Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie do końca.  Ja wolę psy. A ten wiersz powstał na bazie wiersza mojej siostry, która 17 lat temu,  w wieku ośmiu lat napisała tak: 

 

Ach, jak chciałabym mieć kotka,

Kotka psotka i figlotka, 

Mleko co dzień chlipał by 

I bym miała piękne sny. 

Lecz mi mama nie pozwala, 

Jaka jest z niej dziś mądrala.

A ten kotek jest malutki i mięciutki

I tak go będę mieć!

 

Pożyczyłam od niej dwa pierwsze wersy. :)

Edytowane przez evicca (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak i mnie się wydaje.  Moja siostra pisała wiersze i baśnie.  Miała dwa zeszyty zatytułowane "Bajki nie tylko dla dorosłych". Ilustracje własne oczywiście. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Do dziś mamy w rodzinie te zeszyty i czasem na spędach familijnych wyciągamy je i się zaśmiewamy do łez. 

Opublikowano

Uroczy wiersz :) Forma bardzo adekwatna do zawartych w nim dziecięcych pragnień. I obrazek...

Zabawne, że dziś w pracy rozmawialiśmy właśnie o zwierzakach domowych: żółwiu, co się ukrył w kosz na śmieci, chomikach i innych. Ja sam zawsze wolałem roślinki, ale doceniałem  cierpliwość ludzi, którzy kochają zwierzęta. To musi być fantastyczne :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chciałabym,  ale to kosztuje,  a parę  wydawnictw,  do których wysłałam kilka wierszy nie odpowiedziało.  Może kiedyś się uda.  I dziękuję za miłe słowa.  :)

Edytowane przez evicca (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, jest fantastyczne,  chociaż nie bezproblemowe, zwłaszcza dla dziecka,  które przeżywa stratę pupila.  W dzieciństwie przewinęło się przez moje życie parę psów,  kotów,  papużek, chomików, a nawet był koń u dziadków.  A teraz tylko suczkę mamy i w zupełności nam wystarcza.  :)

Opublikowano

Witam -  słodko to wszystko brzmi - mama chyba ulegnie...

i będzie o niego dbała bo dzieci to dzieci....

                                                                                                                  Radości życzę.                                                                                                                 

Opublikowano

Evicco, niby taki błahy temacik, ale podałaś go tak wdzięcznie, że uśmiech sam wchodzi na buzię.

Jest bardzo równiutko, co daje czyste i płynne czytanie. Ilustracja śliczna, że prawie widzę małą dziewczynkę, która wierszem prosi o 'kotka psotka'. Doczytałam, że "zaczyn" wzięłaś od siostry i dobrze.... :)

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...