Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nowy roczek nastał, trzeba by coś skrobnąć,
słowo to nadzieja, słowo także mądrość.
Jaki powiedz będzie zakuty wirusem,
rozmawiaj ze sobą, pomódl że się czasem.

Zajrzyj do sąsiada, złóż skromne życzenia,
spójrz w oczy chorego w bólu zapomnienia.

Człowiek choć opoka lecz chwilami błądzi,
okutany grzechem jak garbem wielbłądzim.
 

Dlaczego - odpowiedz? Z żalu zechciej milczeć,
wyrzuty sumienia... dobre na odwilże.

Presja zła uśpiona, łatwo ją obudzić,

zaświeci się złoto i naciskasz guzik.
 

Widmo posiadania taniego bogactwa,

ogarnia nas wszystkich aberracja łatwa.

Im wyżej, tym więcej, technologia władzy,

a Bóg zapatrzony i nic nie poradzi.


Chciałem... napisałem, jestem tam gdzie byłem,
może przeczytają i pogrożą kijem.
Kamień ktoś podniesie i obrzuci mówcę,

wybaczam tak trzeba, od mądrych się uczcie.

 

Tylko gdzie ich znaleźć w mdłej cynicznej pustce,

każdy w swojej klasie, strzygł na lata chudsze.

Geny skwierczą mrozem, co dziady nam dali,

słowiańskie wypierdki - blednie orzeł biały.

Opublikowano

@[email protected] Zgadzam się - nawyciągałem się już dużo ;) Rządził "Rex Polonia" a wsie i miasta ustanawiał na prawie (polskim i niemieckim) i pilnował by prawa owego przestrzegano, to chłopi, podobno, z całej Europy uciekali właśnie do polski, a klasy wyższe dużym bogactwem się cieszyły...

Opublikowano

Jestem, gdzie jestem nigdzie się nie ruszałem. Trzeba chyba wrócić do stoików, gdy stare imperia giną a nowe jęczą w połogu... A cennych, wyważonych, przenikliwych, jak słowa wiersza refleksji nigdy za wiele. 

Opublikowano

@[email protected] Wiele z tego wyścigu to tylko podsycana inercja. Prawie 8 miliardów ludzi to zbyt wiele, aby ich zachowania pozostawić przypadkowi, trzeba modelować, a kto biega, ten mniej myśli o tym skąd zaczął i co go czeka na miejscu, głównie skupia się na kręceniu nogami, nawet w miejscu, ale kręci, bo tak trzeba. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
    • @jan_komułzykant rywalizacja to nierówna walka, każdy ma inne życie, może dojść do tego zmęczenie, ból, trapienie itd. powiem tak, powinno być więcej empatii i słuchania w grze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...