Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ja chyba przywykam

do obcisłych niewygód

które wciąż zakłada

żeby nie powiedzieć nic

ale krzyczeć o uwagę


 

ma przecież więcej

niż inni do przekazania

ale z gąszczu metafor

wciąż formuje zdania

w bezpieczne zarośla


 

przed odbiorcami

na taśmie kładąc jak leci

postacie bez portretów

zlepki słów od myśli

i wypielęgnowane cienie


 

nie wpuszczając nikogo

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... Natuskaa... odbiór, plus/minus, choć ostatnią, biorę, jako aluzję do naszego forum - poezja org,

'wiersze' nieraz lecą taśmowo/hurtowo, jakby komuś spieszyło się...

W II- giej.. jeżeli jest.. formuje.. to chyba w.. bezpiecznych zaroślach.

Pozdrawiam.

 

ps... "oświetliło mnie"... mogłoby być.. w bezpieczne zarośla.. ale osobiście chyba wolałabym, jak podałam w uwagach.

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W drugiej jest "z" żeby uniknąć podwójnego "w" poza tym to "z gąszczu", a nie "w gąszczu" :) i zarośla mają zapewnić bezpieczeństwo.

Nie oceniam, dlaczego wiersze "lecą" tak szybko i w sumie nie chodziło mi o to.

 

Dziękuję za pochylenie się nad moimi kilkoma słowami :) Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak myślisz?

właśnie

Ale coś konkretnego?

Zajrzałam w słownik. Formułuje to nadaje określoną formę słowną, formuje to nadaje kształt... hmm tam później są zarośla, czyli jest jakby po środku znaczeniowo, więc zostawię pierwszą myśl, ale dzięki za sugestię. Przywykam, bo to nie jest zakończony proces.

Dziękuję i pozdrawiam :)

Niemożliwe :) prześwietlasz myśli.

To jesteś wytrwała. Ja codziennie to od niedawna, ale częściej są to szkice, bo do tekstu muszę podejść trzy razy, żeby go uznać za skończony.

 

Dziękuję i pozdrawiam :)

No proszę, jak to może się przydać niepozorne słowo :)

 

Dziękuję i pozdrawiam.

W niszy zawsze warto szukać.

 

Dziękuję i pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja tej Pani raczej nie wałkowałam nigdy, jedynie wichrowe wzgórza - które lubię, nawet bardzo.

Poza tym faktycznie masz rację, że wiele pasuje :))

 

Miłego wieczoru życzę. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... Natuskaa, dziękuję za wyjaśnienie.. no widzisz, dojrzałam cos ponad...

Przeczytałam raz jeszcze, może faktycznie nie do końca wczytałam się w te drobiazgi, które podałam jako uwagi.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czekam. Stoję w smudze słońca. Na podłodze. Na lśniącej podłodze. Na dębowej klepce pościeranej od tysięcy kroków w tę i z powrotem.   Od kroków szurających, ulotnych. Od kroków. Moich? Od kroków dawno przeszłych. Zaprzepaszczonych w odmętach dawno minionych epok i lat.   Całych dekad…   To tutaj. Albo i tam. Coś skrzypnęło. Zatrzeszczało w drewnie szafy, stojącego trema… To tutaj albo nigdzie… To musi być, gdzieś tutaj…   Stoję i nasłuchuję.   Stoisz razem ze mną. Niema. Stoisz obok, zwrócona do mnie profilem swojej jasnej, niemalże białej twarzy. Albo trochę z tyłu.   I mimo że czasami jesteś blisko, bądź dalej, bądź jeszcze w różnych ode mnie oddaleniach, zdajesz się istnieć wyłącznie w takich jakichś przeskokach nieruchomej figury, co się przemieszcza zrywami po szachownicy.   I zawsze jesteś do mnie zwrócona bokiem. Nigdy przodem. Widzę tylko twój bok. Policzek. Ucho. Nos...   I jesteś zimna jak posąg martwy, jak rzeźba wykuta z marmuru.   Jesteś w sukience. Chyba w sukience. Może to coś innego. Nie wiem. Albo w spodniach i w powyciąganym wełnianym swetrze.   Takim zwykłym. Zwyczajnym.   Kiedy zamykam oczy, widzę ciebie. Otwieram -- widzę… Jesteś wciąż obok. Jak ten cień co przerasta mnie pod wieczór.   Jesteś tu w ciszy. W szumie. W piskliwym szumie idącym od okna. Od drzew….   Stoję rzem z tobą. Stoimy… -- w milczeniu. W tym okrutnym milczeniu rzeczy. W tym pustym domu martwym jak omszony głaz.   W pulsującym szumie płynącej w żyłach krwi, który rozsadza uszy jednostajnym, rwącym wodospadem postępującej entropii.   Spójrz na mnie! Choć raz! Spójrz! Proszę…   Twoja nieruchomość przytłacza mnie niczym górski, szary masyw.   Milczenie odbija się od ścian, kiedy wpatruję się w połysk padający od okna. Bez ruchu. Bez najmniejszego poruszenia.   Naśladując ciebie, zapadam w letarg. W jakieś katatoniczne otępienie. Będąc na jawie? We śnie?   Od słońca. To idzie od słońca w tej całej rześkiej jaskrawości. Od słońca chylącego się powoli za koniuszki drzew.   Za chwiejące się nerwowo gałęzie, gałązki. Za dęby. Klony. Za strzeliste topole. Za nagie korony.   To wszystko od słońca chylącego się ku śmierci. Ku lodowatej otchłani nocy.   W porywach wiatru. W zimnych porywach… -- obłoki – prące, gdzieś do przodu, niczym poszarpane łachmany.   Podążające bez celu. Bez niczego   W pokoju. W przedpokoju. Na szafce leżące w nieładzie stare przedmioty matki.   Jakieś korale, łańcuszki…   Na szafce broszka, guziki, jedna spinka do mankietu koszuli ojca… Zdają się jarzyć jakimś wewnętrznym blaskiem, mżyć tymi szarymi pikselami białego szumu...   Na tym drewnie połyskuje słoneczna plama. Pada pod kątem. Migocze. Przesuwa się.   Nieruchomieje na profilu twojej twarzy.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-04-08)    
    • Do przyjaciół mych Obecnych, odeszłych Kieruje ten wiersz   Rzucam pęk słów  Zwartych na kartce Rzec ich nie potrafię    Ściskam wasze dłonie  Słowami obejmuje was W wyobrażeniu mym   Wątpliwej jakości wspomnienia Powoli już we mnie pływają  Upiększone, czasem zgorszone   Zawsze z tą samą bazą  Z wami moi drodzy Niezastąpionym składnikiem   Obecność waszą w momentach trudu Z pozłacanym skarbem utożsamiam  Choć nigdy okazać tego nie potrafiłem    Dziś odsyłam jedno słowo  Lekkie, lecz ciężkie w znaczeniu  Dziękuję! Nie zapomnę   
    • @jaś zasady:) trzymam się stereotypów:)
    • Któż chciałby być samotny, gdy odosobnienie i izolacja dorównują swą wagą cierpieniu?   Któż jest chętny by samemu kroczyć tą wyboistą i krętą ścieżką, kiedy dłoń nie ma się czego chwycić?   Gdzie indziej szukać szczęścia, jeśli spełnienie wydaje się tak odległe, a los nietrafnie rzucił kością?   Odpowiedzi tak dalekie, objęte mglistymi ramionami zza kurtyny nad moimi oczami rozmazują się w oddali.
    • @jaś miłość wszystko niesie i znosi:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...