Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Miotani od ściany do ściany z każdym wichru podmuchem,
Po Mundusie sunąc nie ciałem - będąc tylko li duchem.
Bezgłośnym krokiem wystukując pradawny rytm zaklęty,
A każdy z nich razem i z osobna na równi przeklęty!

 

Gdzieś fala bezkresnego, a rosnącego oceanu
Rzuciła rozbitka, oczekując ku swej czci peanu.
Ten wygłosił bezdźwięczne słowa, co są dlań drogowskazem.
A oczy jego nie widzą – zamknięte fali rozkazem!

 

Oto jest i On – sam, otoczony ciemności bezmiarem,
Lecz choć ciemno – On widzi, co dla wielu innych koszmarem.
Światło niedostrzegalne, nieważne, zbędne dla kochania,
Rozpraszające mrok co najlepsza jest fali kompania.

 

Bo lanca ta świetlista, Wszechświat takim Jemu odsłania,
Jakim jest – trakt wyboisty prowadzący do usłania.
Śmiertelny - sługa fali uniwersum przemierzający.
Światło oczy otwiera – ślepy staje się wszechwidzący!

 

Kroczy ku źródłu, ku sercu - ogniu nadziei wybranej!
Choć wicher i fala strącają Go ze ścieżki obranej!
Raz ujrzana, nie zaniknie, dopóty wzrok nadal działa,
Każdy krok to wyzwanie, kolejna udręka dla ciała.

 

Przeszedł sam tę drogę, będąc li postacią konającą.
Ślepi uciekają! On niewzruszony, ręką swą drżącą
Złotej latarni dotyka –  klękajcie ludów eony!
Twórca, artysta, człowiek - On w kamień został przemieniony!

 

Ślepi wracają, gromadząc się dokoła skamieliny.
Jeden z nich, pchany falą, wrzuca go w bezdenne głębiny.
On tonie z innymi – tamci się w kawałki rozpadają,
Ale jemu wichru uderzenia kształt nowy nadają.

 

I wpada do komnaty, tam inni nad Ziemią latają.
Tam ślepi, wciąż nie widząc światła, na swe twarze padają.
Jego pomnik sięga szczytu, wiecznej galerii sufitu!
Oto On - nieśmiertelny! Oni – martwi od incypitu.

101’19

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...