Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Na Zachodzie bez zmian.


Rolek

Rekomendowane odpowiedzi

na zachodzie do którego chętnie dążymy

już od dawna wychowuje nas ta narracja

że kobiety tutaj w kraju biedne dręczymy

zakazana też w Polsce jest emancypacja

 

w szowinizmach świnie burzą tak nimb kobiety

że w habitach do kościołów chyłkiem je gonią

a w specjalnych strefach tępią wsze elgiebety

niezrodzonych w ciemnocie płodów też wciąż bronią

 

ref.

rzućmy wszystko i na marsze wyjdźmy

nie podrzyjmy już żadnej strony akt

ze szmatławca pół kartki nie skrzywdźmy

raz ostatni podetrzyjmy się w fakt

 

małych dzieci masturbacji nie wolno uczyć

Nie ma zajęć z prowadzenia tanich burdeli

Niebinarni się ukrywać muszą i kluczyć

by adopcji tu i ślubów geje nie mieli

 

i Naród Wybrany przez nas zamordowany

mrowie antysemitów po ulicach biega

i każdy złodziej szmalcownik brudny pijany

Faszysta nazista oraz diabła kolega

 

ref.

dajmy glejty unii szantażykom

białą wstęgą pofruną z głowami

niech napiszą o nas za granicą

że w porządku jest już wszystko z nami

 

 

Napisane razem z

@jan_komułzykant

 

Edytowane przez Rolek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zachodzie byłem setki razy z uwagi na pracą zawodową i pracowałem w kilku krajach, a takiej narracji nigdy nie słyszałem. To są celowo wybierane czyjeś wypowiedzi, żeby nam zochydzić ten zachód.  Nikomu się nie zabrania czerpać z mądrości wschodu, ale jakoś i Ukraińcy tego już nie chcą i oddają krew, żeby jednak do tego Zachodu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant

Wiem, że Cię stać. Do IT, please!

@Marek.zak1 A ja na Zachodzie też byłem wiele razy i szczerze mówiąc teraz właśnie jestem (taka praca). Wiele razy się spotkałem z takim stereotypem "merde polonaise".

A pamiętasz może jak milion nazistów wyszło na marsz niepodległości?  Tak pokazywały zachodnie telewizję. Przykłady można mnożyć.

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Rolek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak rzeczywiście było, więc skoro o Francji to "bu comme le Polonais", podobnie jak były Polish jokes w Stanach. To sie jednak na przestrzeni 30 lat niesamowicie zmieniło, a Polacy w wielu firmach zajmują już managerskie stanowiska. 

Nie wiem o jakim marszu niepodległości, w jakim kraju piszesz.

 

Wiem, a z racji rodziny na Zachodzie wiedziałem od dawna, a i ty też, że Zachód ma wiele niefajnych stron, ale alternatywą jest albo wschód, albo siedzenie pośrodku, co dobrze nie rokuje. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piszę o Marszu Niepodległości w naszej ukochanej Warszawie kilka lat temu. Niejaki europoseł Guy Verhofstadt  na forum PE, powiedział że na ulicę wyszło 300tysiecy polskich faszystów.

Wypowiedzi takich jest wiele w mediach i instytucjach.

Masz rację, Zachód ma wiele niefajnych stron, szczególnie ostatnio. Ale ja chciałem się skupić na postrzeganiu Polski i Polaków na Zachodzie. Jeśli nie widziałeś to polecam filmy;

"Moja Polska" , film holenderski

"Zniesławienie", film izraelski.

"Shoah", "Borat" , " Nasi Ojcowie nasze Matki" te mi na szybko do głowy przychodzą. Wspomnę jeszcze o uprawianiu pseudohistorii przez Grosa, Grabowskiego, Engelking i innych, często za nasze pieniądze. Trafia ona na podatny grunt na Zachodzie właśnie.

Moim zdaniem ten Zachód z obecnymi wartościami już nie jest prawdziwym Zachodem. To dom, który się wali. Polska jest teraz bardziej zachodnia niż Zachód. Może my przetrwamy bo jeszcze nie całkiem tam jesteśmy. A Ukraińcy, przykro mi ale o tym jeszcze nie wiedzą.

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Rolek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RolekTak sobie pomyślałem, że zanim dopisze się refren/ny warto by jednak trochę

 

wyrównać Twój tekst i poprawić rytm. O średniówce nie wspomnę.

 

To trudne bo w Twoim 13-tozgłoskowcu bywa czasem ich też 12 i jedna 11.

 

Do tego już pierwszy wers masz 8/5 i chyba zrobiłem błąd, bo starałem się go zachować

 

(z różnym skutkiem), zamiast od razu pojechać 7/6. Ale nie chciałem zbytnio ingerować w tekst,

 

więc jest przynajmniej jak chciałeś odrobina Nikiforyzmu ;)

 

Ostatnia tylko odbiega od reszty, może błąd, ale zrobiłem tak trochę z przymusu,

 

ale i celowo, żeby się wyróżniała. Podoba się bierz, jak nie popraw sam.

