Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadzam się Bóg pragnie pokory i naszej odbudowy sumień. Robi to dla człowieka z Miłością i Miłosierdziem ukierunkowanym wobec nas. Jako gatunek powinniśmy to wziąć mocno pod uwagę i dokonać właściwej metamorfozy sumień. Nie ważne jak to się stało, że piszesz o Stwórcy, u mnie miejsce dla Boga pod każdym tekstem jest, choć tutaj treść jest dość przewrotna. Jak napiszę kiedyś utwór typowo teologiczny, będziemy pisać w temacie i merytorycznie. Takie treści można odnaleźć u mnie na profilu, choćby wiersz pt. „Bóg”, który jest wierszem pochwalnym, czymś w rodzaju hymnu do Stwórcy. Możesz zajrzeć w wolnej chwili do wiersza.

 

Valerio, ja nie jestem ani teologiem ani duchownym, ani eremitą, jestem cywilnym katolikiem i nie wypada mi wypowiadać się precyzyjnie i strategicznie co do Wiary, ja jako wierny mam słuchać KK a nie analizować, skoro wyciągasz wnioski i komentujesz w tym zakresie teologicznym → to odpowiadam, ale nie jest to dla mnie komfortowe. Porozmawiajmy w innych kanałach tematycznych, jest miliard tematów ;) A z samej treści utworu można wcelować się w moc aspektów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest chwilka czasu... odpowiem...

 

Dobrze. Niech będzie. Chce Pan Bóg aby każdy był Jego „bratem”, albo „dzieckiem”.

Kochasz mnie jako brata, rozumiem, istotę tożsamą i zespoloną jak każde Boskie stworzenie ze Stwórcą. Rozumiem. Przyjmuję. Ale od razu zastrzegam, w żadne układy sumienia czy alternatywnego rozumienia Wiary ja nie wchodzę. Moim punktem odniesienia dla Wiary jest Kościół Katolicki. Tobie też proponuję – odwiedź tą instytucje, subiektywne interpretowanie Wiary może (oczywiście nie musi) prowadzić na manowce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przyznaję, bardzo liryczna to metafora. Miło było przeczytać, jednak fizyczność do której kieruje ciebie własna podświadomość nie jest specjalnym wyznacznikiem w fascynacji samym słowem. I tu jest twój przerost znaczeń. Pisanie wierszy to tylko system znaków konwencjonalnych, czyli umownych a dokładniej przekazanych nam przez rodziców, wychowawców.- dlatego czasem wydaje się nam ludziom że są tak blisko że aż fizyczne. Moje słowa docierają do ciebie bo jesteś Polką, mamy te same tradycje, historie, gesty, perspektywę wspólnotową, to nas łączy, nie potrzeba sprowadzać tego do wrażeń wizualnych. Faceci to wzrokowcy, im się zdarza, ty jesteś kobietą więc nie musisz ulegać własnym natręctwom podświadomym i wzrokowym. Masz swoje piękne zasady, moralność, może nie wyobrażaj sobie mnie jako obiekt fizyczny, mieszkam tylko w słowach, nie mam potrzeby w innej komunikacji. Nie ulegaj iluzjom. Spójrz na niebo, ponoć po każdym spojrzeniu w niebo pozostaje w oczach trochę błękitu. A mnie komunikuj zawsze tylko ze słowami. W tekstach, w tym co czytasz zobaczysz porządnego gościa, kumpla i to jest najbardziej ok i wystarczające.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kurde. Faktycznie nimfomanka taka z ciebie trochę? Jak Nina Ponimirska vel Kunicka, w końcu na Dyzmę tu wyjdę ;) Lubisz chociaż P!nk? Dance-punk tolerujesz? ;) Moja love celeberionka i moje artefakty muzyczne... Na uspokojenie ;) 

 

P!nk - Try (Official Music Video)

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nic mnie nie dziwi. Skoro znasz i przypadło ci do gustu BowLand, co widzę z kolei w twoim linku muzycznym, są

niepowtarzalni. Wygrali edycje X Factor, projekt zespołu powstał we Florencji we Włoszech, a korzenie mają Teherańskie, to znajomi z liceum irańskiego. Mega utalentowani, alternatywna muzyka z folkowym zacięciem i ta eteryka głosów, ucieszył mnie twój link. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oj, słucham bardzo różnej muzy, ale obecnie ciut lżejszej niż kiedyś głównie alternatywy i elektro rocka, dance elektro ale tylko rockowe – głównie: Twenty one pilots, AWOLNATION, Imagine Dragons, ze starszych: Placebo, The Verve, Depeche Mode, Keane, The Cranberries, Coldplay, wychowany od kołyski na grunge'u klimaty Seattle – Nirvana, Alice IC, Pearl Jam, z ciężkiej muzy Metallica, punk rock - rózowa – P!nk – jak w załączniku, polski My Riot, Blade loki, i cięższe kapele pariotyczne, i wiele wiele innej muzy.

