Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trzymam ja za ogon srokę

drugiej nie chcę, po co mi to

ale za nim ją dostaniesz

dogadajmy się kosmito.

 

Pewnie u was też jest ZOO

i trzymacie w nim ptaszęta

nie daj boże Twardowskiego

gdyż to sprawa niepojęta.

 

Dam wam srokę i dorzucę

wronę oraz marabuta

wy oddacie Twardowskiego

a z nim także i koguta.

 

Propozycja poczyniona

poszła w kosmos w mej rakiecie

brak na razie odpowiedzi

- czy coś na ten temat wiecie?

 

Ja słuchawki mam na uszach

kosmos milczy ja pomału

w depresyjny stan popadam

coraz bliżej do zawału.

 

Prośbę do was, więc kieruję

gdy spotkacie ufoludka

dajcie znać podaję adres

plac targowy trzecia budka.

 

Na niej napis, choć koślawy

własnoręcznie poczyniony

TU SPRZEDAJE SIĘ FANTAZJE

GŁUPIE WIERSZE I ANDRONY.

Opublikowano

@corival

Gdy rzekomy ufoludek

zechce podjąć pertraktację

jestem gotów na ustępstwa

nowe podam mu atrakcje

 

może małpę, bo figlarna

zebrę, bo ma ładne paski

słonia z trąbą aż do ziemi

i dorzucę cztery kraski

 

pójdę nawet na ugody

i choć sporo na tym stracę

mogę kilku jego braciom

dać tu w Polsce niezłą pracę.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

A tak sobie znowu myślę,

bo wysiłek wielki bardzo.

Warto trwać w takim zamyśle?

Twardowskiego ściągać na co?

 

Trochę zdążył tu namieszać,

zanim zniknął już na dobre,

może tam gdzie jest zamierza

zostać, stąd cisza wśród komet.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@corival

Bo to Polak jest i szlachcic

a takiemu wiele można

cóż, ze dzieli nas odległość

niezbadana i bezdrożna.

 

W tym przypadku wszystkie winy

dawno są mu zapomniane

choćbym stawać miał na głowie

ja go stamtąd wydostanę.

 

Ogłosiłem wszem i wobec

i nie cofam tej decyzji,

że pod broń postawię, chociaż

ochotników z pół dywizji.

 

Potem się wytyczy plany

chyba te z dalekosiężnych

bowiem nasza przyszła armia

będzie miała wojów mężnych.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

Tak, rozumiem już cel akcji,

chociaż nie wiem, czy popieram,

a co do komunikacji,

żaden ze mnie generał...

 

Mam pytanie jednak drobne:

czy starczy stanie na głowie,

gdy element Waszych dążeń,

w kosmosie bytuje sobie?

 

Zebrać ochotników jedno, 

odszukać pana T. drugie,

dostać się tam całe sedno,

i tu widzę... psu na budę.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Świetniej być nie może

gdyż grozą zajeżdża

bo szpiedzy donoszą,

że pewna Nadieżdża

 

na śmierć zajechała

jego lat X temu

niech, więc lekka będzie

ziemia Twardowskiemu

 

albo jakaś inna

substancja nieznana,

którą to mogiła

jego przysypana.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli człek się w sobie zbierze

i ma także upór osła

nie odstąpi od zamiaru

choć głupota go poniosła

 

a już przyznać się do winy

nigdy w życiu, nie ja przecie

jestem sprawcą, mam alibi

no i teraz, co powiecie?

 

Pozdrawiam :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na początku tak mniemałem

ech pobujam gdzieś w kosmosie

są wakacje i czas zabaw

lecz zagrano mi na nosie

 

tak przynajmniej mnie się zdaje

bo mężczyzny czy kobiety

pod postacią ufoludka

nie widziałem i niestety

 

nie wiem jak ich nos wygląda

a więc snuję przypuszczenia

że nos służy do kichania

i jest zmysłem powonienia.

 

Pozdrawiam :)

 

 

Opublikowano

@corival

Od przedszkola wierzę w cuda

choć krasnali nie widziałem

lecz Świętego Mikołaja

przy choince spotykałem

 

zawsze coś tam dał mi w paczce

i tak było rok po roku

wiec do dzisiaj w niego wierzę

i mu dotrzymuję kroku.

 

Jednak on się nie starzeje

siwe włosy, broda siwa

też tak miałem, lecz z dnia na dzień

siwych włosów mi ubywa

 

a że znamy się szmat czasu

może, więc po znajomości

zechce mi pożyczyć sanie

renifery i ugości

 

w swym domostwie przed podróżą

doda wiary i otuchy

bo jak rzekłem na początku

wierzę w cuda oraz w duchy.

 

Pozdrawiam

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Dziękuję  Poprawiłem...   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miłego dnia 
    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...