 

 

(niestety coś mi się z Twoją czcionka porobiło i nie mam pojęcia dlaczego)

 

 

na zachodzie do którego chętnie dążymy

już od dawna wychowuje nas ta narracja
że kobiety tutaj w kraju biedne dręczymy
zakazana też w Polsce jest emancypacja

 

w szowinizmach świnie burzą tak nimb kobiety
że w habitach do kościołów chyłkiem je gonią
a w specjalnych strefach tępią wsze elgiebety
niezrodzonych w ciemnocie płodów też wciąż bronią

 

małych dzieci masturbacji nie wolno uczyć
Nie ma zajęć z prowadzenia tanich burdeli
Niebinarni się ukrywać muszą i kluczyć
by adopcji tu i ślubów geje nie mieli

 

i Naród Wybrany przez nas zamordowany
mrowie antysemitów po ulicach biega
i każdy złodziej szmalcownik brudny pijany
Faszysta nazista oraz diabła kolega

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rolek

 

Już w XIX w  był spór, gdzie nam bedzie lepiej, a Narodowa Demokracja nienawidziła Niemców i Europy i optowała za Rosją. Z czasem jednak okazało się, że wschód nie ma niczego do zaproponowania i został Zachód, który, z czym się zgadzamy, ma bardzo wiele ułomności, podobnie jak małżeństwo, ale mnie ma alternatywy, szczególnie w trudnych czasach. Podobnie Mieszko I przyjął chrzest z zachodu, bo musiał coś wybrać.

Oglądałem Borata kilka razy i tam nie ma niczego o Polsce. O Ameryce, poprawności politycznej, Żydach i jeszcze o różnych sprawach. 

Są też książki Zychowicza, którego cenię, a każdy pisze o czym chce, bo widzi życie ze swojej strony. Na wschodzie tylko jedna obowiązująca wersja, więc ceńmy to co mamy. Pozdrawiam  

