Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na grunt wydzierżawiony
pod prawdziwość kreskówek
przychodzą jacyś z innej bajki
ludzie

 

ich krwiobiegi płuca
świszczące oddechy
to tutaj niemodne metody
i przestarzały sprzęt

 

tylko jako gapie lub
dłonie do pacynki
rusztowanie bohatera

 

wyrywają z konturów
fikcję malowaną
z odroczonym do ekranu
THE END

Opublikowano

@Anna_Sendor Bardzo wnikliwy wiersz, pisany z pozycji cichego obserwatora. Podoba mi się nawiązanie do oryginałów tej całej maskarady, czyli filmów Disneya. Odwiedzamy Disneyland żeby zanurzyć się jeszcze głębiej w iluzji, jaką poznaliśmy na ekranie. I ten zwrot "z innej bajki ludzie" - cudowny kontrast :) 

Dziś mam chyba dzień dygresji, więc i tu sobie pozwolę. Kiedyś w Disneylandzie zwróciłam uwagę na chłopaka, który zamiatał liście i ułożył je na kształt Myszki Miki - kompletnie mnie to zauroczyło, podeszłam do niego i długo rozmawialiśmy. Twierdził, że to było z odruchu serca, a nie jakieś odgórne zalecenie. Od tamtej pory pytam się znajomych, którzy byli w Disneylandzie czy widzieli żeby któraś z osób sprzątających to robiła. Jeszcze się nie zdarzyło, aby ktoś odpowiedział twierdząco. Dla mnie było to zdarzenie cudowne, które noszę w pamięci jako wizytówkę potęgi marzeń w jednostce i radość z pracy. Dodam, że pracownicy w Disneylandzie są skandalicznie nisko opłacani. Mam nawet zdjęcie Spencera (tego gościa), chętnie wkleję :D 

Opublikowano

@[email protected] Dziękuję bardzo za czytanie i komentarz. Jako dziecko uwielbiałam Disneya, chciałam tam jechać (nie udało się, niestety), natomiast często wyobrażałam sobie to miejsce. Potem wróciłam do tych wspomnień jako dorosła, natomiast ta przestrzeń przetworzona przez dorosły umysł wydawała się już inna, stąd ten wiersz. Pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru.

@GrumpyElf Opowiedziałaś mi przepiękną historię, wielkie dzięki. Tak, wszędzie zdarzają się niezwyczajni ludzie - w pozornie najbardziej zwyczajnych sytuacjach. Chętnie zobaczyłabym tego człowieka:). A temat skandalicznych płac... Cóż, według mnie niewolnictwo to wcale nie jest śpiewka przeszłości. Nasze czasy potrafią tylko bardziej dyplomatycznie pewne rzeczy nazwać i zachować pozory. Serdecznie pozdrawiam.

@Dag Moich synów też w tamte rejony nie ciągnie. Nawet kiedyś z mężem zapytaliśmy ich, czy chcieliby pojechać. Stwierdzili, że wolą pokopać w piłkę z sąsiadami w tym czasie:). Pozdrawiam i dziękuję za komentarz:).

  • 2 tygodnie później...
Gość Radosław
Opublikowano

Zderzenie światów. Odtąd mam nowe pytanie. nie > co bajki wnoszą do naszego życia? Tylko, co my wnosimy (od siebie) do bajek? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A przytoczony moment,  napełnia uśmiechem i otwiera oczy. 

 

Pozdrawiam 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...