Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy wchodził do ciebie - już tutaj stałem
poza zdradzieckim ciepłem latarni
a światła piętrami mrugając ku tobie
wieczność miały by ze mnie zadrwić

patrzyłem jak okno twoje zasypia
zmęczone pełnym czekania wieczorem
ja - żart niesmaczny - nigdy na miejscu
ja - gość niechciany - zawsze nie w porę

do bruku sięgam po niedopałek
pośpiechem z jego ust wyzwolony
zaciągam się mocno - może wystrzeli
i niżej upaść już nie pozwoli

 

 

Opublikowano

@Kot Ogromnie się cieszę, że Ci się podoba! Jestem zadowolony z tej puenty :D

Dziękuję za komentarz!

Opublikowano

@error_erros jedno słowo - dobre.

 

a jak mało to....

- Wiersz nie z trzech zwrotek a z trzech obrazów złożony, które napisami na płótnie opatrzone, dopowiadają to, czego widz przed nimi może nie dostrzec...

Owo pierwszy - Latarnia i cień za nią, niewiada czy ze światła latarni, czy z okien na klatce chodowej, mrugających drwiąco zepsutą świetlówką. Napis czarno-czerwoną farbą naniesiony brzmi: "te światła wieczność miały, by mnie zadręczyć"

 

I drugi - Człowiecza twarz jak u Rembrandta, słabo oświetlona ale wyrazista i cierpiąca. A w oczach ogromnych światło Tych okien, odbite i jak w krysztale załamane. Napis szarą farbą układa się w słowa: "ja - gość niechciany - zawsze nie w porę"

 

A trzeci? Oto i on - Ciemność, bruk uliczny i człowiek na nim, zgięty jakby bił mu czołem. Papieros w jego ustach płonie przeciągnięty, jakby płomień chciał wypić i... Spłonąć jak Feniks. Napis? Tylko myślnik... Długi, czerwonawy (w nawias wzięty) i brokatem delikatnie jakby posypany...

Opublikowano

@Antoine W 16 godzin temu w komentarzu narzekałem, że wiersz przeszedł przez forum bez echa, a tu proszę, niespodziewanie doczekał się wnikliwej analizy ;D Dzięki, stary, ogromnie to doceniam i jest mi przemiło! Niemniej nabieram już powoli wyrzutów sumienia, że absorbuję tyle Twojej uwagi i czasu... ;>

Opublikowano

@Grażynka Albo nie rozumiem Twojego komentarza, albo rzeczywiście mieszasz treść wiersza z moim narzekaniem na niewielki odzew na niego. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem, co ma jedno do drugiego.

Czy to coś dziwnego, że chciałbym, żeby jak najwięcej osób zwróciło na niego uwagę? Coś niestosownego? Nie dopominam się owacji, a po prostu mam nadzieję, że on do ludzi dotrze - jakichkolwiek emocji by nie wzbudził. Nie mam problemu z krytyką.

Opublikowano

@Grażynka Odniosłem wrażenie, że z jakiegoś powodu łączysz moją postawę wobec kariery tego wiersza z postawą peela i zastanawiałem się, skąd w ogóle taki pomysł :P No, ale skoro mówisz, że odniosłaś się wyłącznie do wiersza, to w porządku.

Co do "zawsze" i "nigdy" - nie trzeba być poetą, by mieć skłonność do hiperboli. Wystarczy po prostu wiązać jakieś silniejsze emocje z kwestią, o której się mówi ;)

Dziękuję za poświęcony czas, napracowałaś się! ;D

@huzarc No to uważaj, gdzie i kiedy łazisz! ;D

Pozdrawiam również!

Opublikowano

@error_erros też mam wyrzuty sumienia ;) ale jeszcze ich nie opublikuję (bo to już nowe wiersze, a tu pokazuję te z szuflady. przyjdzie czas i na nowe... czasem uśmiecham się do siebie, bo np. pokażesz wiersz o płaczących wierzbach (https://poezja.org/utwor/185260-wierzby/) a w komentarzach uwagi o sadzeniu drzew, i jakie wierzby kto ma.....

(trafia się, że dobry wiersz i umknie tu bez echa, mimo że (naprawdę?) dobry. bo

brak dyżurów całodobowych :( zglądalność nie ujęta w grafiki :( gusty tu roztrzepane :( forumowicze nie równo piszą i czytają - przez to pada "wszysko" na pysk.......

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

)

 

Opublikowano

@error_erros

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Coś jak "Ideał sięgnął bruku" Norwida - tak mi skojarzyło. Ale z drugiej str. czy niedopałek może być ideałem. Dla palacza np. tak, tak sądzę. Tutaj niedopałek wyrzucony, a jednak palący sięga po sięga po niego zapewne by dopalić, bo "niedopałek" niedopalony. Cóż, wiersz ciekawy, szczególnie fr. o latarniach. Pozdr. J. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek @Toyer Dziękuję za odwiedziny

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam! @Toyer Cieszę się, że przypadło do gustu:-)
    • @KwiatuszekSympatyczna bajka - ma w sobie dużo ciepła 
    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...