Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

jako płomień się rodzisz

i drgasz w chwili

rozsypując wokół siebie

gwiezdny pył

 

jesteś słońcem

na zamszowym niebie

codzienności oblanym granatem

przy zamkniętych powiekach

 

sprawiasz chwilę tą właściwą

nadajesz myślom kształt i formę

przetapiając złoto

na czyny

 

i tak biegniesz po rozległej galaktyce

życiu które otrzymałeś

którym jesteś którym pozostaniesz

oszlifowany w innym miejscu

 

jako płomień się rodzisz

który życie tli wypalasz się

aż w końcu przy supernovie

wybucha gwiezdny pył

 

3.11.2018

Edytowane przez Anastazja Sokołowska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To jest cudne, zwłaszcza zamszowe niebo... rozpływam się …:)

Natomiast przeszkadza mi nieco nadmiar czasowników w tej samej formie tj. rodzisz, sprawiasz, nadajesz, biegniesz, pozostaniesz, rodzisz, wypalasz...Może by co nieco zmienić?

Zdrówka 

Opublikowano

Ciekawe obrazowanie, lubię kreślone przez Ciebie obrazki,

ale tu mam wrażenie, że miejscami nadpowiadasz, jakbyś nie mogła zdecydować,

które słowo jest lepsze i stosujesz przerzutnie tam, gdzie nie tworzą one wielowymiarowości tekstu,

a jedynie przeszkadzają w jego odbiorze. Pokażę w cytatach:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słońce też jest gwiazdą, ja bym się zdecydowała na jedno z tych dwóch określeń.

To przerzucenie jest dla mnie niepotrzebne.

A ten fragment zdaje mi się przeczasownikowany i trochę za dużo tutaj tego "którym".

Nie wiem, na ile to zgodne z Twoją wizją, ale trochę bym ten fragment przekonstruowała, np.:

 

i tak biegniesz po rozległej galaktyce

życiu co to otrzymałeś

i będziesz nim

oszlifowany w innym miejscu

 

można by też pokusić się o zupełne wyrugowanie z treści fragmentu będącego peryfrazą galaktyki i pozostawić to czytelnikowi w domyśle, ale to wymagałoby większego przeredagowania, a nie czuję się uprawniona, by to czynić.

Tego fragmentu też bym się raczej pozbyła, a i bez uszczerbku dla wiersza cały ten wers można by (wg mnie) usunąć.

 

Poza tym - wszystko fajnie, mimo że tekst oparty na dość pospolitej metaforze (życie jako ognik),

ale u Ciebie przyznam - ten ognik nie jest taki zwyczajny :)

 

Pozdrawiam serdecznie :)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
    • @violetta zdecydowanie meksykańskie   @violetta takie bardziej miłosne...    
    • @Arsis taka skoczna:) przyjmuje takie hiszpańskie, meksykańskie, dominikańskie:)
    • Prowincjony show biznes   Trzepoczą kokoszki rzęsami zalotnie W blue jeans ubrane i czerwoną szminkę Klijentów opasłych w chuć i pieniądze Prowincjonalny zgrania show biznes   Różowa landrynka panterka czy oksy Nawet na rzęsach mogą usiąść motyle Tej baśni z tysiąca i jednej nocy Niepowsydziłby się sam little finger   Tuż przy obwodnicy stoją misjonarki  Podobno dłużej niż same laternie W make-upie z "tych dla odważnych"  Bo bywa że z naczep zdzierają lakier   Tu lepkie powietrze od tanich fajek  Do drzwi otwartych wypełnia korytarz  A każde pragnienie szyte na miarę  To dla alfonsa jedynie lubrykant   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...