Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W staram się żyć 

nadal kluczowe jest staram 

tego nie widać po stroju

 

Znów szukałam 

grzybów jak sensu 

las musi mieć wilgoć

wysysam ją myślami

 

Gdy płaczę lub płonę

uczuć jest więcej 

a potem szukanie

 

Spójrz

z gniazda coś wypadło  

zwapniałe

 

jakby jajko

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Dzień dobry,

Pani Beato

wiersz z przyjemnością przeczytałem.

Publiczna interpretacja zbyteczna, a przede wszystkim niewskazana,

gdyż odbiera innym potencjalnym czytelnikom przyjemność subiektywnego odbioru.

 

Zakończenie widziałbym tak, co wcale nie musi oznaczać,

że moje widzimisię, jest jakimś wyznacznikiem:

 

 

Spójrz

z gniazda coś wypadło 

zwapniałe

 

a’la jajo

 

Dziękuję za miłą, poranną lekturę.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mój miły Wiktorze,

 

nie wiem czy przy tak pięknym (choć upalnym) dniu te smutasy mogą być miłą lekturą ;) ale skoro napisałeś, to nie podważam. Zmieniłam wg sugestii. 

I skróciłam co zbędne. Dziękuję i całuję, 

bb

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Beatko

 

zerkam tu od czasu do czasu, bo pierwszy wers nie daje mi spokoju.

Nie lubię cudzysłowu, ale tak myślę czy nie zapisać tak:

 

W "staram się żyć"

nadal kluczowe jest staram

 

a może kursywą.

Nie wiem.

Pierwsza myśl - Twoja - chyba najlepsza.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiktorze, zmienione, lepiej :).

 

Maryś, bo uczucia to archetypy. Czasem tylko słów brakuje. 

 

Dzięki kochani, również dzięki tym - co czytali. 

bb

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

jak można wymyślić tak piękne wersy ...

 

 

 

Beatko,

 

a gdyby troszeczkę, tyciu, tyciuteńko nawet nie zmienić, tylko przestawić to "coś"

 

Spójrz

z gniazda coś wypadło

zwapniałe

 

jakby jajko

 

 

Pozdrawiam

z wreszcie chłodnego

znadmorza :)

(razem pisane)

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...