Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, to bardzo osobiste haiku. I o ile się nie mylę, nie pierwsze ?
Teraz, przypomniałeś mi innego autora, Basho i jego haiku, które dla mnie też jest bardzo osobiste... piękne !
[niestety,znam go tylko w j.włoskim, więc nie gwarantuję tłumaczenia]
Głos bażanta.
Ile tęsknoty
za moim ojcem i moją matką.

Pozdrawiam !
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojej. Musze sie wtracic.
Nie wiem, czy haiku Jack.Ma jest doskonale.
Na razie nie mam do niego klucza.
Znajac inne utworu tego autora
(przynajmniej te które komentowalem tu i tam) ,
podejrzawam, ze moze byc.
Natomiast protestuje przeciwko twierdzeniu,
ze jest lepsze od tekstu Basho. Choc rozumiem,
ze to mial byc przede wszystkim komplement.

Mam pytanie, czy slyszalas glos bazanta?
Ja slysze codziennie. Jest to dramatyczna,
wrecz dreczaca ucho, kakofonia.
Jednoczesnie chrapliwe i piskliwe. Okropnosc.

I teraz zastanów sie na jakiej zasadzie glos
bazanta Basho mogl zestawic z rodzicami!
Glos!
gruby-gleboki ojca i piskliwy-przenikliwy matki.

Bazant "spiewajac" wyraza swa tesknote.

Za bazanta mozemy uznac samego Basho.
Jest to w pelni uzasadnione przeniesienie.
Basho tez wyraza tesknote.
I jakze jest przy tym autoironiczny.
Nie znam aktora, recytotora (podejrzewam, ze
Basho musial wielokrotnie recytowac swoje
teksty), który nie chcialby miec lepszego glosu.

Basho slyszy w swoim glosie i ojca i matke.
Oni w nim zyja.

W tym utworze jest pelnia uczyc
od zalosci do zalosnosci.

Nie wiem dlaczego Japonczykom nie podobaja
sie oryginalne teksty Basho. Nie znam japonskiego.
Opisuje sam koncept, ktory uwazam ze genialny.
Zycze Jack.M takich tekstow.

pozdrawiam
jul
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojej. Musze sie wtracic.
Nie wiem, czy haiku Jack.Ma jest doskonale.
Na razie nie mam do niego klucza.
Znajac inne utworu tego autora
(przynajmniej te które komentowalem tu i tam) ,
podejrzawam, ze moze byc.
Natomiast protestuje przeciwko twierdzeniu,
ze jest lepsze od tekstu Basho. Choc rozumiem,
ze to mial byc przede wszystkim komplement.

Mam pytanie, czy slyszalas glos bazanta?
Ja slysze codziennie. Jest to dramatyczna,
wrecz dreczaca ucho, kakofonia.
Jednoczesnie chrapliwe i piskliwe. Okropnosc.

I teraz zastanów sie na jakiej zasadzie glos
bazanta Basho mogl zestawic z rodzicami!
Glos!
gruby-gleboki ojca i piskliwy-przenikliwy matki.

Bazant "spiewajac" wyraza swa tesknote.

Za bazanta mozemy uznac samego Basho.
Jest to w pelni uzasadnione przeniesienie.
Basho tez wyraza tesknote.
I jakze jest przy tym autoironiczny.
Nie znam aktora, recytotora (podejrzewam, ze
Basho musial wielokrotnie recytowac swoje
teksty), który nie chcialby miec lepszego glosu.

Basho slyszy w swoim glosie i ojca i matke.
Oni w nim zyja.

W tym utworze jest pelnia uczyc
od zalosci do zalosnosci.

Nie wiem dlaczego Japonczykom nie podobaja
sie oryginalne teksty Basho. Nie znam japonskiego.
Opisuje sam koncept, ktory uwazam ze genialny.
Zycze Jack.M takich tekstow.

pozdrawiam
jul

Poniekąd się zgodzę z Julem odnośnie tęsknoty Matsuo Basho.
Ale nie powiedziałbym że to okropność i nie powiedziałbym, że bażant to Basho :).
W moim rozumieniu to krzyk bażanta wprowadza w zadumę.
Ja również często słyszę bażanty. :)

