Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Podszepty 

 

Złotą bramą idź w stronę przepaści świtania, 
jęzorem z płaszczy w otwór rozdziawionej paszczy, 
w jaskrawość, w której plama czerepu majaczy, 
cień zmyć z powiek plunięciem, chromym drogę wskazać. 

 

W progi obecności idź i ponieś gorliwość
oczyszczenia dla domu, co ma się w gruz zmienić, 
najpierw księżyc się wpatrzy w niemal pełny kielich, 
krew i ciało zostaną kolacją dziękczynną.

 

Ze stygnącym warg śladem idź z nimi, na nagich
łąkach skóry wysieją ci maki broczące, 
skałę czoła w spiekocie głożyna porośnie, 

 

w dłoniach i u stóp z tkanki wykwitną róż kwiaty. 

Pozostanie już, tylko by umrzeć na belce
i niech leje się, leje krwi niewinnej więcej.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję serdecznie. 

Łączę pozdrowienia 

Rzeczywiście, religia to ideologia i jako taka niejedno już obróciła w gruzy, a nie jedną społeczność w stos trupów. 

Nie jestem pewny, czy dobrze odczytujesz ten tekst, ale podpowiadać nie chcę poza tym, że stanowi opis kilku ostatnich dni życia dobrze znanej postaci. Mrugam oiem i pozdrawiam 

Opublikowano

Czarku jak zawsze zachwycasz

Brakowało mi Twoich wierszy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Serdeczności

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo lubię Beksińskiego i tę stylistkę jak z sennego koszmaru. Nie pomyślałem, że tak może się kojarzyć to pisanie, ale chyba rzeczywiście jest tutaj wspólny mianownik. 

Dziękuję za słowa i pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może nie, że za żadną. Czasami jednak przelana w dobrej wierze odnosi niemal odwrotny efekt - zamiast wyzwolenia, niewolę, zamiast odkupienia, morze zła. 

Dobrze odczytałaś 'wschodnie krajobrazy' jako umiejscowienie akcji. Róże to już jednak nie dar od Ewy, a gwoździ, młotka i tych co nimi operowali. 

Tak, przeciw śmierci, chociaż czyn bohatera też były tym dyktowany. Jaki przyniósł efekt to już kwestia indywidualnej oceny. Moją zawarłem powyżej. 

Serdeczności! 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...