Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

"Zwykła złość"

 

Czy przyjrzałaś się swej twarzy, gdy tak głośno do mnie marzysz.

W odpowiedzi, wierszy tysiąc, nie lirycznych, nie z muzyką.

Mówisz czasem jak rapsodia, mija jednak Cię melodia.

Kiedy słyszę głośny śpiew, to urywam myśli me.

 

Czy przyjrzałaś się swym nogom, nadal w tańcu pozostały.

Dźwięk przyśpiewki pospolitej, wydreptując tak jak zwykle.

Byle tylko się nie zgubić, nadal słucham co jest przykre.

W rytm podrygu ostatniego, wnet zrozumiem te kawały.

 

Czy przyjrzałaś się swym dłoniom, rzuca nimi złość i nicość.

Trudna sprawa i na zimno, bo przed nami przecież wszystko.

Szkoda wielce, bo te dłonie Matki, Żony, są tak piękne.

Jednak nawet ten narkotyk, przypomina, gdzie jest serce.

 

Czy przyjrzałaś się swym ustom, w biegu słów niezapisanych.

Twardą szminką pomalujesz, narzucane mi kajdany.

Nadal jednak, kiedy śpiewasz, fragment złości, część refrenu.

W drodze prostej, tej donikąd, szukam trasy do edenu.

 

Czy przyjrzałaś się swym włosom, w huraganie swej zawiści.

W tej tęsknocie powalonych, własnych błędnych, bzdurnych myśli.

A nazajutrz, przecież znowu, wolno będzie głośno krzyczeć.

Więc nie dudnij już w ten bęben, niczym lekko pomylona.

 

Do miłości tak prawdziwej, Bóg Cię zdołać nie przekona.

Edytowane przez Nelson (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...