Jacku M. - zestawiłeś elementy kontrastujące ze sobą - kwitnienie kwiatów i delikatnego motyla (obraz ciepły, optymistyczny, budzenie się do życia...) z grobem (obraz zimny - przemijanie, śmierć...) zaś podkreślenie, że jest to grób matki nadaje temu wymiar wszechobecnej tęsknoty i braku zgody na pewne wydarzenia, jakie mają miejsce w naszym życiu. Budujesz ciekawie nastrój, przechodzisz od momentów lekkich by zakończyć akcentem najsilniejszym.
Tylko mam uwagę do drugiego wersu - prostuje czułki - nie widziałem motyla, który miałby zwieszone czułki a zaraz potem je prostował... Czasownik prostuje nie jest, moim skromnym zdaniem, najodpowiedniejszy.
Osobiście skoncentrowałbym się na skrzydłach.

pozdrawiam
Piotr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojej. Musze sie wtracic.
Nie wiem, czy haiku Jack.Ma jest doskonale.
Na razie nie mam do niego klucza.
Znajac inne utworu tego autora
(przynajmniej te które komentowalem tu i tam) ,
podejrzawam, ze moze byc.
Natomiast protestuje przeciwko twierdzeniu,
ze jest lepsze od tekstu Basho. Choc rozumiem,
ze to mial byc przede wszystkim komplement.

Mam pytanie, czy slyszalas glos bazanta?
Ja slysze codziennie. Jest to dramatyczna,
wrecz dreczaca ucho, kakofonia.
Jednoczesnie chrapliwe i piskliwe. Okropnosc.

I teraz zastanów sie na jakiej zasadzie glos
bazanta Basho mogl zestawic z rodzicami!
Glos!
gruby-gleboki ojca i piskliwy-przenikliwy matki.

Bazant "spiewajac" wyraza swa tesknote.

Za bazanta mozemy uznac samego Basho.
Jest to w pelni uzasadnione przeniesienie.
Basho tez wyraza tesknote.
I jakze jest przy tym autoironiczny.
Nie znam aktora, recytotora (podejrzewam, ze
Basho musial wielokrotnie recytowac swoje
teksty), który nie chcialby miec lepszego glosu.

Basho slyszy w swoim glosie i ojca i matke.
Oni w nim zyja.

W tym utworze jest pelnia uczyc
od zalosci do zalosnosci.

Nie wiem dlaczego Japonczykom nie podobaja
sie oryginalne teksty Basho. Nie znam japonskiego.
Opisuje sam koncept, ktory uwazam ze genialny.
Zycze Jack.M takich tekstow.

pozdrawiam
jul

Poniekąd się zgodzę z Julem odnośnie tęsknoty Matsuo Basho.
Ale nie powiedziałbym że to okropność i nie powiedziałbym, że bażant to Basho :).
W moim rozumieniu to krzyk bażanta wprowadza w zadumę.
Ja również często słyszę bażanty. :)

Jacku M. - zestawiłeś elementy kontrastujące ze sobą - kwitnienie kwiatów i delikatnego motyla (obraz ciepły, optymistyczny, budzenie się do życia...) z grobem (obraz zimny - przemijanie, śmierć...) zaś podkreślenie, że jest to grób matki nadaje temu wymiar wszechobecnej tęsknoty i braku zgody na pewne wydarzenia, jakie mają miejsce w naszym życiu. Budujesz ciekawie nastrój, przechodzisz od momentów lekkich by zakończyć akcentem najsilniejszym.
Tylko mam uwagę do drugiego wersu - prostuje czułki - nie widziałem motyla, który miałby zwieszone czułki a zaraz potem je prostował... Czasownik prostuje nie jest, moim skromnym zdaniem, najodpowiedniejszy.
Osobiście skoncentrowałbym się na skrzydłach.

pozdrawiam
Piotr

Była też wersja ze skrzydłami:

kwitną żonkile --
rozkłada skrzydła motyl
na grobie matki


Mnie osobiście wydawało się , że wersja z czułkami jest bardziej subtelną. Dziękuję za komentarz Piotrze.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ojej. Musze sie wtracic.
Nie wiem, czy haiku Jack.Ma jest doskonale.
Na razie nie mam do niego klucza.
Znajac inne utworu tego autora
(przynajmniej te które komentowalem tu i tam) ,
podejrzawam, ze moze byc.
Natomiast protestuje przeciwko twierdzeniu,
ze jest lepsze od tekstu Basho. Choc rozumiem,
ze to mial byc przede wszystkim komplement.

Mam pytanie, czy slyszalas glos bazanta?
Ja slysze codziennie. Jest to dramatyczna,
wrecz dreczaca ucho, kakofonia.
Jednoczesnie chrapliwe i piskliwe. Okropnosc.

