Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dziś żartobliwy tautogram biurowy na literkę "g".

 

    graphics CC0

 

 

 

gamonizer gbur gazerni
głaska gachów z gangsta głoski
gość gospody gul gorzelni 
gęba gładka gryps gazdowski
gonzo grzywa gieroj gniady
grabić gałganiarzy głupców
gorzką Gotką gardzą gady
galanteria grzdyli gzubów 
gafy gody i gadana
garby genem galapagos
gęba gałgan głos gardlany 
w getry w gacie galimatias!
gębuj! genez grubej gdery
giaurów gnozę graką glajchaj
gmeraj z gwintów głód giwery
górnolotnyś gangster gałgan
gdyż gardłują glutenowcy 
gospodarzy grunt gna w glinę
goździkowej główka gości
w globulkowej garści z gin'em
grzechotników gaz gorzały 
grzebieniaste gzi gruczoły
gad gadowi grozi z gały
galeriański glejt gnykowy
grupa grozi gnu gazeli
gęgi gify gesty gagi
gargulcowych gargameli
grono gamoniowych gaduł
grafomanów geriatrycznych
gruboskórnie (gdzież?) gustownie
grzybiejacą guzdraninę
w gumofilcach – gnaj! w garownie!

 

Gotko! z gwiazdozbioru głoski...
--

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Poważnie...

Ile masz zwojów mózgowych, więcej niż przeciętny homo sapiens :)

Garsci słów kompletnie nie znam. 

Wpadłam w depresję... 

 

Podziwiał zaangażowanie i wytrwałość. Do tego talent...i odrobina humoru.

 

Żart na "g" ... sorry "G"  :) 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzisiaj powstał ten tekst. Więc premiera bezwzględna. Czytałem na głos - brzmi poprawnie i w metrum i rymie, poza tym wszystko na "g", niech sobie stoi na stronie. Pewnie coś tam poprawię, z czasem. Nie chwal, krytykuj! ;P

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Się nie proś o krytykę, bo ci zaraz przyjdzie Specjalista i dowali :)

Nie mogę krytykować rodzaju literackiego, na którym się kompletnie nie znam. Dociera do mnie obraz, który konsekwentnie budujesz. Lekko zamazany w porywach, co jest nie błędem ale moją niedoskonałością.

Rytmicznie się czyta i bawi mnie czytanie szczególnie o grafomanach geriatrycznych.

 

Chyba sobie szykujesz pętlę na szyję :))

Edytowane przez Kama Nagrodzka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ogólnie uwielbiam starszych ludzi, chyba że reprezentują upierdliwy poziom dyskusji. Starsi ludzie są bardzo ważni i mądrzy, jesteśmy z ich genu, oraz młodsze pokolenia, zwłaszcza młodzież ostatnio docenia nestorów, ten poziom relacji pokoleniowej uległ zdecydowanej poprawie. A tetrycy zawsze się trafią. Pan Aleksander, nasz dyskutant nie należy do grona ludzi starszych, bo pisał że Metalliki podsłuchuje sobie nawet, ale jest pewnie w wieku odpowiedzialnym, a kulturę dyskusji ma wzorową. Typowy przykład mądrości i sumienności.

 

W ostatnim zdaniu chyba się lekko zapętliłaś w analizie ;))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Za poetessę zaczynam płacić, pakujesz mnie w klopoty :)

Za baronessę straciłabym pewnie życie 

 

:))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poważnie? Napisałem coś nie tak, czy to całkiem inne perspektywy? Coś usunąć, jakieś zdanie? ;)

 

Ogólnie to ja uważam, że my wszyscy szukamy jakichś niepotrzebnych spięć. Spójrz Kamo, jaką mamy sytuacje napięciową w świecie, wszyscy siedzą przy kompach i używają własnych doświadczeń frustracyjnych. Ja staram się tu łagodzić te napięcia, poprzez humorzaste teksty czy komentarze, albo ambitniejsze. Dosyć tych trosk i utrapień mamy w realu.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ja nie szukam spięć :)

Wrzucam wiersz czy jak kto woli "utwór wierszopodobny" i to wszystko. Niczego nie oczekuję i niczego nie żądam. Bawi mnie i relaksuje samo tworzenie. 

 

...a potem wracam do swoich zajęć

 

Tak jak teraz :)

Pa.

 

  • Tomasz Kucina zmienił(a) tytuł na Gumojadom z glana Gotki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...