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kropla drąży skałę, i od biedy można ten proces nazwać postępem. Walący się dom, temat rzeka, niejedna Ukraina już runęła, niejeden putin poszedł się je..ć. A czy my mamy tak czysto za uszami? Na reputację trzeba pracować, tym sloganem zakończę  i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chyba wszędzie tak jest teraz na tzw. Zachodzie Europy, dlatego napisałem, że się zmieniło diametralnie, bo wcześniej rzeczywiście często wyglądało to tak, jak w Twoim wierszu, chociaż rozumiem, że to obraz karykaturalny miał być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija   A ja pani wierszy też nie lubię i powiem pani dlaczego, otóż to:   "nucę ciebie na koloraturę rdzę mi kładziesz nucę ciebie  kręgosłupem na kości miednicze schodzi    dosięgnę na pewno  mój cień tam leży    rozskrzydlasz milczeniem  miłość wpół do śmierci  i to udawanie że tak jest dobrze    noc polarna splotła mi warkocze joik przez wody płodowe krew spienił  nie rozumiem nie    dusza spragniona pierwotnie a wystarczy twój zapach dotyk zarostu na twarzy  i koniuszek języka"   To nic innego jak:   Nucę ciebie, na koloraturę rdzę mi kładziesz, nucę ciebie kręgosłupem, na kości miednicze schodzi, dosięgnę na pewno, mój cień tam leży, rozskrzydlasz milczeniem miłość wpół do śmierci i to udawanie, że tak jest dobrze... Noc polarna splotła mi warkocze, joik przez wody płodowe krew spienił, nie rozumiem, nie... Dusza spragniona pierwotnie, a wystarczy twój zapach, dotyk zarostu na twarzy i koniuszek języka...   Słowem: zwykła proza zamieniona w "wiersz", po prostu: użyła pani formy - AAA, natomiast: jeśli piszemy wiersze, to: używamy formy -ABC i środków retorycznych, proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • No, no :) Całkiem udane :-)
    • @befana_di_campi Zacytowany wiersz pochodzi z tomu "Flucht und Verwandlung", tzn. z tą "przemianą" utożsamiła się już sama Poetka, którą swego czasu uczyniłam - razem z Romanem Brandstaetterem - podmiotem mojej rozprawy habilitacyjnej n.t: "Dwugłos ocalałych Proroków - Nelly Sachs i Roman Brandstaetter próba konfrontacji". Zamiast stricte typowo naukowego studium, wyszedł esej. Mój Opiekun naukowy śp. Prof. dr hab. Krzysztof Lipiński stwierdził, iż za dużo w tym tekście niepoprawnych [politycznie] stwierdzeń, z czego ja nie zamierzałam ustąpić. Nelly Sachs także spotkała się z krytyką swoich współwyznawców. Ci bowiem zaanektowawszy wyłączność na własne cierpienie, nie byli w stanie pojąć, iż ta nie dość, że przebaczyła oprawcom, to jeszcze w wierszu "Kroki" ostrzegała prześladowanych, by ci nie stali się kiedyś "prześladowcami" [Auf dass die Verfolgten nicht Verfolger werden] ze zbioru "Sternverdunkelung". Stąd też ich zajadłość w momencie otrzymania przez Panią Nelly literackiej nagrody Nobla, która zdaniem wyznawców religii Holokaustu przede wszystkim należała się Paulowi Celanowi. Przez lekturę tegoż drugiego niemal nabawiłam się depresji; Nelly Sachs cierpiała na schizofrenię  [par.: cykliczny motyw nękających ją "Głosów", chociażby w cyklu "CHOERE NACH DER MITTERNACHT"]. Dziękując serdecznie za komentarze, życzę wiele pięknych wierszy :)
    • @Somalija wstawianie wierszy, to nic złego, to miłe. Tutaj często Jacek wstawia swoje wiersze i bardzo pasują do naszych wierszy.
    • W tym długim korytarzu. W tej przestrzeni przedpokoju… Mijają mnie jakieś cienie. Zwielokrotnione wizje tych samych imaginacji. Wciąż tych samych. Mijają mnie w potędze nacierającego na mnie ciemnego masywu wyobraźni. Samotnej nocy. Tej nocy. Tej oto nocy. Podczas tej oto nocy, właśnie.   A więc przechodzą. Idą dalej. Znikają w półmroku. Mijają mnie z obojętnością martwych przedmiotów w tej nieskończonej amfiladzie pokoi.   Zaciskam powieki.   Otwieram.   Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek w jakimś delirycznym tańcu. I kiedy przytulam się do zimnych ścian. I kiedy je całuję, mając na języku cierpki smak drobnego kwarcu, kurzu i pyłu, dostrzegam obok i wszędzie światło kinkietów. I pojedynczych, pełnych zakrzepłych kropli świec. Świec, których rozedrgany blask. Których blask… Poustawianych, gdziekolwiek na podłodze. Na parapetach. Krzesłach… Na spaczonych półkach uginających się od prześwietnych foliałów, kurzu i pleśni. Poustawianych nie wiadomo przez kogo. I w jakim celu. A więc przemieszczam się. Płynę powietrzem przesyconym wonią rozgrzanego wosku. Błądzę po tym sanktuarium mgławicowych tchnień, powolnych galaktycznych wirów.   Wiesz, dużo tu tego. Tych zagadkowych sfer. Migotliwych lśnień. Mżących iluminacji, co rozpraszają się w urojonej korekturze zdarzeń. I rozbłyskują na nowo. I wciąż...   Czy ja śnię? Nie, nie śnię. Podążam za to w zasłonach pełnych cichego szelestu. W tej całej fantasmagorii przemijania. W piskliwym szumie gorączki potykam się o szczeliny przerażenia. O niezliczone wyłomy, granie. O kominy hydrotermalne ze skupionymi wokół formami jakiegoś życia, co żeruje w gorących bąblach energii. W milczącym rozgwarze somnambulizmu.   To tutaj... To tutaj...   To było, gdzieś tutaj… Albo nigdzie…   Dotykam palcami. Muskam jak ślepiec z szeroko rozwartymi, mętnymi oczami Przechodzę, przechodząc raz jeszcze przez to epicentrum majaków. Pertraktujących ze sobą widziadeł w milczących szczegółach symboli i gestów. Idę wolniej. Albowiem idę wolniej, chwytając się mocno jakichś poręczy. Czy rozciągniętego wzdłuż burty relingu. Chwytając się mocniej aż do zbielenia kostek, odrętwienia i bólu… Ale zaraz przejdzie. Tak. Zaraz przejdzie. To chwilowe. Taki chwilowy atak cierpienia, jakby po ukąszeniu pszczoły. Zaraz przejdzie. O! Już przechodzi… Ale idę przez to wolniej. Jeszcze wolniej. Tak bardzo powoli. Niczym zdziwaczały książę w szatach z jedwabiu, co odkrywa na nowo swoje dawne dzieje po setkach lat czekania w lombardzie. Idę korytarzami domu, którego nie ma. Za to pełnymi abstrakcji i niezrozumiałego konstruktu. Idę do ciebie.. Tam. Gdzie, być może, jesteś. Podążam w nieokreśloności pragnienia. Tęsknocie. I w nie mającej precedensu jakiejś bezsile. Idę, póki jeszcze można. Wiecznie…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-04)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...