Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lia Tana


uścisk języczka
ukręca
fistaszkowe dołeczki

dotyk wiatru
gładzi
miętowe doliny

świdrujące spojrzenie
wywija
ananasowe lejeczki

promyki płynące
zlizywane
waniliowym niebem

szklane fale
roztapiane
migdałowym podniebieniem

wstrzymując oddech
zagłębiasz się
w śmietankową otchłań

słoneczny wafelek
porywasz
drapieżnymi kęsami

milcząc wesoło
śmiejesz się
tęczowymi oczkami


[reedycja / poprawienie tagów html, 29.09.2004]

Opublikowano

wiersz z dedykacją dla wszytkich kobietek :)



+ + + + + +

Kai Fist ostatnio mało komentuje, pewnie będzie jeszcze mniej...

do tego nie ma pomysłów na wiersze...

w swojej krótkiej historii nie napisał zbyt wiele...

co nie znaczy, że nie czyta twórczości na forum,

od 7 czerwca nie odpuścił żadnego, i ma nadzieję, ża dalej w tym wytrwa.

Teraz będę troszkę bardziej przyczajony,

nie mówię nie poezji ;)

powstało nowe forum, ładnie sie rozwija, + + +

ja muszę też się rozwinąć, ale w innym kierunku,

więc wyszło mi z tego posta takie małe pożegnanko...

moje ulubione liczby to 7 i 3 = 7 zacząłem, 3 mięsiące aktywnie działałem... hehe :) Nigdy nie byłem poetą w sumie ;), ale przez ten czas dużo się nauczyłem, ...dalej będę się uczył,

pewnie tylko narzekam, pewnie każdy czasem tak myśli, ale mój szósty zmysł czuje, że moje palce będą zajęte klikaniem w innym kierunku,

muszę po prostu odpocząć... poezja.org troszkę mnie zmieniła... i do tego poznałem wirtualnie kogoś szczególnego :) :) :)



Pozdrowionka,

Wojownik, Romantyczny Rycerz Ckilwy, Klimatolog i Uczuciowiec,

Kai Fist



P.S.

sam też jestem zaskoczony ;)

i jakoś głupio się czuję, hehe :)

Opublikowano


A u mnie masz ogromnego plusa za ta wanilie..:)

Ciesze sie ze i ja moglam ci pomoc w stworzeniu tego cuda.To piekny i zmyslowy wiersz...Szkoda ze na pozegnanie.

Jest mi bardzo smutno, bo bedzie troche pustop bez ciebie i Twoich malutkich, ale slodkich przytykow odnosnie kobiet :)

To twoja decyzja , ale wracaj szybko..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tutułów nie można zmieniać, nadany ot tak sobie, przypadkiem,
chciałem inny, ale byłoby banalnie, a tak przynajmniej czymś zapachniało

a może:
A. Motylek
B. Słodkość
C. Słodycz
...już wiem, zmienię sobie na "Lia Tana", hehe :P i tak już u mnie zostanie, zresztą tak powinienem zrobić, bo tak być powinno, zresztą Lia Tana mi się podoba i dla mnie coś znaczy, a do tego najładniejsze na świecie jest i tyle, kto się nie zgadza, temu rzucam rękawice!
Opublikowano


Kai!
nie zostawia się tych, czyje słowa z ust ześliniałeś
nie milknie w deszczu literek, które łaskoczą po ząbkach
Wojowniku!
podaj dłoń i siadaj w piaskownicy
a wena twórcza, to taka szkarada, co to ... "pojawia się i znika"
ale na pewno nie ... zanika
a wiersz po zmysłach mknie
no i tytuł - rewelacja i ja go rozumiem

pozdrawiam

seweryna

Opublikowano

słodko mi się czyta ten wiersz...bardzo słodko... :)
i wiesz co przywodzi mi na myśl..

już nie mogę się doczekać następnego lata :)

gorąco pozdrawiam
Natalia

P.S. ...ładny podtytuł tego wspomnienia lata :)

Opublikowano

Seweryno i Dormo,
dziś już czytałem komentarz Natalii, a ona napisała po was przecież,
czemu więc tego nie zauważyłem?
Chyba zaślepiony byłem, ech.
a jeśli Sewerynko mówisz, że wiersz po zmysłach mknie,
to dla mnie to bardzo ważna pochwała. ;)
A piaskownicy przyglądam się codziennie, bo lubię
ale tak sie składa, że po prostu nie mam czasu na pisanie komentarzy,
a wierszy i tak mało piszę a teraz to nawet nie mam czasu by o tym myśleć.
w tym miesiącu raczej nieczego nie będzie.

Natko, mam nadzieję, że nastepne lato będzie ściśle związane z podtytułem ;)

Pozdrowionka,
Przyczajony Kai

P.S.
Lecę jeszcze poczytać wiersze, bo widzę, że kilka się pojawiło... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Ewelina

