Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak się panie, człowiek na wsi nie urodził, to mało co wie, ale ja, to już z krową zapoznany byłem w łonie matki, a z sąsiadami to matka już moje narodziny omawiała, jak się jeszcze nie słyszało nawet o maszynie na wsi. Bo ja, panie, to już taki młody nie jestem, nieee. Za króla Ćwieczka się urodziłem na wsi i dlatego, kto jak kto, ale ja to ci o wsi potrafię opowiedzieć niejedno, oj, niejedno. I myślisz pan, że ja tak tylko pana próbuję nabrać, bo to takie w modzie w dzisiejszych czasach, że jak ktoś prawdę mówi, to już nikt w nią, oprócz takich jak ja, co już ich oprócz mnie nie ma za wielu, nie wierzy. I tylko mogę ci chłoptasiu, bo jakże ja mam do ciebie mówić z pozycji takiego starca, co z królem Ćwieczkiem w jednej niemal kołysce się kolebał, powiedzieć, że ludzie to dzisiaj zupełnie nie wsiowi są. Tak to widzę. Ani rusz w nich te swojskie nuty nie grają. A i miastowe nie zaszczepione jeszcze i w sumie to tylko jak takie dziwolągi powyksztłciły się z nich, bo popatrz pan. Ja to wiedziałem zawsze, wieś to mój dom. Tu jest moja matka, ojciec, tu jest kuzyn i brat kuzyna. A dziś niejeden nawet nie wie co za jedni za płotem mieszkają, bo zamurowane. Pies tylko ujada i też nie wie nawet na kogo, bo go nawet w życiu swym, oj , pieskim, prawdę mówię?-nie widział. Tyle, że czuje, że jakiś się obiekt obcy za murem przesuwa i że jego zadaniem jest szczekać, choć i to „sobie a muzom”, jak to dzisiaj pięknie ktoś mówił, bo podsłuchałem , u pani nauczycielki.I stresy u psów nawet narosły już od tej izolacji panie, a ludzie to dziczeją za telewizorem, choć im się wydaje, że miastowi się robią przez to oglądanie. Ale co z tego, panie, jak byle chłopek jak tylko dorośnie, to już mu się marzy uniwersytet, panie, albo zagranica. I wieś im nie w głowie i tylko by się uczyć chcieli, a krowy samopas prawie chodzą, bo dziadki za nimi nie nadążają, a młody w książkach siedzi i najada się do syta tymi mądrościami, panie, co to już po raz setny do głowy pakuje, i na to wychodzi, że jeszcze chwila i tylko krowy same będą przez wieś maszerować, bo staruszki , panie powymierają , a młodzi odpłyną do miast i jeszcze dalej, bo już i do Europy całej mogą jak te armie wkroczyć. Nie chcę, panie, nawet myśleć o tym, jak ta ziemia będzie wyglądała po takim przemarszu, bo mi się zdaje, że już nic na niej nie wyrośnie jeno wstyd, panie. Opuszczona ziemia. I dlaczego, panie? Dla miejskiej wygody? Toć to za naszych czasów nie do pomyślenia. Jam za wiadomego króla gospodarzył i ziemia dla mnie świętą była, a krowa druga. Kościół dopiero na trzecim miejscu, bo, panie te dwie świętości to były jak chleb i sól. Ziemia i zwierzyna. O rodzinie to się nawet nie myślało, bo to się samo przez się rozumiało, że rodzina, to jak coś o czym panie, myśleć nie musiałeś. Była i tyle, takie to było oczywiste. Od Franka do Klimka- dwadzieścia kroków, a do Jackowych trzy minuty na piechotę, a Kazików pole- to za miedzą. Wszystko, panie jak w stogu siana. Cieplutko i swojsko. Kto by tam o dalekich stronach myślał? My wiedzieli, że chłop z ziemią to jak mąż i żona, rozstać się nie ma prawa. Boskie i tyle. I to stary chłop i kajtki jednakowo wiedzieli. Teraz ? Sam pan wiesz, boś się pan na wsi sam urodził i co pan tu teraz robisz? A to już mało dentystów w miastach, żeby jeszcze ze wsi sprowadzać musieli? I ojciec pana już żegna się może po raz ostatni, a pan co tu robisz? Myślisz pan, że bracia , co już w Stanach siedzą to mu podadzą tą szklankę wody na starość? Ach, widzisz pan sam. Gęba mi spuchła tylko od samego gadania, a pan tylko z tym wiertłem nade mną jak ten sęp wisisz. A rzućże pan to paskudztwo i wracaj do swoich. Mnie już i tak zęby do niczego. Tych dzisiejszych smakołyków to nawet do gęby bym nie wziął. Wszystko, panie, sprowadzane, zamiast z naszej wsi, z zachodu! I myślisz pan, że po co tu przyszedłem? Taki szmat drogi w czasie, bo od króla Ćwieczka to wiesz pan, spory kawał czasu, żeby tylko takich jak pan uświadomić, że matka i krowy czekają jak na zbawienie, a ojciec to już nawet nie doczekuje. Przeważnie pierwszy zmiera. I nie wstyd to panu, tak ludziom w zęby zaglądać jak byś pan mógł swojemu własnemu koniowi?Albo jałówce? I na co ci ten fartuch nakrochmalony? Zwykła kufajka nie wystarczy? Na każdą pogodę i wygoda jak żadna.I na spoczynek wieczny jak ulał. Patrz pan na mnie Nawet się nie przetarła, a wieków tyle ma, bo to rękami świętymi robiona, co same z pola len zbierały i to jaki! Szarpnij pan to zobaczysz, że jeszcze ze dwie wojny przetrzymać może. Ale, co ja ci tu młokosie mówił będę. W tobie już się zalęgła inna siermięga, miastowa. Połóż mnie tylko na wznak i już odejdę jak przyszedłem. Zęby człowiek stracił na takich jak ty, a teraz jeszcze oni mają ci je ratować? No, ja będę uciekał. Nic tu po mnie. Jak będziesz pan kiedy chciał na wieś powrócić, to jedno, co mi przyrzec musisz, to tylko to, że nigdy do ksiąg kościelnych nie zajrzysz, bo tam mnie nie ma. Ja jestem tylko twoim sumieniem, co tylko od wielkiego dzwonu się już przy tobie pojawia. Oj, niedobrze, niedobrze...

