Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Myszołów


Rekomendowane odpowiedzi

Rozkłada skrzydła, unosi głowę, gdy cisza w dolinie zwiastuje cios.

Zrywa się prędko, bez zbędnych ruchów, już koło zatacza nad polem żyta.

A potem spada na kłębek puchu, łakome pisklę natychmiast chwyta;

Znika w przestworzach i wtedy człowiek, przygodny przechodzień, zabiera głos.

 

Podjęty lekko, w klarowny sposób, rozpala pragnienia, rozbudza sny.

Niesie się szybko, ogłasza, kusi pewnością osądu o świecie dzikim.

Zachęca wielu, by w pole ruszyć lub zacząć wyglądać, skąd niosą się krzyki.

Myszołów krąży nad rzędem kłosów - tym razem do jamy uciekła mysz

 

i czeka, aż los ofiarę słabszą przyciągnie ku zgubie, by samej ujść.

Podgryza pędy, przeżuwa ziarna, jak nicień, który też stara się przeżyć.

Ziemia jest twarda, pogoda parna, dzień trudny jak każdy, kto czuje, wierzy.

I tylko człowiek podgląda jak zawsze, a w ziemi, nad polem toczy się bój.

1.09.2016

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadłem na pomysł napisania tego tekstu, gdy przypomniałem sobie o pewnych wakacjach na Słowacji. Gdy wyjeżdżaliśmy z domku, na rosnącej przy wyjeździe gruszy zawsze siedział myszołów i wypatrywał łupu. Coś pięknego. Niedawno zresztą widziałem nieudane polowanie drapieżnika na jakieś małe zwierzę w polu. 

W ogóle, dużo ciekawych zwierząt można w naszym kraju wypatrzeć. I to jest wspaniałe, widzieć je w działaniu. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w ostatnich latach było dane przeżyć kilka niezapomnianych chwil dzięki ptakom: 

obserwować z bliska srokę budującą gniazdo, dzięcioła opukującego pień starego świerka, inwazję kawek i srok w mieście, nawet widzieć kruka (najprawdopodobniej) tuż przy naszej południowej granicy. Widziałem też sarny na peronie kolejowym w Rawiczu, absurd kompletny, ale faktycznie, podeszły tak blisko. Dużo się dzieje, ale rzadko zwracamy na to uwagę. 

Niewiele wiemy, bo to mało praktyczne ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy kołdra, którą do tej chwili byłam całkowicie zakryta, zaczęła mnie odsłaniać, poczułam, że nie wytrzymuję nerwowo. Zacisnęłam drżące usta, aby nie krzyczeć, drżące  powieki, aby przestać go widzieć oraz dłonie - dygoczące - na krawędzi materiału. Te ostatnie w wiadomym celu. Umysł, poczułam to wyraźnie, zlodowaciał mi. Dosłownie. Zastygł, chociaż jeszcze przede chwilą dygotał, pzerażony jak reszta mnie: z sercem włącznie. Wiedziałam, że na mnie patrzy mimo, iż nie widziałam go, wciąż zaciskając powieki. Wiedziałam to, mimo iż mój zatrzymany strachem umysł był jak martwy. A gdyby moje drżące z przerażenia ciało było zdolne odczuwać, najpewniej zdałabym sobie sprawę z padającego na mnie cienia. Jednak zbiegiem okoliczności usłyszałam, że siada tuż obok, odsunąwszy kołdrę jeszcze bardziej. Milczenie i brak dotyku z jego strony były dojmujące jeszcze silniej niż wtedy, gdyby się odezwał. Chociaż mogłam oczekiwać, że to, co powie, będzie niczym miłym.    Gdy po czasie, którego nie potrafiłam określić - nawet w przybliżeniu - zmartwiałym umysłem, powoli otworzyłam oczy, wciąż siedział tuż przy mnie. Zapatrzony gdzieś w przestrzeń. Bałam się poruszyć, ba! - nawet swobodniej odetchnąć. Nie mówiąc już o dotknięciu go wciąż dygoczącymi z emocji palcami. Spojrzałam na nie, najpierw uniósłszy - bardzo, ale to bardzo wolno - prawą dłoń, a zaraz potem lewą.     Wciąż siedział, nic powiedziawszy... wciąż spoglądając gdzieś przed siebie. A ja wciąż próbowałam zdobyć się na odwagę. By powiedzieć chociaż słowo pomimo, że miałam żadne pojęcie, jakie to mogłoby być słowo. I aby go dotknąć. W odtajałym umyśle bezładnie poruszały mi się słowa. Rozpędzone do tego stopnia, że nie wiedziałam, jakie.     Milczałam więc, wciąż i wciąż. Dłonie, które wbrew strachowi udało mi się unieść, teraz znów zaczęły drżeć. Coraz bardziej widocznie i coraz bardziej odczuwalnie. Zwolna stało się dla mnie jasne, że nasze dwa milczenia zaczynają przekształcać się w jedno. Myśl ta poraziła mnie kolejnym zimnem.    - Mi... chał... - przez zmartwiałe gardło przeciągnęłam drżący szept. - Po... powiedz... coś...       Habarana, 20. Września 2024 
    • Winstonowi Churchillowi     - Mistrzu, wolna elekcja, czy dobra dla kraju? - Ma wad wiele, bo ludzie głupio wybierają. emocje topią rozum, kandydaci mamią, potem się wycofują, nim wyschnie atrament. Jeśli powiedzą prawdę, nie będą wybrani, bo lepiej się czujemy żyjąc złudzeniami Nie jest to system dobry, a na domiar złego, dotąd nie wymyślono żadnego lepszego.
    • Bo zawsze tak jest… Chwilkę… moment ten najcenniejszy chwyta się w dłonie, a potem przechowuje w pamięci do momentu aż pamięć umrze lub my umrzemy razem z nią.
    • @Czarek Płatak mawiają czasem, że przepisał ;))
    • @Dekaos Dondi niestety i mało tego bardzo mocno i często i gęsto... ech, kurde, nie powinno być aż tak ciężko z tymi marzeniami :// To nie jest miejsce dla marzycieli ://
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...