Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z prowincjonalnego zadupia wołam Ciebie.
mam dość już upijania się z facetami i
ciągłego szukania miłości tuż za rogiem.
Twoje papierosy doprowadzają mnie do szału,
kiedy tak bezczelnie rozkochują mnie w sobie
i porzucają wprost w ramiona innej.

to dziecko, które wychowaliśmy razem,
a później porzuciliśmy na śmietniku,
żeby sprawdzić czy sobie poradzi,
wróci kiedyś i postawi nam znicz
w dwóch różnych miastach. i tomik wierszy.

i to właśnie wtedy, gdy po raz kolejny
schowam się w Tobie przed Tobą
a Ty będziesz umierała dla mnie
w ramionach innego, powiem:

Ja -ja o imieniu Prowincjonalne Zadupie.

Opublikowano

Denerwuje mnie tytuł i prowincjonalne zadupie.Dla mnie zadupie jest już prowincją.Poza tym
z tego byłaby może ciekawa proza.Brak mi w tym wierszu przesłania,to interesujący opis.
Mam zastrzeżenia jeszcze do pointy.Cały wiersz wciąga ale pointa jest niezaskakująca i popracuj nad nią.Reszta ok.Pozdrawiam!

Opublikowano

prowincja nie zawsze jest zadupiem, a puenta jest wyraźna i nie mogę jej zmienić, bo to wiersz który zmierza do właśnie takiej puenty i takiego wyraźnego przesłania, gdybym miał ja zmienić musiałbym napisać inny wiersz, pozdrawiam

Opublikowano

Damianie, pomyśl i nie upieraj się. Twoje "ja-ja" brzmi jak "je-je" (przyśpiewka) . Poza tym, jak to zmierzasz do pointy, skoro już w pierwszy wersie piszesz: "z prowincjonalnego zadupia wołam do Ciebie". Na moje oko to klamra, pomyśl nad tym ostatnim zdaniem. Powiedz, co chciałeś wyeksponować, bo nie bardzo rozumiem. Czy to jest Twoja niechciana zgoda na uotżsamienie się z tym pogardzanym miejscem?
Pozdrowionka, jak zawsze ciepłe.

Opublikowano

Ja-ja brzmi jak "jaja" bo cała sytuacja to istne jaja, tak, chodziło właśnie o klamrę o wyeksponowanie tego kim jestem, jak się czuje, zupełna zgoda że jestem taka prowincją i takjest to za mało podkreślone, chciałem to wykrzyczeć, upieram się , bo jak narazie nikt nie przekonał mnie do dokonania jakichkolwiek zmian. Wiesz przecież, że jeżeli uznam, że sie myliłem to nie będę upierał się dalej, ale jak narazie nie widzę tego, pozdrawiam i dziękuję za wiersz :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...