Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Umierające drzewo chętnie płonie

Bez soków. Pełne korników 
Daje silny płomień ostatniego krzyku, 
A potem garść popiołu. Koniec. 

 

Patrzyliście kiedyś na ginących siebie? 
Złamanych, oplutych, okradzionych, 
Oszukanych przez przyjaciół i żony? 
Aż strach stanąć przy takim drzewie. 

 

Ogień przyciąga światłem i ciepłem. 
Zapytaj pożerany nim patyk
O stosunek jego do tych praktyk,
I witaj w piekle. 

 

Leżymy wszyscy na tym stosie. 
Podkładamy chętnie ogień
Jednocześnie rozmawiamy  z Bogiem. 
Obłudy pokłosie. 

 

Jestem jeszcze, 
Ale to kwestia czasu. 
Choć niosą nowy chrust z lasu, 
Zaraz zgaśnie wszystko z deszczem. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Dziękuję. To fakt, że używam nawet elektronowego czasem, szczególnie kiedy wyszywam eastereggs

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Michał_78 Ależ są na szczęście. 

W obecnej, dość żałosnej, sytuacji, kiedy okazało się, że nie mam nic i nikogo, parskam czasem śmiechem. Nieczęsto, ale zawsze to coś... 

Zwykle wtedy, gdy przypominam sobie, że Bóg jest a śmierci nie ma. 

Ta scena kiedy budzimy się po ostatnim śnie, czujemy Jego spojrzenie i uśmiech, i czujemy całymi sobą jak nas czyta. Każdy dzień, krok, słowo, myśl. Wszystko. Emocje, plany, ambicje, wartości. 

W końcu dostanę to, czego teraz tak pragnę. Prawdę. 

A parskam wyobrażając sobie tych wszystkich, którzy dzisiaj... Nie są zbyt mili dla mnie. 

W mojej koncepcji wiary, Katolickie Chrześcijaństwo (w moim rozumieniu), piekło to ten moment. 

Ale parskam teraz. Wtedy będę szczerze współczuł i wspierał. 

Opublikowano

@Michał_78 Ależ nie. Nie. 

Bóg jest, a śmierć to po prostu przeobrażenie. Dla mnie to nie tylko oczywiste z punktu widzenia wiary, ale dostrzegane w naturalnych procesach przyrody. Czy owadzia postać imago ma jakąkolwiek możliwość zrozumienia świata w sposób, w jaki go rozumie nimfa? 

To są dwie postaci jednego organizmu, kardynalnie od siebie różne, kompletnie nie mające instrumentów do komunikacji między sobą. A jednak to jeden i ten sam organizm. Jedno i to samo życie. 

Doświadczenia ostatnich lat pomogły mi zrozumieć moją wiarę tak bardzo, że w pewnym momencie nastąpiło faktyczne zespolenie ze stanem nauki i teraz rozumiem, że obecność Boga nie tylko nie przeszkadza w rozwoju nauki, ale go inspiruje. Bóg dopełnia odwieczny ciąg naszych egzystencjalnych pytań, będąc logicznie spójną odpowiedzią na dwa kluczowe - pierwsze i ostatnie, a przez to powoduje spójność logiczną nieskończonej reszty pytań pomiędzy.

Myślę, że jestem w stanie odbudować konstrukt wiary w Tobie czy w ogóle go postawić jeśli ktoś go nie ma. 

Jeśli dają ci pytania prześlij na [email protected] 

Odpowiem na każde. A jeśli w końcu ogarnę stronę, to ciekawsze opublikuję za zgodą oczywiście. 

 

Bóg jest. Nie zmienia to niestety faktu, że cierpienie bywa za duże, a wytrzymałość za mała. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97zwykli ludzie z poezją nic wspólnego nie mają oprócz nazwiska Pamiętam rok 1972 dorabiałem sobie w studenckiej spółdzielni Maniuś jako firma sprzątająca -dobrze płacili.  Mieliśmy robotę w podziemiach w archiwum magistratu warszawskiego przy placu Dzierżyńskiego (dziś Bankowy). To była ciekawa praca (rzygałem jak ten zdechły którego wynosiłem - kot) ale tam były same akta osób, które zmieniały nazwiska (kilkadziesiąt tysięcy) Nowych Mickiewiczów i Sienkiewiczów było od groma. :))))
    • @GosławaDoskonale Ci się to udało! Czytałam pamiętnik kobiety, która to przeżyła. Też była sroga zima. 
    • @Jacek_Suchowicz Przyznaję, że do Seneki młodszego mam słabość... i w ogóle do późnych stoików. Przechodziłem z nimi trudne, dla mnie, momenty w życiu i oni mi w tym bardzo pomagali. Każdy z nich to inna osobowość, ale jest w nich wspólna ta czułość i wyrozumiałość dla ludzkich potknięć, coś nietypowego dla brutalnych czasów, w których żyli. Takie poczucie jakby ktoś, mimo wszystko, trzymał ci przyjazną dłoń na ramieniu. Chrześcijaństwo sporo zaczerpnęło ze stoicyzmu. Co do zbieżności nazwisk - to zabawne i nietypowe poznać tyle osób o takich nazwiskach. Nie wiem czy sam chciałbym się nazywać Adam Mickiewicz albo Juliusz Słowacki, czułbym chyba na sobie presję i na pewno byłby to powód do żartów i docinków, zwłaszcza gdybym zdecydował się opublikować jakiś wiersz. Wypadałoby chyba wtedy używać pseudonimu.
    • @Gosława Po prostu, robi wrażenie  ! Pozdrawiam. 
    • Inspirowany myślą Friedricha Nietzschego Ona – pytanie bez echa, furtka, przez którą przechodzi tylko przyszłość. On – klucz, który myśli, że otwiera, a jest tylko obracany w zamku. On poleruje broń na progu, myli grę w kości z przeznaczeniem. Wojownik? Może. Ale ona widzi pod zbroją małego chłopca, który zgubił zabawkę i teraz bawi się w wojnę, by ją odnaleźć. Więc sama staje się zabawką – niebezpieczną, lustrem gładkim, nieprzeniknionym, w którego odbiciu jego pancerz pęka, słone łzy rzeźbią w metalu nowe mapy. Ale miłość to nie gra. To zmiana zasad. Gdy ona kocha, staje się burzą, która nie pyta, co zostawi w gruzach. Dom, tron, jego spokój – wszystko pył na wietrze. I on - tytan, drży. W jej ciszy po burzy słyszy wreszcie pytanie, co może go zgubić, a co ocalić?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...