Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

odrzucam celę dość tych ciasnych ścian
po których chodzę niczym pająk zły
wreszcie wyjść mogę spacer to mój plan!

obejść las łąki pokrzepić się flan
w maseczce ninja choć duszą mnie łzy
byleby tylko wyjść z tych czterech ścian

do nieba słońca - nie służy mi tran
chcę wzrokiem objąć świat zieleń i bzy
co oczy cieszą mam już na nie plan

ustroić kwiatem nieciekawy dzban
aby woń z niego rozlała się gdy
spadam ospale jak tynki ze ścian

w gnuśnej przestrzeni (prawdziwy mój stan)
może objawi się cud albo ty
i wyczarujesz kwitnący nam plan

to mnie nie martwi bo jednak tu trwam
choć już strącano wciąż jadę na pstrym
mimo zbyt wąskich i za ciasnych ścian
zamierzam w końcu uwierzyć w nasz plan

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez ais (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Tyle ścian, że można by z tego labirynt zbudować. Smutny wiersz. Ja mam wiecznie jakąś ścianę przed sobą i cały czas zamiast iść prosto do celu, muszę je obchodzić. Doskonale znam osobę, która wiecznie te ściany stawia przede mną, jestem nią ja sam. 

Opublikowano

@Rastu Zbyt metaforycznie odebrałeś utwór. Tu ściany są elastyczne i prowadzą do szczęśliwego wyjścia z impasu.

Ale przyznam, że Twój odbiór jest intrygujący...

Zdrowia!

Opublikowano

@AOU

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Moje są na mur beton póki co, więc pewnie stąd ta pokrętna logika :)

Mam dla Ciebie zagadkę:

Dlaczego ściany nie prowadzą wojen? :) 

Opublikowano

@Rastu Bo jest między nimi pokój :)))

Poza tym z szafy pilnuje marynarka wojenna, więc nie ma żadnych bójek hahahaha

 

To optymistyczna villanella. Wczytaj się raz jeszcze, poczuj woń bzów, przejdź się do lasu, idź na łąki, weź dziewczynę za rękę i wyjdź z tych ścian :)))

Najlepszego!!!

@Waldemar_Talar_Talar O, to dziękuję! Sama mam wątpliwości co do dzbanu, ale jeśli przypadł do gustu to milusio.

Pozdrawiam!

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie ^^

 

Na Pomorzu jest 7 stopni i pada jak z cebra ale obiecuję, że jak chociaż trochę przestanie smagać deszczem to pójdę do mojego ukochanego lasu, do którego zresztą mam niedaleko. 

 

PS: Do bzów mam ogromny sentyment i rosną o krok, pójdę i nazbieram ich troszkę, a ich zapachem, wrócę pamięcią do dzieciństwa, chociaż na chwilę... 

 

Też Najlepszego AOU (nie zapytałem nigdy co ten skrót oznacza, a już mnie to ciekawiło wcześniej, więc zapytam teraz jeżeli mogę ;)) 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@jan_komułzykant Hahaha Hahaha  Hahaha  Hahaha  Hahaha  Hahaha

Umarłam ze śmiechu! Przepraszam!!! Już przekolorowałam ;)

Dziękuję za pochwałę @jan_komułzykant jest mi ogromnie miło. Bardzo, bardzo, bardzo! Wzbiłam się pod sufit, a co hahaha

poZdróweczka!!!

 

@Rastu mieszkasz na pomorzu, to do morza masz niedaleko? WoW!

Skrót AOU, to AlaOlaUla, choć niektórzy twierdzą, że bardziej od AntychrystOmenUpiór, co mi się ogromnie podoba hahaha

Serdeczności @Rastu zazdroszczę miejsca zamieszkania, bywaj Zdrów.

Opublikowano

Ja w obronie pająka. Się pytam skąd wiesz, że ten pająk jest zły?  Jest zły, bo chodzi w kółko (to na pewno nie pająk) czy jest zły, bo go ktoś wkurzył? Poza tym pająki mają swoje miejsca do życia z których się bez potrzeby nie ruszają, nie w głowie im spacery.

 

Pozdrawiam :)

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z Bałtyku lubię tylko szum fal, poza tym mam godzinę do morza, za to mój przyjaciel ma 200 metrów, teraz możemy oboje mu zazdrościć ;) 

 

Kurde trzecie wybrałaś sobie elegancko, dokladnie tak chciałbym, żeby miała na imina Antychrystka, wiedział bym, że ma gust, a to ważne ;P

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Natuskaa  Jak polak głodny, to zły, więc i ten pajonk z tegoż samego powodu. Liche pajęczynki wyszydełkował i żadnej muszeńki nie złowił, ot skąd u pajonka złość. Hahaha

PoZdrówka!!!

 

@Rastu AOU to jeszcze wycie wilków, a wilki, jak psy mają w moim sełdudszku należne im miejsce :)))

 

Opublikowano

@AOU Tylko mi nie mów, że było łatwo, trudna zabawa słowem, bo z tymi powtórzeniami trzeba sobie dać radę, a sama się przekonałaś że to nie jest tak łatwo. Nie znoszę bezwzględnych powtórzeń - takie klepidło, uwielbiam jak powtórzenia, zmieniają się wraz z treścią wiersza, a to już wyższa szkoła jazdy.

 

Miłego wieczora.

Opublikowano

@[email protected]  Łatwo nie było. Bawiłam się cały weekend, a i wczoraj nanosiłam niewielkie poprawki, ale mam satysfakcję, ogarnęłam w niewielkim stopniu coś, co jeszcze pół roku temu wydawało mi się K2 poezji, bo Mount Everest, moim zdaniem, to sonet.

Ale fajna zabawa i dobra lekcja.

Miłego wieczoru @[email protected]

 

Opublikowano

postarałeś się na okoliczność

nie mam czasu villanellę - krótko

 

chociaż cię strącono wciąż drogi gmatwasz

tym co w każdy dzionek walczą w wielkim trudzie

i sam nawet nie wiesz często mi ułatwiasz

jak w tyglu złoto uszlachetniasz ludzi

 

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...