Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Pojawiły się niedawno,

Bo zaledwie przed ćwierćwieczem,

Lecz zdążyły już zawładnąć

Całą Ziemią i człowiekiem.

 

Szybko doszło do złączenia

Istot ludzkich i smartfonów.

Wykształciły się stworzenia,

Co wychodzą rzadko z domów.

 

W kółko mruczą coś pod nosem,

Choć milczkami są z natury.

I słuchawki w uszach noszą,

To są właśnie smartfonury.

 

Osobniki są to stadne,

Więc się lubią łączyć w grupy,

Ale tylko wirtualnie,

Tam się łatwiej można ukryć.

 

Niezależnie od pogody,

Czy to deszcz, czy słońce świeci,

To smatfonur, zwłaszcza młody,

Nurkuje bez przerwy w sieci.

 

Bardzo często się pochyla

Nad ekranem, co ma w dłoniach,

Bo dla niego każda chwila

Na powierzchni jest stracona.

 

Przez to ciągłe pochylanie

Trudno stać mu w prosty sposób.

Woli leżeć na tapczanie,

Bo skrzywiony ma kręgosłup.

 

Oczy zaś ma wyłupiaste,

Od ciągłego wytrzeszczania.

Rozpłaszczone końce palców,

Od ekranu palcowania.

 

Smartfonury są dość blade

Wciąż się skarżą na ból głowy.

Tak to jest gdy się przedkłada

Nurkowanie nad sen zdrowy.

 

Wiecznie bardzo są zajęte

Zawsze jest coś do sprawdzenia.

Tak są siecią pochłonięte,

Że nie lubią wychodzenia.

 

A kiedy już wyjdą z domu,

Wtedy snują się jak zombie,

Wpaść potrafią pod samochód,

Gdy ten w porę nie zatrąbi.

 

Choć się włóczą w grupach nieraz

Otoczenie mają za nic.

Nieobecne tu i teraz,

Ciągle błądzą gdzieś myślami.

 

Poza tym są z tego znane.

Jest to dla nich dość typowe,

Gdy nie są naładowane,

Robią bardzo się nerwowe.

 

Z tej przyczyny smartfonury

Mogą nawet wpaść w histerię,

Urządzając awantury,

Gdy padają im baterie.

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Fantastyczny tekst

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aby nie zostać Smartfonurem robię sobie reset

Pozdrawiam Franciszku

Opublikowano (edytowane)

@dot.

 

Kapitalne :)))) To "Twoje" dzieciaki? Ten drugi taki bardzo dojrzały, ale jakże obrazowy, jakby wyjęty z tekstu,

Brawo dla autora!!!!!

 

I te sznurówki... :)))))

@Radek78

 

Hmm... Jakbym wiedział, co dalej, to bym napisał... Wujek Dobra Rada (Radosław?) rzekłby pewnie: Odsmarfońcie się ;)

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Gosława

 

Dziękuję bardzo :)

Tylko nie rób twardego resetu ;)

 

Odpozdrawiam Gosławo, a w zasadzie Renato :)

 

@dot.

 

Tak coś czułem, że to nie dziecięca ręka. Super Ci wyszedł :)))

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Franek K taki twardy reset chyba by mi dobrze na głowę zrobił

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bo jak na razie to same kłopoty tą internetową aktywnością na siebie ściągam 

 

Opublikowano

@dot.

 