 

Masz na rozruch przy pracy w kuchni, bo sobie to lubię:

przez @youtube, #youtube; via - Imagine Dragons - Thunder

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Asteroida? Tak? Zbliża się?  Nie wiem, słyszałem, że przeleciała asteroida ale dwa dni temu, a zauważono ją raptem kilka dni wcześniej. Nie chcę nawet rozmyślać o tych sprawach. Biorąc pod uwagę akurat mój ścisły kierunek wykształcenia, elementarną świadomość, matematyczne rozumienie rachunku prawdopodobieństwa  - napiszę, że --> nawet nie wolno budzić w sobie ani jednej myśli o tym co krąży obok ziemi w kosmosie, bo człowiek z wyczuciem i świadomością mógłby popaść nawet w depresje!, ludzie na szczęście nie mają takiej wiedzy. My obserwujemy znikomy procent nieba w sposób precyzyjny, a obiektów wielu po prostu nie widzimy, lub zauważmy w ostatniej chwili. Pomimo tego na bieżąco NASA wie zdaje się o około 240 obiektach które są w niedalekiej odległości od naszej planety, oby żadna nie znalazła się na kursie kolizyjnym.

 

Ludzie mają niską świadomość, wydaje im się, że pozjadali wszystkie rozumy, i że nie ma władzy nad nimi, w Boga nie wierzą, a tak precyzyjny jak w zegarku wszechświat musi być wynikiem logicznego działania. Przykład tego małego wiruska, z którym na razie dosłownie nie potrafi człowiek sobie poradzić. A co tu myśleć o makrokosmosie, asteroida która minęła ziemię przeleciała zdaje się w odległości tylko jednej piętnastej drogi z ziemi do księżyca. To niemal otarcie. Brak pokory w ludziach, tylko pycha, ludzie się nie szanują wzajemnie. Szkoda. W kosmosie życie jest niemal cudem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, wiem, że działa taka zasada stara jak świat od Adama, że cokolwiek zasiejemy w sercu, to ujrzymy, czyli jest to ostateczna rzeczywistość, przypowieść o siewcy. Asteroida pewnie uderzy za parę lat, bo Jezus powiedział, że będą dni jak za dni Noego, nie będzie lądu, tylko woda. Akurat ta asteroida, która będzie w październiku, będzie sobie świecić obok księżyca, ja już sobie ją wyobrażam i Ciebie. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz specjalną relację ze Stwórcą czy jak? ;))

Valerio. Uważam, że nie należy straszyć ludzi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie mnóstwo jest lęku z różnych powodów. I tego ja się trzymam. Niewolno siać zbiorowej paniki, zresztą to trochę już nawet komicznie wybrzmiewa, ta dyskusja kosmologiczna → którą wywołałaś i tak brniemy. Natomiast pewna profilaktyka i prewencja musi mieć naukowe i praktyczne zastosowanie. Co do prewencji (zapobieganiu) kontaktu ziemi z potencjalnymi asteroidami to taki program istnieje. Nie chcę wnikać w kwestie dotyczącą tej akurat asteroidy o której piszesz – bo nie słyszałem o niej. Wiem, że NASA wysłała sondę do asteroidy Bennu, do której w październiku 2020 roku ma się optymalnie zbliżyć, wystrzelić ku niej pocisk, pobrać próbki z atmosfery kamienia następnie planowo oddalić się oraz powrócić na ziemię w 2023 roku. (to prawie scenariusz z filmu „Armagedon” z Bruce Willisem, hehs). Ta planetoida o której ja piszę na razie nie jest zagrożeniem, ale po roku 2100 może wejść w kurs kolizyjny z ziemią. Czyli jakaś profilaktyka i prewencja wdrażana jest w życie. Tak jak napisałem, praktyka działań a możliwości ludzkie co do zdiagnozowania zagrożeń jest wysoce rozbieżna. Dlatego może Pan Bóg trochę odracza ten armagedon, bo cywilizacyjnie i technologicznie nie jesteśmy przygotowani do reakcji i walki ze złem z kosmosu, ale wydaje mi się że z tego tytułu powinniśmy być Stwórcy dłużni, prawda?, przynajmniej jakiś elementarny szacunek do Boga i szczera Wiara, chociaż tyle.

