Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Waldemar_Talar_Talar

Dobry wiersz - z istotną refleksją i ważną pointą.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ilość "który"ch i "wstyd mi" nieco razi - mimo, że zastosowałeś je celowo.

W odniesieniu do drugiej zwrotki: poniewaz wiatr nic ma wspólnego z chamstwem, zestawienie to zdaje mi się dziwnym. A zamiast "choć" napisałbym "chociaż". 

 

NiedzielnoSerdecznie, 

M. 

Edytowane przez Michail
Uzupełnienie komentarza (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam i dziękuje - 

                               Pozdr. zadowoleniem.

@Michail  -  dziękuje za wnikliwe czytanie i takiż komentarz - 

                                                                                                              Pozdr.

Witam - oświeć mnie co znaczy w twym komentarzu  - miesięcy - 

A za czytane ślę ukłon - 

                                                         Pozdr.

@huzarc - @Natuskaa - @Michail - @Adam12

@DrzewoMigdałowe - @heks - dla wszystkich podziękowanie ślę 

i uśmiech - 

Opublikowano

Jako dziecko wstydziłam się ojca, że zatacza się na prostym. Dziś mogę się wstydzić tylko za siebie.

Nie będę dźwigała syfu za innych, niech każdy zważy sam co właściwe i za to odpowiada. Ocena z zewnątrz bywa o/błędna.  

 

Trochę nie rozumiem tekstu, ale inni chwalą. Może niedojrzałam, Waldku. 

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar Jak zawsze zebrałeś w tekście interesujące zestawienia. Z większością się zgadzam. Nie wiem, czy dobrze pojęłam drugą strofę: wiatr rozumiem, a chamstwo... dlatego zestawione, że rodzi je często porywczość? 

I strofa dotycząca Boga... według mnie jest błędna już w założeniu, ale... wolno Ci sądzić inaczej.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  miło że tak odbierasz -  dzieki za to -

                                                                                 Pozdr.

Witam - czasami tak jest że czytając się gubimy - dzięki jednak

serdeczne za przeczytanie oraz szczery komentarz - 

                                                                                         Pozdr. uśmiechem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tekst można też czytać od końca, w sensie – całości zdań.        Ciężka aureola, jeszcze kilka sekund, pobujała lśnienie na falach, przyduszając go jeszcze bardziej, by sprawniej mógł utonąć. Tonący pogulgotał jeszcze deczko, pomachał rękami, pokazał środkowy palec swojej tożsamości i zaczął spływać w kierunku dna. Niestety. Pomimo wzmożonych chęci, nie dostał drugiej szansy odbicia.    Niby gdzie miał ów ratownik z dobrego serca, pobrudzić dłonie. Przecież woda przezroczysta jak kryształ, nie skłaniała ku temu. Tonący odpychał wybawiciela, ze słabnącym z każdym zachłyśnięciem, obrzydzeniem, gdyż podobno ów, był barwnie nieczysty. Chociaż zgodnie z informacją zawartą w plotce, chciał go uratować, bo w porę zauważył i popłynął z wyciągniętymi ku pomocy, rękami. Zatem nic dziwnego, iż utonięcie Świętoprawego w pobliskim jeziorze, wywołało zdziwiony szok oraz niedowierzanie.     Gdzieniegdzie ozdobiony podeptaną pychą, w której jęczały pogniecione, jedynie słuszne prawdy, był wisienką na dodającym otuchy torcie, gdzie każdy skonsumowany kawałek, stanowił nieskazitelny przykład do naśladowania. W jej lśniącym prześwitywaniu, połyskiwała szubienica z powieszoną pogardą. Wystawały z niej wyciśnięte przez pętlę – tudzież rozszarpane szponami miłości do bliźniego – strzępki sinego języczka.     Niektórzy nawet widzieli nad bezbarwną czapką, jaśniejącą aureolę. Szczególnie ściany inaczej odrapane oraz olane ciepłym moczem, przytulały wielokrotnością balsamicznych odbić. Co prawda, gdy wracał to miał problem, lecz echa kroków jego – pomimo przeciwności losu – koiły zbłąkane dusze. Stąpał ciężko, zawsze prawą stroną ulicy. Faktycznie. Mówiono o nim, że to chodzący wór cnót wszelakich
    • @Wiesław J.K.–Dzięki:)–Tu także chodzi o to, kim był ten,  co tłumaczył zasady i co mógł przegapić, ów przybysz z pola, skoro na końcu, Księżyc oświetlał mu – niecałą drogę?:)–Pozdrawiam:)
    • to był dzień w którym  zatrzymał się czas    dotykałeś najmniejszym palcem  mój podbródek    a potem stanąłeś w morzu  po pas  rozbawiony  i krzyczałeś do mnie    chodź chodź  te fale nas zakryją    zawołaj jeszcze raz  wiesz że zawsze  przyjdę    utopić się  z tobą 
    • @Wiesław J.K.–Dzięki za :~))))))–Bardzo lubię pisać absurdalne teksty. Mają takową zaletę, że pełen luz, gdyż cokolwiek człek napisze, to i tak  pasuje do całości:)–Pozdrawiam:)
    • @iwonaroma Jeden z moich znajomych taką miał. Zawodowo świetnie mu szło, ale to nie wystarczyło, bo popełnił samobójstwo.   Dobrej nocy. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...