Czekam więc, a ten Twój rysunek to bym chętnie jakoś przeniósł pod tekst. Mogę?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Nie czytałem komentarzy, wiersze o wojnie jej skutkach pisano najlepiej po pierwszej światowej, niestety kierunku tego nikt nie chciał słuchać, może Twój wysłuchają ? Pzdr.
    • @andrew Tak, czas biegnie – to prawda święta lecz gdy ONA w nim się pojawia to nawet szary dzień rozkwita o czas jakby zanika
    • Leciałem jak na skrzydłach. Anielskich a nie husarskich. Dzień sądny nadszedł i przyszło rychło płacić daninę z krwi i potu na świętym ołtarzu, utrudzonej do cna Korony. Żywcem mnie jednak w ostrowy nie poprowadzą. Traktem hańby ku uciesze, żądnego krwi magnackiej gminu.     Piorunie miły, tyś moim jedynym pocieszeniem i nadzieją w ostatecznej, ziemskiej godzinie. Na Ciebie, czerwońców, talarów i złotych nie żałowałem. Wyniesiony Ty u mnie dziękczynnie ponad wszelkie boże stworzenie. Ponad marmazję, miód kasztelański i krasne mołodycie. Ty, magnat pośród stadnin kresowych panów braci. Ty, potęgą jak sztorm. Jak fala wezbrana gniewu. Ukochanej ojczyzny. Nieś mnie w kulbace, ponad tą noc październikową. W bezkres, ginącego w warkoczach mgły gościńca. Bóstwo Ty moje, anielskiej bieli zjaśniałe.     Bez wytchnienia pracują chrapy. Wyrzucając pióropusze oddechu. Ty wiesz sam gdzie wróg zasadza się ku nam. Gdzie rota Twoja, spoczywa. W namiotach i ziemiankach u ognii bawi się i pije w tę noc mroźnym tchnieniem okutą. Uszy Twe strzygą przestrzeń wokół. Nasłuchują rogów i trąbek kwarcianych. Niech mnie niesie dusza nasza zjednana. Wtulam się z lubością jak w delikatną dziewiczą kibić w Twój łeb silny koński.     Na mym palcu serdecznym - Jasieńczyk rodowy płonie złotym grawerem. Klucz złoty do bram piotrowych w niebiosach. On nie buława hetmańska ani krzyż Chrystusowy, wielki, kanclerski. Tu płonął chutor, tam młyn a za rzeką pędzono ludzi jak bydło do świątyni I rżnięto po żywotach i kiszkach jak wieprze. Póki sił w rękach starczało by zamęczać starców i dziatki. A później wciągnięto jak sztandary skrwawione, na gałęziste, suche kikuty. Na przestrach i ku pamięci srogiej. W imię popiego chrestu.     Nie ma tu wolnej od śmierci i ognia wojny krainy. Wsi wesoła i spokojna. Nie na Dzikich Polach. Nie wśród zapomnianych przez Boga terenów. Eques Polonus Sum! Ja się śmierci w polu nie boję. Piorunie, Ty jak skała! Ty nie lękasz się świstu szabel, furkotu strzał czy huku samopałów.   Lecz dziś cicho wszędzie. Wokół ani żywota jednego. Ani jeźdźca ani piechura. Dymy ognisk porwał wiatr dziejów. Ziemianki i szałasy, powróciły do Matki Ziemi. Lecz coś refleksem złotym świeci wśród leszczyn na skraju boru iglastego. Sznur zdobny na jego końcu róg kwarciany. Na polu pobliskim jedynie chochoł cicho stoi. Zadmij w róg. Nie czas. Nie pora. Powstań z kolan. Z maligny snu. Na dźwięk powstania. … ostatniego.
    • @Gosława Napisałaś wiersz pełen świeżości i zmysłowości, w którym natura objawia się przez drobne, intymne szczegóły. Szczególnie urzeka mnie to, jak łączysz obrazy wizualne z zapachami i dotykiem – ta "zielonością zabrudzona dłoń", "zapach skrzypu z drożdżowym zaczynem". To bardzo konkretne, zmysłowe doznania. Piękna metafora rosy zmieniającej słońce w tęczę jest zachwycająca – delikatna i pełna światła. A zakończenie nadaje całości niemal sakralny wymiar. Piękny, ciepły wiersz.
    • @Berenika97 dziękuję za świetną interpretację, autor co miał na myśli, już to odkryte - metaforycznie można rozważyć wiele możliwości, i każda jest możliwa, jeśli autor odpowie pod koniec pisania zaszczekał pies sąsiadów to rozczaruje. Raczej to takie humorystyczne zakończenie spraw nierozwiązywalnych, które cudem się udało rozwikłać, cud polega na bezkrwawym przewrocie. I naszym dzisiejszym stosunku do broni biologicznej. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...