Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

Wyobraź sobie, Czytelniku, że stoisz na wzgórzu. Typowo angielskim, w takim razie nie jest ono przecież takie wysokie, prawda? Wiele wyższych wzniesień zdążyłeś już w Swoim życiu pokonać. Mam racje? Wracając jednak do sprawy Twojego chwilowego położenia. Przebywasz we wskazanym przez autora tego tekstu miejscu. Nie masz innego wyboru, to absolut Cię tutaj umieścił. Pragniesz znaleźć się na dole, aby Twoje skostniałe od zimnego wiatru dłonie w końcu zaznały szczęścia. Boisz się, każda z dróg wymaga od Ciebie innego, tak samo trudnego poświęcenia, albo wykorzystania nowej możliwości. Momentami nie czujesz nic

i wyobrażasz sobie, Czytelniku pełen pustki, nieszczęśliwy, strachliwy, jak zamarzasz. Przyrastasz do gruntu niczym stare drzewo- w tym samym miejscu od setek lat, wciąż w swojej wyobraźni, rzecz jasna, bo jak człowiek mógłby stać się drzewem? Jedynie Zeus jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Lecz jesteś człowiekiem, Czytelniku. Nie nazwano Cię Zeus, ani nie jesteś Dębem. Dla Ciebie postój oznacza cofniecie się. Nic tu nie trzyma się logiki, prawda? Na tym to właśnie polega. Samemu trzeba pozbierać i uporządkować chaos, ale(UWAGA!) jedynie Swój, Własny, najbliższy sercu, umysłowi, odczuciom. Nie czyjś inny. Dopiero po zejściu ze wzgórza można wejść na kolejne, Drogi Czytelniku.  

Czy pieniądze pozwoliłyby Ci, Czytelniku zejść ze wzgórza? Istnieje taka możliwość,

ale najpierw musiałbyś je posiadać.(Pieniądze rzecz jasna, nie wzgórze, toż to jasne) Załóżmy jednak, że materialnie jesteś aż nadto zadowolony. Udaje Ci się zaznać, względnie chwilowego

i pustego szczęścia. Schodzisz ze wzgórza, usatysfakcjonowany. Twoja egzystencja jest po brzegi wypełniona pozytywnymi zamysłami na temat kolejnych możliwości. Lecz cóż to za myśli jawi się na horyzoncie Twojego, dopiero co oswobodzonego od trudności życia umysłu ? Liczysz na kolejne wzniesienie? Nie będzie go. Przecież dopiero co z jednego zszedłeś, masz mnóstwo funduszy. Nie ma kolejnych wyborów, Ty już przełożyłeś ambicje  ponad kolejne, satysfakcjonujące przeżycia. Możesz krzyczeć, że to niesprawiedliwe, że nikt Cie nie ostrzegał. Ale czy życie jest sprawiedliwe? Czy ktokolwiek nas ostrzega przed jego nieścisłościami? Zanim kolejne pytanie wydobędzie się z Twojego gardła, Czytelniku, odpowiedz najpierw na te dwa, zadane przeze mnie wyżej. Nie chcesz się z tym pogodzić? Ależ to nieuniknione. Teraz będziesz przechadzał się, Czytelniku po przedmieściach czy siedział w pierwszym, lepszym barze wydając swoje, o dziwo nieskończone fundusze. Twój wygląd zewnętrzny nie będzie zdradzał,

że nie umiesz pogodzić się z aktualnym stanem rzeczy. Twój uśmiech oraz piękne perfumy będą zachęcać innych do Ciebie, ale tylko one. Po co komu wiedzieć jak czujesz się w środku, jak powoli umierasz, jak kucasz i kulisz się... kiedy może wąchać Twoje piękne i niezapomniane perfumy?  Spójrzmy teraz na Moskwie lat 30' XX wieku, która tak szczegółowo została opisana w Mistrzu i Małgorzacie. Czy kobiety dostające sukienki były niezadowolone? Czy były zaniepokojone? Z pewnością. Założę się, ze Ty również byłeś usatysfakcjonowany Swoim zejściem ze wzgórza i wkroczeniem w nowy, pozorny etap, ale czy byłeś zaniepokojony?

