Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

algorytmy życia – ex lege
wyrzuciły kwestię smaku
poza nawias

homo – genizowani
sapiący
dawno temu ogłosili się
wszystkożernymi

mlaszczą giętkimi kręgosłupami
nadużywają Przypraw
ostro
a w tle Kolendy Adrenaliny

tylko z góry widać jeszcze
mumie świętych
suche kokony na słupach

Opublikowano

Coś tu ostatnio serwer odmawia posłuszeństwa ;-) Chciałem "to"dodać wczoraj, ale stronka była tak zapchana, że się nie dało... Lecz co się odwlecze to nie uciecze ;-) Zostawiam wam to na pożarcie i niecierpliwie czekam na słowa krytyki ;-)
>

Opublikowano

czy to jest wyraz homofobii aby?
o tempora, o mores?
dla mnie to brzmi jak grzmienie z ambony
ja się nie mogę zgodzić na taki ton

czyżbyś został osobiście dotknięty problemem zasygnalizowanym w wierszu?
czyżby cię to osobiście bolało?

a świętych to myślę że dziś proporcjonalnie tyle samo co kiedyś
pozdr

Opublikowano

Witam Wszystkich! Przepraszam, za niezbyt eleganckie "hurtowe" odpowiedzi, lecz mam jeszcze dziś sporo pracy i się trochę spieszę ;-)

1) vacker - homofobii??? Hyh! Tak na ten wiersz nigdy bym nie zareagował ;-) Więc nie jest on o homofobii i żywię głęboką nadzieję, że nie uczyniłeś ze mnie Ojca R. ;-) Może to przez tych "homo - genizowanych"??? To raczej miało być wyapczenie człowieczeństwa... Tak czy siak nie czuję się dotchnięty ów problemem ale Twój komantarz NAPRAWDĘ mnie rozbawił ;-)

2) panie Włodzimierzu - długo zastanawiałem się nad tą opinią... może rzeczywiście przesadziłem (szczególnie z tymi kręgosłupami...), ale chyba aż tak bardzo "tatusiowo - moralnie nie rozpatetyzowałem" przesłania... dziękuję za komantarz!

3) Pansy, Jay, Izo - "to" jest efektem nocy dziwnej... Gapiłem się w okno, po głowie skakały mi jakieś skojarzenia, no i w efekcie zlepiłem... Właśnie... Może zbyt pośpiesznie i wyszedł gniot jak wskazuje W.N. Mam mieszane uczucia... Mimo to dziękuję za słowa uznania ;-)

POZDRAWIAM!

Opublikowano

2) panie Włodzimierzu - długo zastanawiałem się nad tą opinią... może rzeczywiście przesadziłem (szczególnie z tymi kręgosłupami...), ale chyba aż tak bardzo "tatusiowo - moralnie nie rozpatetyzowałem" przesłania... dziękuję za komantarz!

Panie Michale, o gustach i kolorach...
wcześniejsze mi bardziej podchodziły
tematycznie i formalnie.
pozdrawiam!