I teraz zastanów sie na jakiej zasadzie glos
bazanta Basho mogl zestawic z rodzicami!
Glos!
gruby-gleboki ojca i piskliwy-przenikliwy matki.

Bazant "spiewajac" wyraza swa tesknote.

Za bazanta mozemy uznac samego Basho.
Jest to w pelni uzasadnione przeniesienie.
Basho tez wyraza tesknote.
I jakze jest przy tym autoironiczny.
Nie znam aktora, recytotora (podejrzewam, ze
Basho musial wielokrotnie recytowac swoje
teksty), który nie chcialby miec lepszego glosu.

Basho slyszy w swoim glosie i ojca i matke.
Oni w nim zyja.

W tym utworze jest pelnia uczyc
od zalosci do zalosnosci.

Nie wiem dlaczego Japonczykom nie podobaja
sie oryginalne teksty Basho. Nie znam japonskiego.
Opisuje sam koncept, ktory uwazam ze genialny.
Zycze Jack.M takich tekstow.

pozdrawiam
jul

Poniekąd się zgodzę z Julem odnośnie tęsknoty Matsuo Basho.
Ale nie powiedziałbym że to okropność i nie powiedziałbym, że bażant to Basho :).
W moim rozumieniu to krzyk bażanta wprowadza w zadumę.
Ja również często słyszę bażanty. :)

pozdrawiam
Piotr

1. Okropność - znamy chyba ładniej spiewające ptaki.

2. Nie wprowadza w zadumę. W tym tłumaczeniu jest pierwszym dźwiękiem.
Bo zobacz:
Głos bażanta -
skulony szczeniak patrzy
na moje usta

W zadumę w tłumaczeniu wprowadza drugi wers - "ile tęsknoty!"

3.
Można uznać, że Basho może utożsamiać się z bażantem. Zwykle przeniesienie.
Tak jak w wymyślonym przykładzie.
Ja - (na pewno dla szczeniaka)
mógłbym być bażantem ;)

pozdrawiam
jul

PS
Nie miałem odwagi napisac, że te czułki motyla to dziwna rzecz :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pewnie masz rację, szczerze mówiąc nie sprawdzałem, ale na moją obronę mogę tylko dodać, że raczej napewno rekord w tym miesiącu. :))))
    • Słyszę tę pieśń, co płynie przez ulice, jak rzeka bez nazwy. Mówią nam, że granice to tylko kreski na nietrwałym papierze, atrament, co dawno wyblakł. A jednak wciąż kreślimy je na nowo. Palcem na mapie, czołgiem, słowem, ogniem. I giną miliony, gdy człowiek poprawia świat po swojemu. A mapy kłamią. Kolory bledną, stolice wędrują. Narody znikają jak ślady na mokrym piasku. I tylko On, zepchnięty na margines każdej mapy, Człowiek, którego nikt nie słucha. Z przebitymi dłońmi, z krwią, co wsiąkła w kamień, wiedział, że świat to nie flagi i nie doktryny, nie hymny śpiewane na rozkaz. Lecz to, co trwa, gdy milkną słowa: skała, woda, horyzont. Obojętne, odwieczne, a jednak to w nich jest światło, które wraca w ciszy trzeciego dnia.
    • Oto dyrygent w białych rękawiczkach. Przeciąga basy wraz z grzbietem, co na nim frak. Biała muszka. Do miękkich eskarpin stosuje pauzy lub używa smyczka.   Tak ulizany, a oko zmrużone. Blisko dla dłoni lśnią w cętki lampasy — czyżby odświeżył poszetką z brustaszy trójkolorowe futerko. Dachowiec   Skacze na podium: Czy lepiej w obcasach? Albo do kłusa, bom żwawy jak rumak. W cholewkach buty zdo-biły-by w parach. Zatem go słucham, bo wszystko zrozumiał.   Tu się podpiszę: Jan nie kot Młynarczyk. Najmłodszy, ale nie myślę iść walczyć.                
    • Opowiadania @Simon Tracy były inspiracją do napisania tego wiersza. Ukłony w jego stronę. Dziękuję!

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar Dziekuje Waldemarze z pozdrowieniami. :) @Migrena Dziekuje Jacku za komentarz. Pozdrawiam :) @huzarc Pozostaje tylko nadzieja, że rzeczywistość pójdzie innymi ścieżkami, bardziej pozytywnymi. Dziękuję i pozdrawiam. :)
    • Witam - świat czasem jest porąbany - trudno to zrozumieć -                                                                                                            Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...