Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie zmieścimy się w ciasnych strukturach, mentalnych zatwardzeniach, mechanizmach ego.

Wyrzuci nas z matni jak z katapulty kamień. Nie pomieszczą nas ciała insektów.

Nie wykarmią zainfekowane grzyby. Nie zmieścimy się w wąskich tunelach, pustostanach, zalęknionych przestrzeniach jaźni. Nie zmieścimy się w umysłach trawionych, zakopanych w piasku Sahary. One nie mają potencjału ognia. One nie mają potencjału wody. One nie mają potencjału powietrza. One nie mają potencjału ziemi. Gubi je pycha. Gubi je próżność. Gubi je emocjonalny chłód. Gubi je beznamiętność. Wchłania je lodowate morze. Mamy swoje agendy, swoich spiskowców rozkoszy, swój muzyczny gang. Cieszę się, że patriarchat wyjeżdża na Marsa.

Ty zostań.

 

Opublikowano

@Kici-Budda  Pewne fragmenty tekstu wg mnie interesujące (zwłaszcza paralelizmy składniowe - w mojej opinii "zrobiły swoje"). Mam pytanie - co sprawiło, że ten tekst został umieszczony w dziale z wierszami, a nie z prozą? Z góry uprzedzam - nie mam intencji podważania decyzji autora, pytam z czystej ciekawości, bo po kilkakrotnej lekturze nie udało mi się odszukać powodów (może dwie pierwsze linijki/dwa pierwsze wersy i ostatni odbieram jak wiersz, jednak większość tekstu odczytuję jak prozę, ewentualnie prozę poetycką). Będę wdzięczna za odpowiedź - może się czegoś nauczę, bo jestem zaskoczona. Pozdrawiam.

Opublikowano

Myślę o tomiku poetyckim, w którym ilustracje będą się łączyły z tekstem, natomiast w żadnym wypadku nie jestem autorytetem w dziedzinie klasyfikacji form literackich. To mój debiutancki projekt, mam pomysł na zawartość, i bardzo chcę zabrać głos, natomiast nie do końca mam pomysł na formę właśnie. Mam wrażenie, że takie decyzje podejmuje się czysto intuicyjnie. Współcześnie wszystko może być sztuką i wszystko może być poezją.

@Anna_Sendor Myślę o tomiku poetyckim, w którym ilustracje będą się łączyły z tekstem, natomiast w żadnym wypadku nie jestem autorytetem w dziedzinie klasyfikacji form literackich. To mój debiutancki projekt, mam pomysł na zawartość, i bardzo chcę zabrać głos, natomiast nie do końca mam pomysł na formę właśnie. Mam wrażenie, że takie decyzje podejmuje się czysto intuicyjnie. Współcześnie wszystko może być sztuką i wszystko może być poezją.

Opublikowano

@Kici-Budda  OK, dziękuję za wyjaśnienie motywacji. Z ostatnim zdaniem nie zgadzam się o tyle, że w moim (i chyba nie tylko moim) przekonaniu to jednak nie takie proste. Natomiast wszyscy możemy mieć swoje przekonania i swoje interpretacje pewnych spraw. Życzę wszystkiego dobrego i radości z pisania.

Opublikowano

@Kici-Budda Tak, znam to, jednak to też tylko jedna z koncepcji. Przy całym szacunku dla twórczej swobody, człowiek znajduje powody, żeby coś nazwać rowerem, a coś innego samolotem. Inaczej trudno byłoby mówić o komunikacji międzyludzkiej. Oczywiście - współczesna sztuka zaciera często granice między gatunkami, ale to nie jest tożsame z nadawaniem nazwy zastrzeżonej dla innych zjawisk czemuś, co cech nazywanej rzeczy nie posiada. OK, wyjaśniłam może dokładniej mój punkt widzenia. Jeszcze raz dziękuję za rozmowę. Po prostu mamy trochę inne spojrzenie na temat. Nie „nawijam” już więcej pod tekstem, pozdrawiam.

Opublikowano

@Kici-Budda Szczerze? Jakkolwiek podzielam Twoje poglądy co do zasady i podoba mi się Twój wiersz to mam jedno zastrzeżenie (nie obraź się to może tylko mój skażony punktem siedzenia punkt widzenia). Otóż jest bardziej skłonny uważać, że obecne czasy w państwach kultury zachodniej od dłuższego czasu bliższe są matriarchatowi, a nie patriarchatowi. 

Opublikowano

@Kici-Budda takich ruchów jest mnóstwo niekiedy całkiem nieźle zorganizowanych. Moim ideałem byłoby tutaj jakieś satysfakcjonujące obie strony wypośrodkowanie, które zresztą w wielu relacjach ma miejsce, a najbardziej widać najbardziej odbiegające od reguły jaskrawe przypadki, bo te są najbardziej interesujące i najbardziej się wszędzie klikają. 

Opublikowano

Wypośrodkowanie mówisz, interesuje mnie temat wykluczania, wpływu zaburzeń osobowości na współczesną kulturę oraz relacja Żyd-Gojka. O tym docelowo miałby być tomik, podparty analizą współczesnych tekstów poetyckich. Planuję go połączyć z ilustracjami. 

@Lahaj łap chwile jak lauprekauny, to zwiastuje fortunę.

Opublikowano

@Kici-Budda ależ podzielam Twoje zainteresowania:) Temat wykluczania nie jest mi obcy, podobnie zaburzenia osobowości (tutaj nawet biorę to do siebie:) oraz temat kultury żydowskiej (swego czasu mocno się interesowałem tym zagadnieniem). Zainteresowałaś mnie swoim tomikiem. Trzymaj się:)   

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @truesirex dziękuję za czytanie  Pozdrawiam serdecznie @hollow man Anna dziękuje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wzruszający utwór  Dziękuję za czytanie @Annie Aniu dziękuję pięknie
    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...