Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

chociaż świat tak  duży

ciasno w nim prawdzie

musi się rozpychać

upominać o swoje

 

chociaż świat duży

ciasno w nim nam

i naszym myślom

uśmiechom  łzom

 

bo tak naprawdę świat

to maleństwo - ma 

granice i to jest

jego grzechem

 

a grzech to wiadomo

ból cierpienie -  ba

czasem wolność

otoczona drutami

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ciasno myślą uśmiechom i łzą.A czy przypadkiem nie powinno być:

ciasno w nim nam

naszym myślom

uśmiechom łzom?

 

Nie siedzę w głowie autora, także nie wiem co chciał przekazać(owymi - myślą, łzą).Gdybym jednak miał rację to określenie - stary wyga ma się nijak do zapisu:)Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Witam - wnikliwy jesteś ale chwalę to - no i poprawiam

a to znaczy że masz rację.

A co się tyczy starego wygi to pomyliłeś wiersz.

Dzięki za szczerość.

                                                                                                                               Pozd.

                                                                                           

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Waldemar_Talar_Talar granicą jest sam człowiek...strach. Rozmawiałam kiedyś z człowiekiem, który rzadko opuszczał swój dom... Opowiedział mi kiedys o swoich przeżyciach z Afryki...zapytałam jak tam się dostał... powiedział, że palcem po mapie...Ot wolność. Dobry początek dnia, Twój wiersz

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dag -  ciekawy komentarz - dziękuje serdecznie i pozdrawiam.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj Iwonko - cieszy mnie to co napisałaś - jest miłe

za co dziękuje  uśmiechem.

                                                                                                           Miłego ci życzę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @aff Myślę, że tak :) Dzięki i również zdrówka           @Alicja_Wysocka :)) Dziękuję          @Marek.zak1 :) Również pozdrowienia      @Rolek dzięki     
    • @Waldemar_Talar_Talar Piękne przesłanie !! 
    • @FaLcorN – bywa, że melodia słów niesie, przynosi nieoczekiwane znaczenia (skąd wziąłeś tego "wieszcza mokradeł"?).
    • dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało  że ciągle przed wami  o duży krok   dziewczyny nie smućcie się niedługo będzie maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was   w nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam  raz
    • Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą  Chmielnickiego i chana Islama III, rozpoczęły oblężenie Zbaraża. Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek, którzy schronili się tutaj przed nawałnicą ze wschodu, oraz pełnej wojska pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki trwały każdego dnia i tygodnia. Brakowało jedzenia, wody, amunicji i broni. Każdy kolejny dzień walki był cięższy dla obrońców od poprzedniego. W niższych wałach zaporoskiej twierdzy rozlokowana była wyborowa książęca piechota, złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska. Dowodził nimi wachmistrz  Źrebenko, człowiek sprytny, uparty i odważny. Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich rosła, powodując coraz większe straty i panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpadł na dziwny, jak na tę wojnę, pomysł. Wybrał ze swojej piechoty pięćdziesięciu dwóch chłopów ,  ludzi wielkich, brzuchatych i odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach twierdzy grochem, postanowił powierzyć im zadanie obrony, jakiej nikt nigdy dotąd nie widział. Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół dupy żołnierzy ryglowane są grubymi, drewnianymi kołkami osikowymi, które z zapałem strugają  ich towarzysze broni. Dochodzi  do niesamowitych i dramatycznych  wypadków. Pewnego poranka żołnierz Rybko, zbrojąc dupę towarzysza broni, kapralowi Zapince, na skutek przedwczesnego wystrzału został ciężko ranny w głowę i pierś. Biednego, błąkającego się rannego żołnierza pożarły wałęsające się całymi gromadami psy. Był i prawdziwy bohater tych nowatorskich form walki z wrogiem – kapral Bartłomiej Zawrotny, chłop ogromny, żylasty i groźny . Gdy strzelał, żyły na jego łysej głowie pęczniały, aż ludziom wydawało się, że pękną. Ale nie. Ten nic nie wiedzący o później wprowadzonym konwencją genewską zakazie używania gazów bojowych żołnierz, grzmiał na nieprzyjaciół, słusznie pojmując, że w ten sposób ocali głowę swoją i innych. Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywały sierpniowy mrok, siejąc zamęt w szeregach tatarskich zastępów. Widać było pierwsze oznaki paniki. Ten waleczny kapral wystrzelił już dzisiejszego popołudnia trzydzieści cztery razy. Dupę  polewają mu wodą dla ochłody. Patrzyli na to zdziwieni ludzie i za każdym strzałem matki mocniej przytulały swoje dzieci do piersi. Wreszcie nadeszło długo oczekiwane zawieszenie broni, a nieco później pokój. Kapral Bartłomiej Zawrotny został przeniesiony do służby u króla jegomości, a Tatarzy, pobici przez niebanalnie walecznych przeciwników, odstąpili od oblężenia Zbaraża i ze sromem odeszli. Wojna się skończyła.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...