Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Leży sobie na kanapie.
Ja rozmyślam czy on chrapie ?
Czy za pupę mnie dziś złapie
I czy przy tym głośno sapie. 
Ale po co gdybać tyle.

Wykorzystam lepiej chwilę.
Złapie go za jego uda 
może zbliżyć mi się uda.
Dosuniemy się do siebie 
on mi członka w rękę wklepie.
Złapie cycki wymiętoli 
potem dobrze wychętoli. 
Będzie trwać to pewnie chwilę 
ale wrażeń przy tym ile. 
Odczuć w wewnątrz doznań moc.... Patrzę skapło mu na koc. 
Wstał kiełbasę chwycił w dłonie patrzę konar znowu płonie. 
Myślę sobie oszaleje 
wiatrak delikatnie wieje. 
Jednym ruchem sprawnym dłoni

on go w mym kierunku goni.

Podszedł wsadza go do buzi 
Delikatnie mnie nim dusi. 
Ślina cieknie mi po buzi 
a on dalej mnie nim dusi.
Dusi, dusi przy tym jęczy

wydobywa ryk zwierzęcy 
i dochodzi... ach jak miło. 
Gardło mi się zalepiło. 
Jemu głupio się zrobiło 
że postąpił tak brutalnie. 
Ale wstaje znów go bierze
by nie było za banalnie 
mówi teraz moja mała żabko zabawimy się analnie. 

Edytowane przez Dobra dziewczyna (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

To są i erotyki dla dzieci? ;oooo

Niewiemcomammyślećotym. 

Poważnie. Zaczęło się jakby satyrycznie, a potem...

osobiście mam awersję do wulgarnych nazw narządów płciowych, 

dla mnie zawsze w wierszu wyglądają pretensjonalnie. 

Acz z drugiej strony... tyle już się obczytałam erotyków "dusznych i mglistych", że fajnie jak ktoś kawałek ciała pokazuje

i nazywa rzeczywistość po imieniu. Ale po imieniu, a nie przezwisku (fragmentami). 

A poza tym, no... czyta się, czyta, wciąga, przykuwa uwagę, ale... 

czy na pewno w taki sposób, w jaki byś sobie życzyła? Ech...

 

Pozdrawiam, 

 

D. 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...