Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Waldemarowi T. za inspirację

 

„każdy chleb jest siebie warty”

slogan stary i wytarty

lecz nie koniec tych rozważań

to zależy mój dreptaku

jaką jakość wartość smaku

twoje dłonie mogą nadać

 

posmarujesz smalcem pajdę

i w niej jeszcze skwarki znajdziesz

wartość chlebka znacznie wzrasta

albo pyszny z masłem świeżym

konfiturą dżemem z jeżyn

smak podnosi w mig omasta

 

 chleb jak człowiek siebie warty

bywa czerstwy bywa twardy

różne tego są przyczyny

a na koniec miły panie

pozwól że przypomnę zdanie

„jak chleb dobry bądź dla innych”

 

Opublikowano

Witaj Jacku  - cieszy mnie ta inspiracja - zapachniało

chlebkiem - ucieszył mnie twój wiersz a zwłaszcza 

zakończenie.

                                                                                                    Pozd.wakacyjnie.

 

                                                                                                                      

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Powiem Ci coś - napisałem ten tekst  w momencie wpisu odpowiedzi pod Twoim i długo się zastanawiałem czy wkleić - ze względu na formę

dzięki Pozdrawiam

Alu ma chyba tyle lat ile my mamy.

Powiedzenie prymasa Polski ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego, powtórzył JPII

Dzięki Pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pierwotnie chleb bez naszych pracowitych, zręcznych dłoni by nie zaistniał... A teraz, choć produkuje go czasem maszyna, to jednak bez naszych dłoni nie moglibysmy go obłozyć i zjeść... Twój zręcznie napisany wiersz to dla mnie pochwała chleba i ludzkich dłoni. :) Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...