Z pewnością, Drogi Czytelniku.

 Postawmy Cię jednak, Czytelniku w innej sytuacji. Nie chcesz stać na wzgórzu sam, doskwiera Ci samotność. Twoim celem jest znaleźć kogoś bliskiego. Powoli, więc zwracasz głowę ku osobom do tego “uprawionym”. Skąd wiesz, ze są odpowiednie? Znikąd. Nie masz pojęcia.

Nie Tobie jest dane wybierać czy ktoś będzie odpowiedni, mimo to osądzasz. Ale spokojnie, to normalne. Związane z naturą ludzką. Właśnie dzięki temu, poniekąd możesz stwierdzić czy dana osoba da Ci Twoje upragnione szczęście.(UPS! Nie na tym to polega, zawróć!) Oślepiony celem, wyznaczonym jeszcze na szczycie wzgórza nie zauważasz jak powoli z niego schodzisz. Wypełniasz kolejno ustalone czynności, czy nie widzisz, ze nie ma naturalności w tej relacji? Ty chcesz dobrze. Chcesz uchronić Siebie przed cofaniem się. Jednak, mimo stopniowego oddalania się od szczytu wzniesienia zapominasz, że chcesz stanąć na  kolejnym. Osoba, jedyna, cudowna zasłania Ci widoczność. Jest jak mgła, która otula kierowce na najgorszym odcinku drogi. Cieszysz się, odczuwasz euforie...jak NIGDY! Czy to znów pozorne? Nie, tym razem tylko chwilowe, Czytelniku. Spoglądasz w oczy tej jedynej osobie i wiesz, że to Twój cały świat. Gdzie wzniesienia? Gdzie możliwości? Gdzie cele? Nie ma ich. Najważniejszy zamiar został osiągnięty, a Ty czujesz jak szczęście miarowo rozchodzi się po Twoim ciele. Nie ma zamartwiania się, nie ma kostnienia dłoni.

*BUM!- Wszystko upada, rozsypuje się jak zbite lustro BUM! Upadasz, Czytelniku. Wszystko się rozsypało, a jednak istnieje BUM!*

Wszystko upada, leci, ściany zawalają się, zostaje coś? Ależ tak, ruiny, a ty leżysz po środku. Nawet już nie stoisz, Czytelniku. Nie jesteś w stanie dostrzec wzniesień. Dotykasz rękoma trawy, to trzyma Cię przy życiu. Powiedz mi, czy warto było zatracać się, tracić cała resztę materialnych i psychicznych przyjemności dla TEJ jedynej osoby? Oczywistością jest, że odpowiesz tak. (EUFORIA NIE OPADA)Niestety, szczęście powoli znika wraz z osobą idealną, a Ty czytelniku, nie osiągnąłeś Swojego celu. Leżysz w ruinach, nizinne tereny otaczają Twoją egzystencję. Zero wzniesień, już nigdy nie zapomnisz oczu ukochanej osoby, Drogi Czytelniku.

 

    Widzisz teraz, Czytelniku, dwie z dróg, które mógłbyś wybrać. Mogłoby Ci wpaść do głowy, że każdy medal ma dwie strony, ale nie w tym sęk, ponieważ istnieje trzecia opcja, nie zawsze, ale tu jest Ci dana.( UWAGA!) Musisz ją, “jedynie” zauważyć i docenić. Otóż, Czytelniku to  najbardziej zarośnięta i usłana ostrymi kamieniami droga prowadzi do szczęścia… Trwałego, którego poszukujemy wspólnie. Na początku należy sobie zadać pytanie czym w ogóle ono( To szczęście, rzecz jasna, Czytelniku. Szczęście i jeszcze raz ono) jest. Pojęcie względne, odpowiedziałoby wielu, bo w istocie tak właśnie jest. Szukając go musisz połączyć wiele czynników, nie możesz iść na łatwiznę, a Twoje chwilowe pobudki do poddania się powinny jak najszybciej zniknąć, bo pamiętaj dążysz do Swojego, Trwałego szczęścia. Pieniądze czy one Ci je dadzą? Nie. Sama relacja z najcudowniejszą osobą na świecie czy ona Ci je da? Nie. Przede wszystkim potrzebujesz wsparcia, Czytelniku. Cóż takiego, znowu mam na myśli? Nic prostszego, na pewno już się domyślasz. ( A może nie? Oby jednak tak!) Wsparcie jesteś

