Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W maju dorodne są w lesie smardze

a że grzybami nigdy nie gardzę

więc kosz do ręki, w nim wiktuały

i czystej białej literek cały.

 

Wstałem jak zwykle z pianiem koguta

z piętnaście minut szukałem buta

bo go Perełka, jamniczka żony

jak nic zawlekła pod stół złożony.

 

Kto szuka znajdzie i bez kompasu

but odnalazłem i bez hałasu

czmychnąłem z domu jak złodziejaszek

bo przed budynkiem czekał wujaszek.

 

Żona patrzała mu wciąż na ręce

on jednak zdążył, chociaż naprędce

podwędzić pęto suchej kiełbasy

do tego jeszcze trzy ogórasy.

 

Dwa pomidory, śledzia w śmietanie

i ruszyliśmy na grzybobranie

autobus wjechał w podmiejski lasek

wujo poluźnił u spodni pasek.

 

Szeroką drogą, duktem, ścieżyną

szliśmy i szliśmy aż pod jedliną

siedliśmy sobie by się pożywić

to już rytuał, trudno się dziwić.

 

Piliśmy, każdy prosto z butelki

a do popitki były bąbelki

o smaku mięty, lecz gazowana

prawdopodobnie woda źródlana.

 

Poszła wałówka, poszły napoje

i sen otworzył nam swe podwoje

tyle pamiętam, milczeniem reszta

i ta niepewność czy żonka zbeszta.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To nie przypadek, bo jak wieść niesie

jeżeli pijesz w nieznanym lesie

postrzegać musisz pewne zasady

iść brzegiem lasu wzdłuż autostrady.

 

Skrajem, poboczem, nadstawiać ucha

bo gdy się dobrze w te głosy wsłucha

czy ktoś cię woła czy ktoś cię szuka

wtedy się zgubić to wielka sztuka.

 

Na koniec jeszcze moja przestroga

nie traktuj lasu jak swego wroga

w lesie są przecież inni grzybiarze

i każdy chętnie drogę ci wskaże.

 

Bywają jednak także wyjątki

chociażby sąsiad Grzesio spod piątki,

który celowo drogę zatraca

znajdzie, gdy trzeba wziąć coś na kaca.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Witam - Henryku nie ty pierwszy na kogo żonka  po grzybobraniu wrzeszczy - 

                                                                                                               Pozdr.

                                                                                                                     

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar

Choć nie jestem na ostatku

ciągle słyszę ty gagatku

jak śmiesz tak mnie zaniedbywać

- w kulki ze mną chcesz pogrywać?

 

Ależ nie jak kocham babcię

zzuwam buty, wkładam papcie

szybki prysznic i pachnidła

i już biorę ciebie w sidła.

 

Ona na to, weź we wnyki

obyś tylko miał wyniki

byś za wcześnie się nie spalił

piął się na szczyt, doskonalił.

 

Pozdrawiam

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już nie boli tak ostro. Ból stał się jak woda, Co stoi w martwym stawie i zgnić jej nie szkoda. Świat za szybą grubą przesuwa się niemal, Jak teatr cieni dziwny, co sensu w nim nie ma. Nie ma słońca na niebie, ni gwiazdy, ni burzy, Tylko szara zasłona, co nigdy się nie chmurzy. Wstaję – lecz po co wstawać, gdy dzień nocą pachnie? Mówię – lecz słowa więdną, nim wargi me natchnie. Ciało moje jak ołów, przykute do ziemi, Myśl każda jest kamieniem w tej studni bez cieni. Patrzę na barwy wiosny – i widzę popioły, Jakby ktoś zdmuchnął świecę na wielkim, pustym stole. To nie rozpacz krzycząca, to cisza, co dusi, Co niczego nie pragnie i nic nie wymusi. Jestem jak dom opuszczony, gdzie wiatr tylko hula, Gdzie nikt okien nie zamknie, nikt płaczu nie utula. I dźwigam ten kamień, co sercem się zowie, Choć nikt go nie widzi. I nikt się nie dowie.
    • Mnie również się podoba, bardzo. Wesołych Świąt. 
    • W tym wierszu splatają  się dwa wątki, jakby dwa obszary, które się ze sobą ścierają. Jeden: religijny — Bóg, ktoś poza czasem, ktoś/coś niezmierzone, drugi: koncept filozoficzny — pętla czasu, jako powrót do punktu wyjścia. Bardzo refleksyjny i wielowymiarowy wiersz, myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, ateiści też, bo poza niewiarą w Boga można poszukać innych ścieżek skupiając się na Wszechświecie. Trzecia i czwarta cząstka bardzo zaczepiają w tym kierunku. Ciekawie tutaj. Wesołych Świąt Bereniko97.  
    • Po Waszych komentarzach Drodzy Przdmówcy, nic ująć nic dodać. Dla mnie wiersz niezwykle obrazowy, przesiąknięty cynizmem, który miał być odczuwalny, ale żeby nie było; są też momenty bardzo wzruszające i czułe, co przełamuje nieco pesymistyczne podejście do życia, które mocno peela doświadczyło. Mocna cząstka z baławnami, podoba mi się.  Przekleństwo klatki codzienności,  też mocne i dosadne, prawdziwe. Przeczytałam z zaciekawieniem. Najlepszych Świąt. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...