Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

lasy ogrody ptactwo - wszystko rozgadane

za płotem w słońcu rozbrzęczana facelia

- sielskie klejnoty nad nią

grzechotka też nie próżnowała

 

pąki

w kolorach wstydu zachwytów i dąsów

 

kwitnienie

bajek już nie czyta Freuda jeszcze nie

rozumie – świat kręci się wokół niej

na wszystko patrzy z góry

na którą ciągle się wspina

 

kształty matematyczne

akustyka doskonała

tylko wysyłane fale nie wracają

 

 

 

Opublikowano

Całość mi się generalnie podoba ze swoją gęstą metaforyką i obrazowaniem.

Ale jeden fragment mnie zastanawia.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czy chodzi wyłącznie o odcienie czerwieni ?

Bo jeżeli tak, to wstyd tutaj pasuje,

dąsy, od biedy też mogę uznać,

ale zachwyt już nie.

Zachwyt nie należy wg mnie do emocji,

które chcemy ukryć i raczej nie objawia się zaczerwienieniem,

często przeciwnie.

 

Ale to tyle moich wtrętów,

reszta, jak wspomniałam powyżej, podoba mi się i nie budzi zastrzeżeń :)

 

Pozdrawiam  :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czyżby grzechotnik - kusiciel ?

 

Nie prawie, tylko portret  a właściwe charakterystyka, Beto :)

 

Pozwól Egzegeto, że odniosę się  do  Twego wiersza w odrębnym wątku :)

Nie wszystko jest takim, jakim się wydaje...

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To wątek Egzegety, i pewnie liczy na korekty/głaski, a nie osobiste wycieczki, więc słoniowo, ale się wycofam. Na zakończenie tylko wkleję rymowankę, która wg mnie nawiązuję do głównego tekstu, bo tak interpretuję symbole (m.in. kształty matematyczne). 

 

Przeprowadź mnie na drugą stronę lustra
gdzie świat w odbiciu nabiera wymiarów.
Przeprowadź mnie na skraj tej jasności
gdzie dotyk się staje codziennym zwyczajem.
Podaj mi rękę bo nie wiem gdzie jestem.
A ja Ci opowiem o krainie czarów.

Opublikowano

Widzę w tym wierszu młodą dziewczynę, która jest pewna, iż jest pępkiem świata i że wszystko, co żyje, stworzono dla niej.

Wielu młodziutkim osobom tak się wydaje. Niestety zderzenie z rzeczywistością bywa wstrząsającym przebudzeniem... Czasami zabójczym. (Czego nie życzę nikomu, rzecz jasna).

Podoba mi się wiersz. Nie rozumiem tylko jednego wersu:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co się kryje pod symbolem grzechotki?...

Ale to tylko jeden wers. Resztę rozumiem - i to jest dobre w wierszu. :)

Opublikowano

A ja widzę młodziutką, wstydliwą dziewczynę

kolorach wstydu zachwytów i dąsów,

  o doskonale proporcjonalnej figurze stąd kształty matematyczne

dźwięcznym głosie,

a tęskne spojrzenia posyłane w jej kierunku nie są odwzajemniane.

 

Tymczasem tyle, pozdrawiam  :)

Opublikowano

aleście się rozgadały :)

Wywołała mnie Alicja i dobrze, najbardziej uprawniona, wszak ja tuż za miedzą :)

Za 100 lat nie będzie Trójmiasta, tylko Czwórmiasto (z Elblągiem):)

Tyle tytułem wstępu.

 

Przemiłe Panie,

swoich wierszy w zasadzie nie tłumaczę, prawie wszystko powiedziały- Oxyvia i Alicja.

Bożenka zahaczyła leciutko o grzechotkę,

a beta_b  sugeruje, iż liczę na korekty/głaski :)

zatem zacznę od głasek, bo wtedy sporo wyjaśnię;

otóż

wiersz stary - z 2011 roku - zamieszczony w tomiku "rumieńce z drzew".

Tomik trafił do Bogdana Zdanowicza, któremu wiersz się spodobał z wyjątkiem pierwszego jednowyrazowego wersu,

a wers ten brzmiał: - dzieciństwo.

Pan Bogdan uznał - i słusznie - że skoro nad niemowlęciem grzechocze zabawka,

to po co dopowiedzenie w pierwszym wersie - dzieciństwo ( właściwie powinno być niemowlęctwo).

Tym bardziej, że Zdanowicz zalecał szukanie w wierszach "elementów" zbytecznych, które można usunąć,

lapidarność i jeszcze raz lapidarność.

Oprócz grzechotki za płotem miododajna facelia i brzęczące pszczoły; istna sielanka z ptactwem i szumem lasu w tle.

 

Przyznałem Zdanowiczowi rację i wyrzuciłem pierwszy wers.

Teraz po 6 latach wiersz ten zaistniał wyjątkowo jeszcze raz w wersji j.w. 

w najnowszym tomiku, który cały czas tkwi w drukarni.

 

I nie ma mowy Pani beta_b o jakiejkolwiek korekcie.

Treść przetrawiona i nienaruszalna nawet, gdyby były głośne sprzeciwy.:))

 

A Peelka, to dziewczyna/kobieta bardzo interesująca,

niestety nie trafiła dotąd na równie ciekawego, wartościowego mężczyznę.

 

Serdecznie dziękuję Wszystkim Komentatorkom, Czytelniczkom i czytelnikom,

no i osobne podziękowania za polubienia.

Pana Bogdana, jeśli tu zagląda, również pozdrawiam.

Wiktor

 

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słusznie, nawet bardzo.