w stanie dostać od ludzi. Cóż w takim razie było w Tej Jedynej osobie? Ano zaślepienie, chora mania unikania całej reszty świata. Tak samo jak nie jesteś w stanie, Czytelniku, ciągle słuchać tej samej piosenki to nie możesz spotykać się dzień w dzień, minuta w minute z tą samą osobą. Nikt Ci, w sumie nie zabrania, ale pomyśl, proszę nad konsekwencjami. Po cóż Ci relacje

z innymi, którzy nie dają aż takiej satysfakcji Twojemu zadufanemu intelektowi? Chociażby  do tego, aby wydawać pieniądze, które zarobisz i nie robić tego w samotności, bo to byłoby bardzo nieprzyjemne i unieszczęśliwiające, a przecież dążymy do Twojego szczęścia,Drogi Czytelniku.  

 Zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę, Czytelniku, ze temat pieniędzy i życia towarzyskiego, które łączy się z emocjonalnym jest często poruszany w różnych dziełach oraz przez codzienność. Otóż to, przydałaby się. jednak jakaś refleksja.Czyżby za mało dosłowności było w tekstach mających na celu ukazać skutki nieprzemyślanych wyborów? Cóż, poniekąd każdego satysfakcjonuje coś innego, bo szczęście jest kwestią względną, Drogi Czytelniku.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wiesław J.K.   ale upiornego twista tańczę w piwnicy dalej sam !!!!!!   dzięki;)  
    • @Wiesław J.K.  a skąd wiesz? Dzięki. Rozśmieszyłeś mnie z tym obieżyświatem
    • Wybiła północ. Wyszedłem właśnie z grobowca by popatrzeć na uradowane i umorusane w świeżej krwi ghoule, które beztrosko bawiły się biegając po marmurowych nagrobkach. Piękny i słodki zapach ludzkiej krwi. Dziewiczej i młodej. Jak światło, bielejących na firmamencie gwiazd. Och! Miła! Jak ja nienawidzę tych letnich, jasnych nocy. Tak zwiewnych jak dym. Jak ukradkowe spojrzenia, krótkich. l ten ciągły, rozpalający trzewia głód. Nęcący mnie i współbraci swąd zletlatych w upale trupów morowych. Nie wiesz gdzie mój grób? Bo nie byłaś tutaj ni razu Miła. Może i lepiej. Bo widzisz czym się stałem. Ale żyje i wspominam. Jak zasypiałem w małżeńskim łożu przy Tobie. Jak gładziłem czule, czerń hebanową Twych włosów miękkich. Mnie przekleństwo trzyma z dala od niemocy śmierci.   Na rozstajach mnie spotkasz Miła. Szukaj mnie wśród mokradeł i ich zgubnych, zielonych ogników. Szukaj za chochołami barwnie przybranymi. Na polach zżętych, zasnutych mlecznym oparem zaświatów. Pochwyć mnie! Patrzaj głęboko i czule w moje rozpalone obłędem oczy. Miej wtedy choć na tyle siły. Zabierze mnie z Twoich ramion wiatr. Płaczliwy jego skowyt. Rozmyje mnie na wieki. Pozostaną puste rozdroża i pola. Nie przywołuj mnie więcej modlitwą ani czarem. Nie szukaj mej przeklętej, zamieszkałej przez ghoule mogiły.
    • @Adler   :) Róż światła …wieczór nad Loarą, cisza i smak czerwieni..wina ;)    Pięknie i sentymentalnie.!  Doskonale oddany klimat chwili szczęścia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję.! Pozdrawiam z uśmiechem:) 