Opublikowano

ależ mój drogi,
człowiek odpowiada za swoje słowa... i jeśli używa sformułowania, które się ewidentnie kojarzy i to nie tylko mnie i to jeszcze w taki sposób to nie należy się dziwić, ani śmiać, bo toż to nic śmiesznego
w słowie „homogenizowany” nie ma podtekstu, ale przy zastosowaniu zabiegu rozdzielenia „homo-genizowany”, już podtekstu nabiera
a jeśli idzie o wypaczenie człowieczeństwa... człowiek był i będzie wypaczony, nie sądzę, aby kiedyś był mniej dotknięty dewiacjami niż dziś, procentowy rozkład może się odrobinę zmienił, poprzez wielkie skupiska miejskie
nie chcę robić z nikogo o.Rydzyka, ale rodzaj sformułowań kojarzy mi się z ambonową retoryką
możem przewrażliwiony
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesień jest zawsze piękna w barwach ciepłych skąpana wspomina uroki lata pokory ucząc od rana ;)))
    • W podziemnym przejściu handluje głupek. Z roztartym nosem jak majeranek. Wertykalnie przedstawia swoje dzieła. Wystawia arlekiny jak z rękawa. Nostalgia za wódą wyryła mu bruzdy na czole i policzkach. Czarne jak heban usta, przepalone fajkami, wydmuchują już tylko w dal sadze. Przechodząc obok niego, wymamrotał coś pod nosem: — Kup pan książkę. Spojrzałem. Uśmiech u stóp drabiny — Henry Miller. Nowela za uśmiech i pięć fajek. Do dziś nie mogę jej zapomnieć. Wyryła mi na czole takie same bruzdy. Tyle że ja już tyle nie palę. Nieraz, kiedy czuję fajki, wstrzymuję powietrze i nie oddycham. Po drodze tyle syfu w powietrzu. Butadien w aerozolu, brylantyna we włosach. Boję się, że wybuchnę od zapalonego papierosa. Eksploduję jak brudna bomba w Central Parku. Impreza u hermafrodyty. Tam zawsze odchodziły niezłe akcje. Umówiłem się z kumplem. Furmanek jeździł bordowym polonezem. Kurwa, strach było wsiadać — bagażnik pełen dragów. Ale co tam — imprezą pachnie. Pojechaliśmy do „Kulturalnego” na parę piwek. Tam ekipa już czekała. Z głośników zalatywało Riders on the Storm – The Doors. Zapaliłem papierosa, czekając na browara. Dwóch znajomych z roku zaparkowało pod knajpą i wciągali kolejkę „wściekłego”. Wzięło mnie na kazania: — Po pijaku to średnia jazda, chłopaki. — A poza tym, na Karmelickiej macie samochód na chodniku. Pały zholują. Po pół roku na obronie dowiedziałem się, że pały… to oni. Niezły film. A Furmanek częstował ich marychą, nie wiem ile razy. I ten bagażnik z dragami. Wiem co mówię — nie raz w nim jechałem. Siedząc z Dominikiem, oglądaliśmy laski. Pełno ich tam było — w końcu „Kulturalna” i „Rentgen” to knajpy UJ-tu. Dwie miejscówki, gdzie można było naprawdę zabalować. Siedzimy i oglądamy. W drugiej Sali jakiś performance — laski w białych kitlach mieszają koktajle. Wymalowane na kobiety-wampy. Faceci z ogonami, wymachując rękami, oddają się rytmicznym, fallicznym tańcom. A my tak ukradkiem: raz na zgrabne tyłki studentek, raz na performance. Rozmawiamy o filozofii kartezjańskiej i dualizmie. Skąd ten Kartezjusz — sam nie wiem. Ale jak mawiał Dominik: — Świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. — Wiesz, czemu Konfucjusz jeździł tyłem na osiołku? — Bo chciał zobaczyć świat od tyłu. I tak w kółko. Zaczął się temat piękna. — Stary, wiesz czym jest piękno? — Znasz istotę piękna? Zamyśliłem się. — Piękno… rzecz względna — odpowiedziałem. — A czy brzydkie może być piękne? — No wiesz, stary… — Zrób kolejkę, to ci powiem, jak to jest. Podczas rozmowy nie zauważyliśmy, że zrobiło się ciasno przy stoliku. Wzięliśmy jakieś browary. Po chwili wracamy do rozmowy. Dominik uśmiechnięty, ciągnie swój wywód. — Bo widzisz: ona — piękna, zgrabna, rasowa blondyna. A on — niski, cherlawy, syfy na twarzy. I są razem. I się kochają. Albo odwrotnie: ona niska kulka, a on wysoki, postawny facet. Wszyscy razem, wszyscy się kochają. — No tak… w sumie często tak bywa — przytakuję. — Bo oni zanurzeni byli w tej samej boskiej materii. Dotknęli oboje istoty tego samego piękna. — Dobrze mówisz, stary. — Platon był gościem. Dominik nie zwraca na mnie uwagi, nawija dalej. — Widzisz, na rynku, przy Adasiu, jest kałuża. Brudna. Ktoś w nią splunie, ktoś zakiepuje fajkę, ohyda. Każdy ją omija, żeby nawet kaloszy nie zamoczyć. — Ale… przyświeci słońce. Odbije się w niej wieża Kościoła Mariackiego. I ta sama kałuża staje się dziełem sztuki. Możesz kupić akwarelę i będziesz się nią zachwycał całymi dniami. — Piękno, piękno i jeszcze raz piękno. Pojęcie względne. Można by o nim całymi dniami i nocami rozprawiać. Ciężko by było — gdyby się nie przysiadła Siwa. Ładna blondynka z kamienicy przy Alejach. Ojciec jakiś szych, ponoć w policji. Wiecznie go nie było — więc piliśmy i upalaliśmy się u niej w mieszkaniu. Raz o mało nie spadłem z dywanu. Siwa chodziła z Oliwią — przyjeżdżała ze Śląska. Czarnula, włosy na Kleopatrę. Rasowe kobiety, obie. Na roku było ich sporo. Ja, Dominik, Furman i Piotr — byliśmy trzy razy K. Z kilkoma jeszcze facetami byliśmy mniejszością. Rok należał do kobiet. Była drobna Kaśka — dla odmiany, ojca miała z Indii. Ładna ciemna karnacja. Była Magda z Tarnowskich Gór. Wszystkie łączyło jedno — były ładne i mądre. Ale nie o tym mowa. Siedząc z Dominem w knajpie, rozmawiając o filozofii, oglądając panienki, w pewnej chwili postanowiliśmy: — Wyruszamy. Na zachód. Na koncert do Wrocławia. Prawie wakacje, piękne lato. Wyruszamy stopem przed siebie.                                                                                              
    • Śliczny, taki czuły wierszyk.
    • Myśl pozytywna nas uratuje:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...