Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

być może

nie jestem pewna

swoich marzeń

 

kocham świadomie bez wątpliwości

chciałam na zawsze jak w baśni

u boku jednego być księcia na białym koniu

 

od ostatniej bitwy gdy ucichło serce

ugodzone półkulistym mieczem

unikam oczu jedynej miłości

 

być może nie znam życia

szczęście dalekie jest mi i mojej wiedzy

tak samo jedyna miłość do końca świata

bezwarunkowa silna i wieczna

 

wierzyłam kiedyś

w nieskończoność wyjątkowej

jedynej i niepowtarzalnej

 

teraz tylko zmienne są barwy nieba

i opadające z niego szklane łzy

rozbijane o puste chodniki

i opuszczone końskie cmentarze

 

Klaudia Gasztold

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję wzajemnie.
    • @Rafael Marius mogłam mieć dengę, takie życie z chorobami:), padam o też porze, dobranoc:) miłych, zdrowych snów:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ja też ale z powodu zatok, a jak noszę czapkę to i uszy zasłaniem najczęściej, a teraz mam słuchawki od wzmacniacza i one też chronią.     Pamiętam. Wyglądało groźnie ale dobrze się skończyło.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Rozumiem. Też to znam z młodości.   Teraz z konieczności zdrowotnej jestem stabilny. Ale tutaj też znikałem już kilka razy, chyba max na pół roku.
    • W kartonie po butach coś szeleści, popiskuje, Mysz komputerowa gniazdko wije, Zaraz, co jest grane? z biurka dyla dała. A to szelma — lanie ci się zbiera. Niucham, lupą badam — niebywałe, Tu, w szufladzie coś grzebała, Zjadła wiersz o egzystencji i poemat wycackany O Mruczusiu, fuj, też zbezcześciła, wredna jędza.   Do aktówki wlazłaś? moja praca z matmy poszarpana. Będzie celująca pała i nagana, losie mój ty... „Student się wałkoni, w nosie dłubie, koleżanki podszczypuje” Wpis w indeksie murowany czerwonym długopisem.   O, tu na parapecie kaktus łysy jak Kojaka glaca. Coś ty z nim zrobiła, szelmo taka i owaka? Niech cię w sidła złapię, popamiętasz, dam ci bobu! Oj, zapłacisz mi za straty i udręki, ty wywłoko!   Pod sufitem na drabinie cichcem siedzę, Okiem łypię — śladów zbiega zero. Jest i skrytka pod podłogą, w niej „Świerszczyki”. Tu cię znajdę — parkiet odskakuje, łup, łup… pusto.   W drzwi ktoś tłucze — Ewelina? zachodź śmiało. Kawa, wino, filmy, puzzle? — w samą porę. Atrakcja niebywała — mysz tu biega! Łyyyiii! stuk, stuk szpilkami i po randce.   Niech ci ogon się zapętli, biegam wkoło, nasłuchuję, Pod tapczanem ciemność, tylko licho rzuca okiem. Noktowizja ślepa, blado na ekranie ,ty smakoszu sera, No to znajdę cię w łazience, skarpet brudnych nie unikasz.   Może w szafie? skrzyp, skrzyp… Elvis? co wyczyniasz? Królu, zwariowałeś? pokaż, z kim się chowasz? Melpomena? no, dobrana z was jest para. Cudzołóstwo w starym gracie — na amory się zebrało!   W kuchni mrówki tylko, chleb dla konia suchy, Czosnek na wampiry, brudne gary po imprezie, W zlewie oczodoły puste, czaszka! bryyy… okropność! Hamlet, też tu byłeś? błazna sprowadziłeś?   Myszko, ile to już lat mieszkamy razem? Chcesz mnie rzucić? ręce załamuję, wiadro łez przelałem. Krzyżem leżę na dywanie, kurz pięściami wzbijam. Wracaj no! gniew we mnie wzbiera — grrry!   Zawiedziony, załamany łkam, coś mnie w ucho drapie, kąsa. W ekran gapię się, chusteczką oko trę, nagle e-mail błysnął: „Ja tu jestem, twoja zguba! oto wiersz twój utracony. Wciśnij, głupku i niedojdo, w końcu ENTER.”  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...