Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Biegniemy na szczepienie,
Biegniemy długim krokiem
Krok wirus nam wydłuża
Co gna i pędzi bokiem.
Więc pędzimy jak wariat,
Jak ćma, co w ogień leci.
Nie wie poczwara biedna, 
Że wpadnie ślepa w sieci.
Jak saper, czy wyleci na minie,
Nie wiecie - ktoś chce lub nie :
Nawet rok po kłuciu nie minie,
A znajdziesz zet w Elgiebete.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Edytowane przez Father Punguenty (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Father Punguenty  to nie takie proste, bo aby doszło do ingerencji w nasz genom - genom wirusa musi wniknąć do naszego jądra komórkowego, co jednak nie jest niemożliwe. To na bank grozi nosicielom retrowirusów gamma, które to wirusy wytwarzają białko umożliwiające właśnie przeniknięcie tej bariery. O retrowirusach gamma wiadomo stosunkowo niedawno i na dobrą/złą sprawę nie wiadomo ilu ludzi jest nimi zainfekowanych, ale szacuje się, że w samych USA jest ich jakieś 50 mln. Ci ludzie nie powinni być szczepieni szczepionkami mRNA i co ciekawsze, koncerny farmaceutyczne dobrze o tym wiedzą.

Co się stanie, gdyby jednak genom wirusa dostał się do naszego jądra komórkowego...? Nie, nie "odczłowieczymy się", a przynajmniej nie tak szybko ;) Czeka nas przyspieszony wysyp różnych chorób, a w konsekwencji zgonów.

Opublikowano

@Father Punguenty ale po co to sprawdzać, skoro taki Pfizer np. taki uczciwy i wiarygodny...? ;) A to, że eksperymentował nielegalnie na Nigeryjskich dzieciach przyczyniając się min. do ich śmierci i kalectwa, a potem próbował szantażować gubernatora Nigerii, aby ten nie nagłaśniał sprawy...? Co skrajnie źle świadczy o etyce i zwyczajnie uczciwości Pfizera i jego "naukowców"...? Oj tam, oj tam i po co o tym wspominać i cokolwiek sprawdzać... ;)

Opublikowano

@Father Punguenty 

może wychodzą z założenia, że ktoś "kupi" bo wystarczą tytuły, podobnie jak przedłużenie Astry Zenka do 69 roku życia ;) Mnie wystarczy to, że nasz układ zostanie obciążony czymś, z czym może nie poradzić sobie w przyszłości, bo wyręczymy go szczepionką i nas oleje. Ale czy to prawda - też nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że wszyscy robią kasę. :)
Opublikowano

80% ludzi przechodzi Covid bezobjawowo, kilkanaście % lekko, a 1-2% ciężko - ludzie przewlekle chorzy, z obniżoną odpornością - co nie znaczy, że wszyscy z tej grupy umrą. Swoją drogą jestem ciekawa, jaki promil ludzi naprawdę umiera na Covid, bo jak wiemy statystyki nie są do końca wiarygodne. I dzisiaj nawet zmarłym na nowotwory wpisuje się jako przyczynę zejścia Covid. Że już nie wspomnę o grypie, która nagle cudownie przestała istnieć ;)

@Jacek_K  "ekspert" Gates, który mówi wprost, że dla dobra naszej planety należałoby ograniczyć populację ludzi zapowiedział - zaszczepię cały świat ;) Ja osobiście wolę Covid niż to nie wiadomo co, nazywane szczepionką, za które nawet ich producenci nie chcą wziąć odpowiedzialności... ;)

Opublikowano

Czyli co ?

Paru facetów w naszych urzędach przepierniczyło przez biurka stosik papierków weryfikujac czy dokumentacja nie jest ze sobą sprzeczna, przystawila pieczęć i sru w żyły 30 mln Polaków  ?  

Tak po prostu ? 'Z tragarzami' ?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A Ty myślałeś, że nad tym debatują jakieś uniwersyteckie gremia? Gdzie kasa za maseczki, handlarz bronią i respiratory, ktoś ich ściga? Nagle Astrazeneca zmieniła swoje właściwości i stała się przydatna nie tylko dla nauczycieli do 60tki, ale i dużo powyżej. Jesteśmy towarem. I to od lat "znoszonym". Na temat "strajku włoskiego lekarzy", gdzie czeka się miesiącami na "cito" mógłbym napisać tomy książek. Żyjemy w Matrixie, naprawdę, nie zwariowałem.

;)

Opublikowano

@Jacek_K  nie wiem. Ale co do szczepionek ogólnie - stan w USA, w którym jest największa wyszczepialność zalecanymi szczepionkami - 99.9% - jest też stanem, w którym procentowo jest najwięcej przewlekle chorych ludzi. Daje do myślenia, prawda...? ;)

Opublikowano

@Jacek_K   no dziwna sytuacja. Za chwilę zapewne będziemy mieli dobrowolny przymus szczepień, a jak ktoś oporny i niezaszczepiony - jak nic będzie miał zakaz korzystania z miejsc publicznych, albo będzie zaszczepiony z wykorzystaniem bezpośredniego przymusu - taka prawna możliwość jak najbardziej istnieje. A potem dla ułatwienia kontrolowania zaszczepionych ludzi i samego Covida - czipy. I to wszystko, krok po kroku już się dzieje. Opozycja...? Ja tak bardzo nie interesuję się polityką, ale niektórzy protestują. Ale dopóki ludzie w Europie nie wyjdą masowo na ulice, nic się nie zmieni.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam że sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...