 

Przypowieść – którą postawiłaś za ostrzeżenie - doczytałem przed chwilą, daje do myślenia. Nie jest na szczęście katastroficzna. Valerio, piszę po raz kolejny → moim nauczycielem co do kwestii Wiary jest Kościół Katolicki, i nie mam zamiaru ulegać presjom wizjonerów czy szarlatanów wieszczących kataklizmy, natomiast wierzę w Boskie stworzenie Wszechświata i życia co najmniej i na pewno na ziemi. I dlatego staram się o osobistą pokorę i szacunek dla Boga, ludzie powinni być sobie bliscy i być braćmi, nieporóżnieni co do kultur, ras, natomiast powinni szanować tradycje, wspólny kod kultury, historie, mieć szacunek do miejscowej historii, języka, wiary, bo są to elementy które nie antagonizują ludzi lecz ich identyfikują ku wspólnocie. Takim dobrem instytucjonalnym i duchowym jest również Kościół Katolicki. Takie zasady w życiu ja wyznaję, i do żadnych asteroid bałwochwalczych pokłonów składał nie będę. Jeden księżyc mi w zupełności wystarczy ;) "Monoksiężycowy" jestem ;)

 

Jeżeli odnieść by w konkluzji ten temat obiektów w przestrzeni okołoziemskiej do tematu mojego wiersza, i do kwestii kontrprzeciwważnego płciowo gadżeciarstwa, o czym opowiada mój tekst, to mógłbym to skwitować w ten sposób, że są przynajmniej gadżety wspólne i pożyteczne dla obu płci, i za taki gadżet śmiało można uznać sondę OSIRIS-REx, bo tak nazwano sondę zbliżającą się do asteroidy Bennu. Wobec takich utylitarnych gadżetów moglibyśmy śmiało zawrzeć płciowy kompromis ;)) Upssss., ale się "kosmodrastycznie" z Tobą porobiło? ;))), takiego komentatora to jeszcze nie miałem, fajnie ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mówię o tej asteroidzie 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, myślałam, że słyszałeś ostatnio. ta groźna jest ta  :) Z resztą jest tyle nieodkrytych asteroid, jest ich miliardy jak gwiazd, krążących wokół ziemi :) generalnie jakikolwiek pocisk może zmienić tor asteroidy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jest tego badziewia od groma wokół ziemi. Ta z pierwszego linku, widoczna będzie przez teleskop, druga groźniejsza piszą należy do potencjalnie niebezpiecznych, no ale to jeszcze 9 lat zanim doleci ;) Spokx, troch czasu zostało ;))))) ,

 

a rzeczowo i na poważnie:

 

Wiary i kosmologii nie wolno mieszać.

Tyle jest różnych interaktywnych „dziadostw” o które się potykamy, w sferze prędkiej globalnej informacji... jeżeli taki świat teraz został ludziom zaaplikowany, to przynajmniej powinniśmy umieć z tej iluzji wychwycić jakieś procywilizacyjne i rozwojowe treści.

 

Moje teksty są czasem iluzoryczne, lecz przynajmniej niosą zbiżeniowo-społeczne przesłania. Pisanie tekstów a wierszy przede wszystkim - to jest raptem i tylko uwolnienie weny, i twórcza fantasmagoria. Na szczęście fantasmagorie w quasi sztuce (bo do sztuki wysoko kurtuazyjnej to nam jeszcze daleko), są dozwolone i nie sumują realnych niepokojów, bo każdy człowiek wie – i ma świadomość, że sztuka przebiega w kanałach iluzoryki i fikcji. Natomiast problem polega na tym, że na świecie zaczyna w realu być abstrakcyjnie, faceci ubierają się w sukienki, ludzie kwestionują dualną płciowość, a wszystko zmierza i chce zaprogramować w nas własne alternatywne wizje cywilizacji, życia w ogóle, to konurbacja bez kodu tożsamościowego, bez DNA, i bez Wiary, to jest zło.

 

Te prospołeczne treści, skierowane ku rozwojowi człowieka na szczęście w sztuce fantasmagorycznej jeszcze istnieją. Obejrzyj sobie może film-baśń sci-fi pt. „Kraina jutra” z George Clooney'em w roli głównej. Treścią jest ratowanie świata i podróż w tym szczytnym celu bohaterów na tytułową KRAINĘ JUTRA. Chociaż-fabuła przebiega w mega iluzorycznej czasoprzestrzeni i w definitywnej charakterystyce sci-fi to jednak bardzo mądre jest w baśni przesłanie – które mówi, że ratunkiem dla ludzkości jest szukanie OPTYMIZU i OPTYMISTÓW-MARZYCIELI, bo (główna narratorka – dziewczynka która ma za zadanie uratować nasz świat) odkrywa że → trzeba nakarmić DOBREGO WILKA – tak dokładnie to sprecyzowane jest w tym filmie, złym wilkiem jest program komputerowy który przedstawia ludziom zakłamaną wizję katastrofy ludzkości i końca planety, a ludzie zadufani w interesach biznesowych i hedonistycznych przyzwyczajeniach mając świadomość zagłady planety i tak godzą się na katastrofę dobrowolnie, bo nie chcą marzyć i się trudzić.

 

My współcześni - karmy więc dobrego a nie złego wilka, bądźmy optymistami, załóżmy, że wszystkie asteroidy nasz wiek ominą, a przyszłe generacje będą już przygotowane na takie ewentualne scenariusze :)

 

A do tych złych i dobrych wilków proponuję ci teledysk, mojej ulubionej Luxtorpedy.

 

przez @YouTube #youtube via - Luxtorpeda – Wilki dwa (official video)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...