Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

dwudziesty pierwszy wiek
figowy listek
człowieczeństwo

 

co drugi nikt podszyty fałszem
podśmiechujki w przestrzeni wirtualnej
wyblakła rzeczywistość

 

rodzinny dom z kredek
nie runie bo w telewizji mówili
że cegły są w cenie

 

destylują
słowa przez kalkę
żebym się zachłysnął

 

dwudziesty pierwszy wiek
liść opadł
została próżność

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Widzę chyba podobnie - zresztą sam oceń.

 

Dwudziesty pierwszy wiek już mamy

Czas dobrobytu i szczęścia też

Dzisiaj ci mówią, co najlepsze

Ty musisz wierzyć, że tak jest

    Teraz należy kochać wszystkich

    Poprawnym każdy musi być

    Absurd zaczyna rządzić światem

    Ty nie masz wyjścia

    Godzisz się z tym

Klimat podobno wciąż sie ociepla

Boga na pewno nie spotkam już

Unia niedługo wszystkim ogłosi

Rozporządzeniem, że umarł Bóg

        Tradycję lubisz toś jest ciemnogród

        Dziś europejskość jedyny cel

        Jeżeli chciałbyś mieć inne zdanie

        To bardzo szybko będziesz na dnie 

Ja się z tym nigdy już nie pogodzę

Takie idee to w dupie mam

I będę swoje prawdy wciąż głosił

Nawet, jeżeli zostanę sam

        Poglądów nikt nie będzie mi narzucał

       Co dla mnie dobre wiem ja sam

       Niech politycy się odpierdolą

      Ja własny model życia mam

 

                                                                                                                   pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

A ja piosenkę na temat zapodam. Też cenię Wolność, ale Duchy Czasu rządzą i są naprawdę względne, jak mawiał Albert Einstein "Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić"  

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak dam wskazówkę;

staraj się pisać estetycznie - ze znakami,

komentarze z interpunkcja.

Poza tym więcej wskazówek Tobie już nie trzeba :))

PozdrawiaM.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oj trzeba i to sporo, ale dziękuję postaram się. Ostatnio napisałem **** z interpunckcją, ale chyba go zmasakrowałem. Rada była następująca odpuść interpunkcje  i duże litery :D

Ps. Statkowy komputer , więc  nie mam polskich znaków . :D

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak jestem na statku i używam internetu statkowego do pisania wierszy, stosuje spolszcz.pl 

Musisz kliknąć trzy razy, żeby  przetworzyło słowa, a każdy bit bajt się liczy, bo przelatuje przez satelitę więc oszczedzam na komentarzach :D. Przepraszam 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ożesz, k... (przepraszam),

ale to jest dobre! Oj, bardzo dobre!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tylko to popraw.

 

Naprawdę mocny, dobry wiersz,

uwielbiam takie.

Ale nawiasem mówiąc, ekshibicjonistyczna próżność i zakłamanie były zawsze.

Internet i inne zdobycze cywilizacyjne je tylko uwypukliły.

 

Ukłony, Panie Marcinie :))))))))

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

no cóż ja go pamiętam wrył mi się w pamięć tam pod trzecim (ostatnim ) zwojem się zagnieździł i siedzi może nie umiałbym go dokladnie zacytować, ale jest tam na stałe :D Szkoda że ci sie nie podoba,  ja czekam na kinga w spódnicy, chociaż nie powiem cieszę się twoim szczęściem. 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Spoko. Oszczednosc to tez cnota. Choc Bralczyk powiedzialby, ze blad jezykowy. Tym bardziej sie ciesze, ze wyswiadczasz czasem te laske odbiorcom i uzywasz znakow diakrytycznych. 

Ale do rzeczy. Gdyby ktos poradzil mi "odpusc interpunkcje i duze litery", rozwazylbym opuscic jeszcze spacje i oczywiscie "polskie znaki". Bylby z tego prawdziwy dwudziestopierwszowieczny futuryzm na medal. Moze nie zloty ale chociaz brazowy. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Dziękuję  Poprawiłem...   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Miłego dnia 
    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...