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Na polecenie Jerzego taksówkarz, zerknąwszy momentalnie do wstecznego lusterka - zobaczywszy, a może i zrozumiawszy całą sytuację - zaczął kierować auto w stronę chodnika. Po dłuższej chwili zatrzymał ǰe. Miałam nadzieję - jak zaraz okazało się, płonną - że Jerzy, nie przewidziawszy mojego dalszego zachowania, puści moją dłoń, co pozwoliłoby mi otworzyć drzwiczki, wyskoczyć na ulicę i zacząć biec. Byle dalej przed siebie i byle dalej od niego, bez celu tak naprawdę. Pomimo świadomości, którą owszem, można na pewien czas zagłuszyć albo - wiadomo, że bez powodzenia - spróbować wypchnąć ze swojego ja - że przed samą sobą nie ucieknę.     Gdy tylko kierowca zatrzymał samochód, spróbowałam zrobić to, co Jerzy przewidział. Skończyło się na otwarciu drzwiczek i wydostaniu się na chodnik: ale wciąż w jego obecności, moje palce ściskał bowiem nadal. Szarpnęłam raz i drugi, aby się uwolnić. Trzymał je wciąż. I wciąż mocno.     - Puść mnie! - syknęłam, zaczynając być zirytowana jego uporem. - Niech to szlag, Jerzy! Puść, cholera! Ja nie mogę, widzisz sam! Starałam się, jak długo mogłam, zapewniam! Puść, błagam... Nic z tego nie będzie! - coraz bardziej podnosiłam głos, aż do krzyku. - Puść mnie wreszcie i daj mi spokój! Pozwól mi odejść! Niech cię licho!! - rozemocjonowana, użyłam wolnej ręki, aby go odepchnąć. Udaremnił mój zamiar, chwytając za nadgarstek. Mocno przyciągnął mnie do siebie. Po czym uwolnił moje ręce, ale nim zdążyłam odwrócić się, aby odbiec, chwycił je ponownie tuż powyżej łokci. Nasze twarze znalazły się blisko siebie, jedna przed drugą. Przez moment minę miał napiętą. Potem powrócił nań spokój, oczy jednak pozostały baczne.     - Aga, uspokój się! - powiedział tonem, którego dotychczas u niego nie słyszałam. - Słuchasz mnie?! Słuchasz?!     Nie słuchałam, za to ponowiłam próbę uwolnienia się, starając się jednocześnie unieść obie ręce. Jednak trzymał je mocno, nadal przyciśnięte do tułowia. Szarpnęłam się raz i drugi. Nic pomogło.    - Słuchasz mnie?! - powtórzył tym samym tonem. Coś w jego głosie sprawiło, że uległam. Poczułam, jak nogi uginają się pode mną. Podtrzymał mnie, przewidująco uwalniając tylko moją lewą dłoń i swoją prawą obejmując w pasie. Oparłam się o niego i poczułam, że już dłużej nie dam rady powstrzymywać emocji. Rozpłakałam się. Z ulgi, że... Chciałam mówić, krzyczeć, wyrzucić z siebie wszystkie naraz! Umysł i słowa odmówiły mi posłuszeństwa. Tuliłam się doń, obejmowałam za szyję i płakałam. W milczeniu. Rozpaczliwie, za całe te lata. Nie wiedziałam, jak długo to trwało. Gdy uspokoiłam się trochę, Jerzy delikatnie pocałował mnie w czoło.    - Lepiej? - zapytał krótko i retorycznie wiedząc, że tak.     - Lepiej... - przytaknęłam, w milczeniu kiwnąwszy głową.     - Doskonale - odetchnął.    Ująwszy mnie na powrót za rękę, Jerzy otworzył przednie drzwiczki i nachylił się w stronę taksówkarza.    - Daleko jeszcze do hotelu? - zapytał.    - Nie, proszę pana - odparł kierowca, z punktu domyśliwszy się, o co chodzi Jerzemu . - Tą ulicą prosto, jakieś dwieście metrów. Potem skręci pan w pierwszą w prawo... nie sposób pomylić, to będzie na światłach, na skrzyżowaniu. Długa ulica, ale państwa hotel będzie za kolejne sto metrów, po prawej stronie.    - Dzięki za wyjaśnienie - odpowiedział mu Jerzy, po czym sięgnął po portfel do kieszeni marynarki. - Dalej pójdziemy pieszo. A oto umówiona należność - podał pieniądze taksówkarzowi, który w międzyczasie wysiadł, otworzył bagażnik i wyjąwszy walizkę Jerzego, postawił ją na chodniku.    - Dziękuję panu - kierowca skłonił się lekko. - Życzę państwu miłego spaceru i dobrej nocy.     - Dziękujemy - Jerzy odkłonił się za nas oboje.    Po czym, gdy tylko taksówka odjechała, założył mi na ramiona swoją marynarkę.     - Jest chłodno - ocenił, nie pozwalając mi zaprotestować. Miał zresztą rację, ta wiosenna noc nie należała do najcieplejszych.     Przytuliłam się do niego czując, jak głowa mi pulsuje od nadmiaru emocji, które - wiedzieliśmy to oboje - tylko przygasły na pewien czas.     - Skoro czujesz się lepiej - Jerzy odetchnął ponownie, popatrzywszy na mnie uważnie - chodźmy.     Przytuliłam się do niego i objęłam go, gdy tylko ruszyliśmy.     - Mój ty Jerzy... - pomyślałam po kilku krokach - dzięki wielkie niech będą za ciebie Wszechświatowi. Ale czy wiesz na pewno, w co brniesz? Obyś tylko dał sobie ze mną radę...      Voorhout, 26. Kwietnia 2025
    • Lubię siedząc w słońcu, słuchać jak się ważą  w wielkim kotle świata - losy przechodnich wróżbiarzy I nie muszę wiedzieć, o co naprawdę im chodzi,  i nie muszę pytać, co mogłoby im dogodzić,  co mogliby wygrać w tej krzątaninie ulicy  gdzie każdy kurczowo się trzyma  plis anielskiej spódnicy:  'Ktoś może mnie przejechać,  napaść - bez broni w ręku,  zabrać mi procent z wypłaty,  kastetem drasnąć - niemiękko' ...    Takie są właśnie obawy,  a ja lubię sobie posiedzieć  na skraju doczesnej ławy,  gdzie nikt nie częstuje kołaczem,  gdzie wino cierpkie się leje,  i tylko maluczki płacze,  a madame Losu Ironia  jedynie gorzko się śmieje  ...  
    • Purpura, góra, tron. Tylko po co, na co?
    • @Lidia Maria Concertina słuszna uwaga.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...