Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pod lekkim, pastelowym, szalem wspomnień zmieściłaś również te, które prowadzą na manowce.  Na dzieci czekają zasadzki, poważne zasadzki. 

 

Zastanawiam się, nad ostatnia frazą "dwóch kresek". W czytaniu zacząłem sobie to pomijać. Utwór staje się pojemny i zostawia większe pole do interpretacji, oraz odniesienia poszukania we własnych doświadczeniach 

 

"odkryliśmy inną słodycz

smak różnił się
ale był równie pyszny

 

i też trochę do wyrzygu"

 

 

 

Myślę, że mocne strony Twojego utworu to:

- sposób ujęcia,

- porównanie

- gra nastrojem. 

 

Ciekawy, bardzo ciekawy wiersz. 

 

Pozdrawiam 

 


 

 

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W czasach mojego dzieciństwa przeważnie natykało się na ekshibicjonstów. Duże warszawskie osiedle z wieloma wewnętrznymi podwórkami dawało im większe możliwości. Nie słyszałam, żeby coś złego stało się jakiemukolwiek dziecku w tamtym czasie. Za to teraz przeglądając i przesłuchując podcasty kryminalne dowiaduję się, ile dzieci ginęło na przełomie lat 70 i 80. Na podwórku biegaliśmy do 22:00 i nikt nas nie zaczepiał. Czasami trafiali się cudzoziemcy, od których dostawaliśmy - za nic - drobne pieniążki: liry, albo centy.

Muszę jeszcze wspomnieć, że ówcześni lokalni przestępcy bardzo dbali o swoje terytoria.  Właściwie to oni stali na straży porządku w swojej dzielnicy, przynajmniej u mnie tak było. Zdarzało się, choć sporadycznie, że jakaś szesnastolatka romansowała z żonatym facetem, ale to trwało krótko i nie nosiło znamion przestępstwa. 

 

Wyrzuciłam. Niepotrzebna prywata.

 

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam.

 

 

 

 

Dziękuję bardzo!

Pozdrawiam.

 

 

@Radosław @Waldemar_Talar_Talar @Gathas @iwonaroma @Lidia Maria Concertina @dmnkgl @Allicja

 

Dziękuję Wam bardzo za serduszka i serdecznie pozdrawiam :)))

Edytowane przez ais (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Na pewno inną percepcję rzeczywistości ma dziecko, inną dorosły, a jeszcze inna jest w dokumentacji służb. 

Inny świat, inne realia, inne dzieciaki. To  temat na długą dyskusję :) 

 

Kresek nie odebrałem, jako prywaty :) 

 

W wierszu pozestawiałaś czułość, język dziecka, oraz troszkę drapieżnego słownictwa. 

Jak to tutaj zwykło się mówić - przemawia :) 

 

 

Opublikowano

Świetny tekst. Tyle w nim i moich wspomnień. Nie wiem jak w Warszawie, ale u nas w łódzkim jak chciało się żeby Donald miał dodatkowo kolor wciskało się w gumę kawałek rysika z kredki i zagryzało. Oranżada w proszki, a taką w woreczkach mieliście? 

Dziękuję, ten wiersz to kapsuła czasu. 

Pozdrawiam 

  • ais zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...