Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czy sen w kolejny sen się schował

ubrawszy słowa w asonanse

i jeszcze zaczął myśl od nowa

nastrojem po nadprożach tańcząc

 

umaił przestrzeń barwą liści

jesiennych spadających z nieba

brązem kasztanów niczym mistyk

zdawał się prosić przebacz przebacz

 

następnie porozpalał świece

wyrosłe z siedmiu złotych ramion

zda się że słychać chór kobiecy

jak cicho nuci Bema rapsod

 

potem wariacja na organy

burząca spokój w oka mgnieniu

i nagle mocny głos mi znany

intonujący „Czemu cieniu …”

 

natręctwo męczy nastrój burzy

że wokalista dawno odszedł

lecz dziełem uszczęśliwił ludzi

przekazał myśli i emocje

 

jednak nie dane mi wysłuchać

bo twarz oświetlił słońca promień

a sen to tylko bańka krucha

pęka by w nicość wizję ponieść

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz Jacku, nie od dzisiaj Cię czytam, to nie jest poetyka mojej formy, ale znasz się na warsztacie rymów, lubisz rymowane wiersze, lubisz rymować, a ja lubię do Ciebie zaglądać. bo czujesz, że rymujesz. 

tyle tej jesieni...też się przymierzam żeby o niej coś...na razie jeszcze nie spadłem z drzewa ;)

 

pozdrawiam t. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tomaszu , dzięki staram się pracować nad warsztatem rymów . Nie ukrywam, że odczuwam frajdę bawiąc się słowami. Tu chciałem przypomnieć utwór, który zawsze kiedy go słucham, robi na mnie wrażenie: Bema pamięci rapsod żałobny C. K. Norwid  "czemu cieniu odjeżdżasz ręce załamawszy na pancerz..."

Dobrze rozumiem Twoje odczucia. 95 % wierszy wolnych to też "poetyka nie mojej formy" A jednak są takie, które zatrzymują

Pozdrawiam Jacek

           

Opublikowano (edytowane)

Też lubię rymować. Białe są dla mnie za szybkie. Można je przelać na papier w kilka minut, a nad rymami trzeba popracować i to dopiero daje satysfakcję.

 

Pzdr.FK.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

...... czytając pomyślałam o tym utworze, bo jak nie... w trzeciej wyraźnie o tym wspominasz.

Dla mnie, pięknie opisałeś własne wrażenia. Dobrze, że nie umknął mi. Wiersz.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...