Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

i nie powstał żaden piękny wiersz

mimo że pejzaż był przeogromny z rozmachem

klif wielka ściana lasu słońca krwawa łuna

morze pochłaniające ją z nabrzmiałą porą

zmierzchu

 

najpiękniejszy widok zapierający dech

nie ma większego znaczenia

gdy sieć tak jak wczoraj  pusta jest

jutro niewiele zmienia

 

choć

drugi brzeg mami obiecuje

lecz w gruncie rzeczy dobrze wiesz

mieszka tam człowiek

który tak samo widzi

czuje

Edytowane przez Stary_Kredens (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kredensie, 

w zasadzie Twoimi tekstami delektuję się bez ale. Dla mnie jesteś marką, gwarantujesz jakość, celowane słowo, pogłębione spojrzenie. Tu jednak „napierającym” i „zapierający” - zbyt blisko siebie wyrosło i zatrzymuje mnie w czytaniu, oraz ostatnia zwrotka bez dobitniejszej „kropki” - ucieka. Niby puenta jest, ale nie ukorzenia wiersza a raczej rozluźnia go. A przecież przekaz od początku jest cenny i jasny. 

Brawo, choć tym razem się jak rzep uczepiłam. ;) 

bb

Opublikowano

To może ja też swoje dorzucę;

tytuł fatalnie banalny, poza tym

aż 6 "i" w tych zaledwie kilkunastu wersach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

zdecydowanie bez "spod pióra", bo w końcu gdzie rodzi się wiersz jak nie spod pióra,

no oczywiście spod klawiatury też;

 

 a nie lepiej krwawa łuna słońca?

 

 

zdecydowanie bez "jest", wtedy zabrzmi:

 

gdy sieć tak jak wczoraj i dzisiaj pusta

a jutro niewiele zmienia

 

 

cztery spójniki - wyrzucone,

dają taki tekst - chyba lepszy

 

choć

drugi brzeg mami obiecuje

w gruncie rzeczy dobrze wiesz

mieszka tam człowiek

który tak samo widzi

czuje 

 

Pozdrawiam

z porannym słoneczkiem ukochanym :)

którego mam dość :(



 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
    • Tylu pyta, a przecież jest o co. Tylu nie odpowiada, a przecież próbuje i to zupełnie nieudolnie. Krążymy więc jak ufo wśród wielu pytań, na które nie ma odpowiedzi. Nobody knows that!! Odpowiedzi proszę nie mylić z opowieścią, bo każdy tutaj opowiada. Niektórzy nawet robią to całkiem przekonująco, co również i ponadto nieco komplikuje nasze sprawy. Mawiają, że ogólnie nie jest łatwo i najprawdopodobniej mają rację.   Warszawa – Stegny, 05.08.2025r.
    • Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie ostatni raz? Ostatnia prośba, ostatni dotyk. Byłeś pewny, że masz czas – przecież zawsze jest jutro. Zawsze jeszcze można wrócić, dokończyć rozmowę, naprawić milczenie. Tak myślałeś. Za bardzo patrzyłeś w to, co przed tobą, żeby zobaczyć to, co już miało odejść. Trzęsącą się ręką dotknęła Twojego policzka. – Usiądź ze mną chwileczkę powiedziała cicho. – Nie teraz. Jak wrócę. Spieszę się bardzo – odpowiedziałeś. Pocałowałeś ją szybko w czoło i wyszedłeś. Jeszcze przez chwilę stałeś w korytarzu, z dłonią na klamce, jakby coś cię tam trzymało. Może jej spojrzenie. Może cień słów, których już nie zdążyła wypowiedzieć. Gdybyś tylko wiedział… Przecież to nie było takie pilne! Czujesz jeszcze jej ciepłą dłoń na swojej twarzy. Wtedy nie zawróciłeś. Dziś zrobiłbyś to bez wahania. Ale dziś – już jej nie usłyszysz. W pokoju pusto, choć wszystko jest. Szal zawieszony na oparciu fotela. Książka otwarta na stronie, której już nie przeczyta. Filiżanka z herbatą, której łyk był ostatnim. Jak kruche są te chwile, których się nie zauważa – dopóki nie odejdą razem z człowiekiem. Klękasz przy jej łóżku, tak jak wtedy, gdy byłeś mały i udawałeś, że niczego się nie boisz. Dłoń, którą trzymasz w myślach, już zgasła. Ale pamięć o niej palić się będzie długo. – Przepraszam, mamo – wyszeptałeś. – Spóźniłem się. Chciałbyś wierzyć, że gdzieś tam to usłyszy. Może tam, gdzie teraz jest, nie ma już pośpiechu. Nie ma „później” ani „za chwilę”. Jest tylko spokój, który niczego już nie potrzebuje. I może właśnie tam, w tej ciszy, słowa Twoje naprawdę do niej dotarły. Bo miłość – nawet ta spóźniona – znajduje drogę. A serce matki, choć ucichło, pamięta wszystko.
    • @piateprzezdziesiate

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @viola arvensis Lepiej niech beda niewidocznymi :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...