Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Kochać Cię to codzienna walka z roztargnieniem

To samotne dni, puste łóżko 

Kochać Cię to smutek i łzy, 

Nie raz te ze łzy szczęścia, choć częściej te z rozpaczy

Kochać Cię to ból, ból który sprawia, że chcesz tego więcej i brniesz na ślepo nie oglądając się w okół 

Kochać Cię to nie zapisana księga szczęśliwych dni 

Księga w której szkicujemy dopiero naszą własną drogę...

Księga w której nasze pierwsze kontury były dość mocno zmechacone, czekając na kolory pełne życia barw

 

Barw które tylko my we dwoje potrafimy stworzyć...

I tak malując moim sercem, które Ty mocno trzymasz w tych swoich drobnych rączkach

Oddając mi siebie tworzymy Harmonię

Harmonię, którą budując tymi najmniejszymi kamyczkami tworzy najpiękniejsze dzieło...

Dzieło ludzkich rąk splątanych kochającym sercem szukających szczęścia pośród zakłamanych pustych mas

Tworzy rodzinę, która jest Najświętszą wartością i najpiękniejszym darem

Inni nie zrozumieją, będą szydzić wyśmiewać...

Ale my to nie oni

Oni w swej zazdrości podjudzać będą, nie raz plamiąc karty naszych pięknych chwil

I choć chcieli by nas rozłączyć i zabrać nam wszystko

Jednej rzeczy nie uda się im zabrać!

Nie uda im się zabrać Miłości 

Tej prawdziwej miłości, która pcha do czynów im obcych

Miłości, która jest szczera, nie szuka poklasku

Miłości, która jest w nas!!! 

Miłości, która rani ale też wybacza

Miłości, która przynosi łzy, ale też i szczęście

Miłości, która da nam kiedyś owoc 

Dopełniając nasze ciche puste dni

Owoc który zamieni te wszystkie niegdyś czarnym atramentem zapisane strony

w lotosu kwiat...

Owoc, który błogosławił Bóg ucząc nas, że wczoraj nie wróci!

Dziś jest nasz dzień, aby trzymając się mocno za dłonie dożyć jutra budowanego prawdziwą miłością! 

Kocham Cię!

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...