Ale jeśli komentatorzy nie rozumieją, jest ich kilku czy kilkunastu, to mnie chce się beczeć, jest mi przykro, że nie potrafię do nich dotrzeć.

Upatruję wtedy winy w sobie. Nigdy bym nie odpowiedziała

-  jeśli nie rozumiesz, to twój problem.

a właśnie, że mój.

Wtedy staram się postawić choćby mały drogowskaz, czy to źle?

 

Serdeczności :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aaa, to zmienia postać rzeczy! Teraz rozumiem, że grzechotka miała symbolizować dzieciństwo!

Wybacz, Egzegeto, ale bez tego słowa nijak to nie wynika z wiersza i chyba nikomu tak się to nie skojarzyło. Grzechotki są nie tylko dziecięce, bywają grzechotki grzechotników, grzechotki-instrumenty perkusyjne, grzechotki kościelne i jeszcze wiele innych grzechotek lub przedmiotów, które przenośnie można tak nazwać.

Wielka szkoda, że wyrzuciłeś to pierwsze słowo, kluczowe dla wiersza. A skoro już to zrobiłeś, to może trzeba było na jego miejsce wstawić inne słowo - takie, które by jednoznacznie przywodziło na myśl dzieciństwo i kojarzyło się z dalej wyrażoną grzechotką?

W każdym razie wiersz ściemniliście koncertowo. :)

 

Pozdrawiam ciepło z zimowego, białego miasta.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Obok znanych form w poezji klasycznej, brachykolon również zalicza się do niej (wyrazy jednosylabowe).   W korzystaniu z notatnika, nie widzę nic złego i nie rozumiem, dlaczego wspominasz o informatyce. Ta, napewno jest inna? (może to złe określenie) Nie wiem, co mam napisać — może to, że nauka, imho opiera się na metodzie prób i błędów, dzięki którym budujemy jej bazę. Czy ludzie upodabniają się do automatów, nie mnie jest to oceniać. Natomiast wiedza zawsze się przydaje, zwłaszcza w tym przypadku.   Dziękuję i pozdrawiam.  
    • @Rafael Marius teraz zimą wykorzystuje czas na dom:)
    • @Alicja_WysockaTo ciekawe, co piszesz, bo ja też najczęściej piszę w nocy. :) 
    • Jestem wyszczerbiną Szczerbca, piórem husarskiego skrzydła i chłopskim kołtunem.   Zaściankowym obrazkiem i magnacką sztukaterią.   Chatą z sosnowego drewna i ruiną dworu, obrosłą ciemnym mchem.   Dymem huty i sianokosami szumiącymi świętojańskim czerwcem.   Jestem chłopskim oporem i butą szlachciury; męką Łyskowskiego i złotą ramą Czarnej Madonny.   Dzwonem Zygmunta i wielkopiątkową kołatką.   Żelaznym słupem wbitym w wody Odry i nostalgią za Kresami.   Pomrukiem śpiących rycerzy w granitach Giewontu i żołnierzami wyklętymi, złożonymi w brzozowym gaju.   Płonącą barykadą i kamieniami rzuconymi na szaniec, obok bruku, gdzie spadł fortepian Chopina.   Prawem i nieprawością. Krzyżem przydrożnym i karczmą zajezdną.   Słowem poety i przekleństwem ulicy.   Karabelą u pasa i wytrychem w kieszeni.   Arytmią i dystrofią, oddechem zrywu, przesuwaniem granic, wiarą w wieczność, nadzieją na dobrobyt.   Jestem modlitwą malowaną na dnie źrenicy, o to, aby nie patrzyła na grzech.   Ułańską fantazją i dulszczyzną kamienicy.   Szarzyzną równin opadających mgławicami smutku i barwnym kobiercem łowickiej wycinanki.   Szelestem leśnego igliwia i asfaltowym zapachem dworca.   PGR-owskim blokowiskiem i szklanym archipelagiem Mordoru.   Fotografią Pałacu Saskiego i grobem niejednego nieznanego żołnierza.   Manuskryptem wykłutym na pergaminie i krzywym napisem spreju na wagonie.   Kosą, strzykawką, pługiem odwracającym ziemię przodków.   Jestem strzałem w potylicę, katorgą, szlochem niedoli, tęsknotą za ojczyzną.   Jestem ukąszeniem wszy w miejscu orderów i wygodą emigracji.   Pejsem chasyda i wąsem sarmaty.   Dębowym borem smutku i jeziorem wakacyjnego szaleństwa.   Ławką w parku i obozową celą.   Hejnałem i popiskiwaniem tramwaju.   Niezłomnością Kordeckiego i piętnem niejednej zdrady.   Krwią, czasem ostatnią, sierpem i młotem u drzwi, szkiełkiem zieleni i różowymi okularami na sercu.   Sierpniową ciszą upału, która dudni dzwonami na kościelnej wieży.   Maską spawalniczą ojca i skradzionym zegarkiem dziadka.   I jestem pocałunkiem, który wypełnia usta kobiece w grudniowym świetle ulicy. Po wieczność.   Jestem tym wszystkim, z czego mnie zlepiono.   Czas ulepił mnie krwią, ziemią i pamięcią.    
    • @Berenika97Dziękuję Bereniko, mnie się chce najbardziej pisać w nocy.  Całe frazy ustawiają się w kolejce do zapamiętania, a ja je przestawiam, zamykam, wywalam, wyłażą jak niegrzeczne dzieci z łóżek, jak te plotki którym chce się pić nocą - z piosenki.  Muszę wstać, dać im atrament do picia, znaczy zapisać.  I tak się rano budzę i patrzę, jak wygląda to coś, z niczego. Serdeczności dla Ciebie i podziękowania :)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...