Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

cukiereczku chciałbym cię mieć

na wyłączność masz sąsiadów

rozmowy przeze mnie niesłyszane

kiedy kończę z tobą rozmawiać

skąd mam wiedzieć

że nie umawiasz czegoś poza nami

poza granicami naszych wątpliwości

jeździsz samochodem do miasta

spotykając potencjalnych partnerów

wracaj szybko do domu

zanim przypadek zwycięży

nawet w pracy

 

jestem Twój na wyłączność

 

 

cukiereczku rozkręć się do naga

szelest kolorów rozwiń

żądze ubierz w nierząd

perfum najdroższych nie żałując -

- przecież kupiłem Cię całą

bez reszty na bezpłodne kłótnie

cukiereczku

 

nie bądź taka gorzka

daj się possać

od środka zrobię Tobie dobrze

między udami rozpętam tsunami

 

cukiereczku kiedy nie będzie już nas na sali  

w sylwestrową noc

ogrzewaj blade niebo sufitu

pierwszym i ostatnim zimnym ogniem bądź

co rozpalam w Tobie tę srebrzystość szarą

 

przed nowym początkiem końca

kochajmy się zawsze

w odsłonie najdroższej bielizny

każdy dzień będzie jędrny i gotowy  

 

flakon Gucciego rozepchnie smród

dnia codziennego

szlafrok Triumpha w kolorze zgniłej zieleni

uczyni Cię królową nie przekwitania

 

 

 

misiaczku chciałabym mieć Cię

na wyłączność jesteś w pracy

rozmawiasz z innymi

ze mną zaledwie

dwie trzy minuty przez telefon

możesz wszystko ukryć

skąd mam wiedzieć czy jesteś

mi wierny bez reszty kłamstwa

misiaczku

wracaj szybko i oddaj mi te królewskie oczy

nasiąknięte innymi kobietami

zdarzeniami poza moim zasięgiem

bedą martwe zaraz

we mnie pokładaj ciepło futra które masz

do kości rozlej na mnie  

aż nie będzie czuć na Twoim ciele

stos dopalających się damskich perfum

 

włóż we mnie maksimum

swoich uniesień

przez moje wzgórza dojdziesz do całej prawdy

jeszcze bardziej rozchylę dla Ciebie

rąbek tajemnicy

misiaczku

 

jestem Twoja na wyłączność

Edytowane przez Tomasz_Biela (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz_Biela Kaśka Nosowska mogłaby znaleźć inspirację, tak sądzę :

' a do nogi przymocuje złotą kulę z diamentami'..

Uwielbiam Twoje obrazy. Dziękuję

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Tomasz_Biela  -  witam -  podstawą jest zaufanie i szczerość

reszta sama się ułoży - godny wiersz taki spełniony.

                                                                                                                                                                                                                              Pozd.

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...