Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sam z zimnem to jedyny związek.
Oczy na spółkę z oszukanym odczuciem.
Niewiara jako sensowne pojęcie.

Mimo wszystko.

Oglądam okna odciętego świata.
Dwie ulice splecione nienawiścią.
Grupę drzew fatalnego talizmanu.
Zakręty przyjaźni tylko dla pokornych profesjonalistów.

Podsłuchuję również spisek chaosu z ciszą.
Chodzi o niezrywalną umowę
krwawej zbrodni nowego typu.
Przeznaczona jest ona ledwo żywym
i umiejętnie bawiącym się
na karuzeli niewinnego samobójstwa.

Obserwuję to jednocześnie
będąc nawet obok siebie.

Mój świat antystatyczny
to skutek obszarów otwartej zmienności
Okłada mnie momentami żałoby.
Dba o wrażliwość.
Bada stany sumienia.

Opublikowano

chciałbym móc usłyszeć jakąś konstruktywną opinię, a nie ,że to tylko więcej opis, może to znacznie więcej ,niż pani sądzi. Jeśli chodzi o pana daniana to nie widzę tu specjalnego nadużycia, ale też nie sądzę żebym pana zaskoczył.pozdro.

Opublikowano

"ooo. zaskoczenie... poprawił Pan użycie, a raczej nadużycie metafor.. idzie w dobrym kierunku. Pozdrawiam :)"


Pan Sławek musi popracować nad czytaniem tekstu ze zrozumieniem, napisałem, że POPRAWIŁ Pan nadużycie metafor

Opublikowano

Brr... koszmarny świat, tu nie ma nawet uczuć tylko "odczucia". I nie cierpię tej nieposłusznej interpunkcji, jakby nikt nie umiał pisać z zachowaniem jakichś reguł po to ,by ukryć własne braki - no cóż, wiem, że tak łatwiej, ale czy komunikatywniej? Proszę o wyrzucenie czasownika "jest" - zupełnie zbędny i inaczej zabrzmi. :)

Opublikowano

Brr... koszmarny świat, tu nie ma nawet uczuć tylko "odczucia". I nie cierpię tej nieposłusznej interpunkcji, jakby nikt nie umiał pisać z zachowaniem jakichś reguł po to ,by ukryć własne braki - no cóż, wiem, że tak łatwiej, ale czy komunikatywniej? Proszę o wyrzucenie czasownika "jest" - zupełnie zbędny i inaczej zabrzmi. :)

Opublikowano

to jest chyba powtórzony komentarz?. jest-owy czasownik daje tą płynność i uważam ,że nie "jest" tutaj zbędny.interpunkcji innej , niż kropki. miało nie być i nie ma. Tam, gdzie rozpoczyna się nowa myśl przerwa ją poprzedzająca jest. kończe pozdro

Opublikowano

Dziwnym jest rozcżłonkowanie na zdania w dodatku niekoknsekwentne przez Autora.Sprawia ze tekst staje sie ciosany jak

kochana mama stop lubie koty stop ale pogoda stop

STOP

daaaaalej
"Obserwuję to jednocześnie
będąc nawet obok siebie"

efekcarstwo pierwoj kalse ale copperfielda Pan nie przebijesz więc radzę odpuścić.

krwawej zbrodni nowego typu" i inne tego typu zniechęcają mnie do tekstu i jednocześnie informują że autor przekobinował w efekciarską stronę dopełnieniową.
Pozdrawiam

Opublikowano

nie miałem tekiego celu, ani nie sądzę, że kiedykolwiek nastawiałem się na pisanie tekstu , po to by był "efekciarski", jak to pan określa.Jeśli sprawa tyczy sie magi i magika do którego pan mnie porównuję, to ani on ani jego magia mi nie podchodzi, a poza tym to inna profesja. Ten zwrot miał pokazać kolejne przejście, przemianę, zmianę punktu myślenia i poprzedniego postrzegania-obok siebie.jeśli chodzi o obciosane zdania , to jest to styl bliski pewnemu eliptyzmowy....którzy jest popularny i bardzo znany. Jeśli pana interesuje to chętnie podziele się znajomością takich osób..a krwawa zbrodnia nowego typu -pełno jest takich zmieniających się zbrodni, które nie muszą być typowymi zbrodniami. Czekam na coświęcej, czyli konstruktywne oceny, po których mógłbym edytować tekst. pozdro.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzień rozpływa się w szeptach  słońce wilgotnieje i gaśnie. Dotyka mnie kruchość drzew, wypełniam usta mleczną mgłą.   Jesteś tak blisko, używasz mnie… Zatopieni w sobie czerwienią bieli. A kiedy Twoje oczy błękitnieją  moje stają się czarne.!       :)                   
    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...