Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Wędrowiec.1984

 Biały pierwiosnek,subtelny  jakże niewinny, staje się świadkiem okrutnych scen.

Takich do których nie chce się wracać pamięcią. Jednak obraz zostaje na długo.

I te wymymowne maki,czerwienią bijące.

W połączeniu z naszym pięknym delikatnym białym kwiatkiem.

Robią wrażenie.

Zderzenie dwóch światów.

Czuję bardzo wiele smutku,cierpienia, żalu.

A wszystko to ująłeś ,w sposób wyjatkowo delikatny,wysublimowany. 

Piękne.

Dziękuję 

 

 

 

 

 

Opublikowano

No no, szacuneczek. Z pomysłem, równo, ciekawie. Tak jak lubię :)

Opublikowano (edytowane)

@Pi_ Trafiłeś, aczkolwiek czerwony mak nie został symbolem poległych z przypadku. W czasach I wojny światowej na froncie, zachodnim bodajże, służył pewien poeta. Człowiek ten zauważył, że na pobojowisku, gdzie nie ma w zasadzie życia, kwitną czerwone maki. Napisał o tym wiersz. To dość długa historia ale wiersz stał się bardzo popularny, a maki stały się wspomnianym symbolem. 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@Wędrowiec.1984 ciężko jest ten film obejrzeć w polskiej wersji. Jednak odkryłam że ta  historia zainspirowała zespół Metallica do napisania utworu,,One,, Tekst jest przejmujący.

(...)Ta straszna cisza zatrzymuje się we mnie

Budzę się, nie widzę 

(...)zabrali mi mowę 

Zabrali mi słuch 

Wzięli moje ręce 

Zabrali mi nogi 

Zabrali moją duszę...

Sam zespół od zawsze był moim faworytem. Znając źródło tekstu pochylam się nad nim w pokorze i wzruszeniu.

Dziękuję 

Edytowane przez Annaartdark (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wędrowiec.1984 to bardzo dobra cecha że potrafisz być tak elastyczny muzycznie.  Metallica  w połączeniu z orkiestra symfoniczną to świetny deser dla duszy. Myślę że  tematyka wojenna jest niezłą formą inspiracji, jednak nie trzymana w rydzach, może stać się romantyzowaniem bólu.

Choć w zasadzie dopóki jestem biernym czytelnikiem,to w zupełności mi to nie przeszkadza. 

Ps. W ramach sprostowania u  Ciebie nie dostrzegłam tego typu romantyzmu:) pozdrawiam Wędrowcze

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Annaartdark Pewnie, romantyzm stosuję gdzie indziej. :-) 

 

Swoją drogą jeszcze całkiem niedawno bohaterowie filmów wojennych ginęli w iście teatralnych pozach, bez choćby jednej kropli krwi. W czasach I wojny mnóstwo osób witało konflikt z entuzjazmem.

 

PS: Justice to świetny album ale byłby jeszcze lepszy gdyby było słychać bas Jasona. Ja wiem, że Lars umie bawić się w podwójną stopę ale Jason umie bawić się w świetny bas. A tak... mamy swietną płytę ale produkcję iście dziwaczną. ;-)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wędrowiec.1984 o Tak! Jednak sprawę w swoje ręce wziął Tarantino;) swoją drogą świetna twórczość.

Od razu mam pewien obraz w głowie.

Pierwsze minuty filmu Bękarty wojny w tle ,,Dla Elizy,, L.Beethovena za chwilę rzeź. 

Chyba nic dodać nic ująć;)

P.s  Czuje że umiejętnie wprowadzasz w życie swoją smykałke do romantyzowania:)

 Jak wiadomo z historii;) swoje talenty trzeba rozwijać:) 

 

Edytowane przez Annaartdark (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...