(Ps.Drzewiej się mawiało, że prędzej „zęby zjesz”, niż chłopa od ziemi oderwiesz.
A dziś, prędzej zęby „zjesz”, niż chłopa na wieś ściągniesz.
Szczególnie dentystę.)

Opublikowano

Dzięki. Obawiam się, że inni nie podzielają Twojej opinii. Chyba nikt się nie obraził? Przecież to tylko żarty. Pozdrowionka. I tak w nawiasie-ciekawe co asher wymyśli, jakie zakończenie swojego opowiadania. Pewnie siedzi znów w wannie.O choroba, może za dużo sobie pozwalam

Opublikowano

oprócz mnie nie ma za wielu, nie wierzy = to zdanie musi sie kończyć pytajnikiem, aż się prosi!

prawdę mówię? = tu natomiast pytanika nie rozumiem, on pyta słuchacza, czy dobrze mówi, że jego pies miał pieskie życie?

staruszki , panie powymierają = staruszki, panie, powymierają

Patrz pan na mnie Nawet = kropka?
........................

tylko lekko kulejąca interpunkcja :) reszta świetna, miło się czytało.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Lęgi     Maruna w rzepak się wybujała. Ze starorzeczy woda tu stała. Skrzypowy wianek zaległ przed groblą — drobnej krzewinki przy dębach ogród.   Wyka w nić słońca, border na smyczy przez ażur ziemi lekko i z niczym skorupki jajek na wąskiej ścieżce. Nikt nie uczesze się i z gwiazdnicy.   A groblą bobry, dziki i motyl.           Pozdrawiam serdecznie @iwonaroma @piąteprzezdziesiąte @Sylwester_Lasota :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Chyba tak :-)) Wolę mieć kwiaty na zewnątrz okna :-) Dziękuję :-)         Pelargonie nieco odstraszają także komary. Co prawda nie liczyłam, ile wpada, gdy ich nie ma, a ile, gdy są, ale podobno mają takie działanie. Ale rzeczywiście, motyle wolą inne kwiaty. Kwitną aż do mrozów, przetrwają i troszkę pluchy, więc na pewno się już lubicie. Dziękuję i pozdrawiam :-) (Też lubię trochę chłodku :-)     @iwonaroma Dziękuję :-)               @Sylwester_Lasota Dziękuję :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

            W białym kangurze. Zakupił róże.   Pzdr :-)    
    • Z sięgających nieba sobótkowych ognisk, Iskry sypią się tysiącami, Poproszę by sekret mi zdradziły, Zdobycia mocy czarnoksięskich…   Zdradźcie mi zatem skrzące iskiereczki, Nim zagaśniecie na wieki, Ten jeden jedyny sekret szczególny, Jak zostać czarnoksiężnikiem potężnym?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Choćby nie wstać miał świt, Posiąść bowiem mocy czarnoksięskich, Godnym tak naprawdę nie jest nikt,   Bo choć dają uczucie potęgi, Kryją za nimi się biesy, Pod pozorem ziszczania marzeń najskrytszych, Sączą one jad do ludzkich duszy…   Błysk spadającej gwiazdy, Przeszył nocnego nieba mroki, Zdradźcie mi zatem świętojańskie robaczki, Gdzie na Podhalu ukryte są skarby,   Czy w skrzących zielenią dolinach, Strzeżone upływem kolejnych lat,   Czy w wielkich jaskiń czeluściach, Z czasem zapomniane przez świat?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, By mogli o nich wciąż śnić, Chłopcy starymi legendami urzeczeni, Gdy do snu rozmarzeni zmrużą powieki,   By rozbudzona senna wyobraźnia, Gdy mrok okryje już świat, Odmalowała nocą miejsca ich ukrycia, Śpiącym młodzieńcom o czystych sercach…   Do uszu mych dobiega z oddali, Górskiego strumyka szum cichy, Zdradźcie mi zatem szumiące sosny, Gdzie zbójnicy niegdyś ukryli swe łupy…   Czy w skrytkach najwyszukańszych, Mocą tajemnych zaklęć je zapieczętowali na wieki, Czy w zaroślach prędko dukaty swe rozsypali, Co tchu uciekając przed hajdukami?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Bowiem skarbów prawdziwych, Winieneś poszukać w serca swego głębi, W najgłębszych uczuć skrytości…   Tam bowiem i tylko tam, Najprawdziwszy ukryty jest skarb, Jakiego nigdy zamkowa nie strzegła straż, Jakiego nie widziało oko żadnego zbójnika…   - Wiersz zainspirowany utworem ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Naram-sin to po co ty tu skoro tak uważasz , a błędy robiłam i będę robiła zawsze ... a wyobraźnia to nie wyobrażanie sobie odpowiedniej pisowni ... to zupełnie coś innego ... nigdy nie zrozumiesz ... szkoda mi takich ludzi jak ty...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...