Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Po wojnie niejeden
napisał poradnik
dla przyszłych mam i tatusiów:
„Mleko matki ubranka z czystej wełny,
spokój i słońce milsze jest”
niż pokraki z zespołem Downa.

Dzieci dotknięte paraliżem spastycznym,
z demencją starczą kalecy
na ciele i umyśle, cały ten margines
aspołeczny ułomny.

 

Dzięki którym doktor nauk
zrobił habilitacje,
posyłając w zaświaty w imię postępu
i dobra nauki, czy wreszcie
świętego spokoju rodzin,
wszak genetyczni idioci są ciężarem,
a zakład opieki całodobowej wybawieniem.

 

Aby tylko nic nie wiedzieć,
nie zagłębiać się w suchą statystykę
- wybrakowane mózgi
przeznaczone do badań, mącące
idylliczny obrazek szczęścia,
z którego wyrugowano brzydotę.

 

Puszczającą bańki mydlane,
bawiącej się lalkami i kuleczkami,
ale „nie będącej w stanie nawlekać
koralików” więc nie ma szczególnych
widoków na uzdrowienie,
opóźniona w rozwoju
usiłująca pocieszać pozostałe dzieci,
pobudzone strachem,
płaczące w łóżku wydobywając
z siebie proste sylaby,
przed zabiegiem.
 

Edytowane przez arkadius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Czcionka sama się dziwna porobiła:) no cóż wydźwięk i taki bywa, gdy się przekracza granice dzięki sprzyjającym okolicznościom, i jest się reformatorem w cudzysłowie.  

 

Końcówka, to eufemizm zabieg tu funkcjonuje jako zabicie, grubo przed zagazowanymi Żydami, czy homoseksualistami rzekomo strasznie krzywdzonymi zaczynano od chorych i kalek w szpitalach  (Akcja T4)

Opublikowano

Uch, ciężki temat-rzeka, dobrze, że chociaż tak zarysowany. Wiesz, że dziś mi akurat przeszło przez myśl, że nawet nie wiem jak wygląda 'niewygodne' życie milionów osób na tym świecie, jak dobrze i łatwo być w tym procencie, póki co,' zdrowych. Od razu trafiło mnie to

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Reszta także. trafnie, nie ma co. A nam zdrowym, pozostają dylematy, w jakim kolorze kupić wyprawkę...pozdrawiam

Opublikowano

Witam -  byłem czytałem  - zabolała mnie ta prawda - smutno się zrobiło.

Życie się z nami nie pieści.

                                                                                                                                            Pozd.                                                                                                                             

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...