    • W pewnym niewidzialnym królestwie, gdzie każdy mógł zobaczyć tylko siebie, niewidzialny król postanowił wydać za mąż swoją niewidzialną córkę. Zorganizował bal, na którym niewidzialna księżniczka miała wybrać swojego przyszłego męża. Księżniczka była niewidzialnie brzydka, ale nikt o tym nie wiedział, ponieważ była niewidzialna. Z całego królestwa i z poza jego niewidzialnej granicy, na bal przybywali niewidzialni książęta. Ponieważ córka króla, nie chciała wychodzić za mąż, powiedziała ojcu, że wybierze tego kandydata, który ją zobaczy, a było to niemożliwe, ponieważ wszyscy byli niewidzialni i widzieli tylko siebie. Pierwszy kandydat zawołał na balu — Księżniczko, gdzie jesteś? — Tutaj kawalerze, powiedz jak wyglądam? — Jesteś piękną blondynką, o długich prostych włosach(...). Masz szafirowe oczy, blade policzki, smukłe ciało(...). Książę opisywał wygląd, najpiękniejszymi słowami jakie tylko przyszły mu na myśl , jednak nawet w najmniejszym stopniu, nie zgadzało się to z wyglądem księżniczki. — Przykro mi kawalerze, ale nie masz racji, szukaj dalej swojej księżniczki. Następny mężczyzna, zawołał — Księżniczko, gdzie jesteś? — Tutaj kawalerze, powiedz jak wyglądam? Dało się usłyszeć kolejny wyidealizowany opis, na który młoda kobieta odpowiedziała – Przykro mi kawalerze, ale nie masz racji, szukaj dalej swojej księżniczki. I tak kolejni kandydaci próbowali odgadnąć wygląd księżniczki opisując ją słowami swojego synonimu piękna. Wszyscy dostawiali tą samą odpowiedź — Przykro mi kawalerze, ale nie masz racji, szukaj dalej swojej księżniczki. Aż w końcu pojawił się książę, który tak jak księżniczka nie chciał brać ślubu, ale namawiał go do tego ojciec. Do tego był nie w humorze i zawołał — Paskudo, gdzie jesteś? Przez chwilę zapanowała kompletna cisza, którą przerwała odpowiedź — Tutaj... panie... powiedz... jak.... wyglądam? Książę nie przebierał w słowach i opisał księżniczkę najpaskudniejszymi słowami jakie tylko można było sobie wyobrazić, pomyślał, że dzięki temu nie będzie miał najmniejszych szans u księżniczki. Zanim kobieta zdążyła odpowiedzieć, zadrżało, zaszumiało, zaświeciło, wszyscy stali się widzialni i nagle oniemieli. Okazało się ,że każdy był brzydszy od każdego i nie było tam nikogo, którego można było nazwać nawet trochę ładnym, chociaż sami siebie widzieli się jako piękne osoby. Tak została zdjęta klątwa niewidzialności, rzucona przez czarownicę, która przybyła kiedyś na zamek, a wszyscy szydzili z jej brzydoty. Księżniczka zobaczyła księcia, a on spojrzał na nią, oboje uśmiechnęli się krzywo. Widzialny już, brzydki król, zgodnie ze słowami swojej córki oznajmił: — Droga córko, ten o to kawaler bezbłędnie opisał twój wygląd, dlatego, też zostanie twoim mężem. Księżniczka nie protestowała, książę nie miał wyboru i musiał się ożenić, chociaż niechętnie. Ślub odbył się jakiś czas później, wszyscy goście z niesmakiem patrzyli na brzydotę innych, a nawet z niej szydzili. Na uroczystości była również czarownica, która wmieszała się w tłum, ona najgłośniej składała życzenia — Niech żyje para młoda! Z czasem między tymi dwojga, pojawiło się uczucie, zaakceptowali swoją brzydotę i uznali nawet, że są dla siebie piękni. I tak została zdjęta kolejna klątwa wiedźmy — klątwa brzydoty. Przystojny książę i piękna księżniczka, żyli dalej długo i szczęśliwie. Miłość nie szydzi z brzydoty, a nawet nie zna takiego słowa. W jej oczach wszystko jej piękne. Kochaj każdego sercem, nie oczami i pamiętaj o czarownicy, która potrafi rzucać klątwy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...