Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak kiedyś umrę, nie na starość,
lecz ze wzruszania nad sonetem,
wtedy napiszcie na nagrobku,
że to się stało przez poetę,

bo takie piękne wiersze pisał,
że zachorzała z nich na miłość,
do jego pióra naturalnie
i, że jej cudno umrzeć było

 

Opublikowano

żeby umierać ze wzruszenia

i powiem więcej nad sonetem

trza być wrażliwym jak ta Genia

Pigwa - jest znana w kabarecie

 

do pióra wzdychać co innego

i zaraz walczę z myślą burą

o co tu idzie tak naprawę

co kryje symbol słowo "pióro"

:))

serdecznie pozdrawiam Jacek

Opublikowano (edytowane)

Witaj Alicjo - no i pięknie wyszło mimo powagi 

 

gdy umrę nie płaczcie

radujcie się proszę

przecież  nie smutne

dojść do świętej bramy

 

gdy umrę proszę was

drzwi nie zamykajcie

bo być może wrócę

ogłoszę chwałę tego

 

co minęło co było tak

mocno wspaniałe co

mnie fascynowało 

do ostatniej chwili

 

                                                                                                                                                             Spokojnej nocy życzę

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

dość dawno przeszło niewidzialnie

największe z wszystkich ludzkich pojęć

że pióra też się mogą kochać

pióro poety oraz moje

 

odtąd wspomnienia  są już święte

chowane w sercu a nie w grobie

lecz ożywają zmartwychwstają

srebrzystoszklistym rąbkiem powiek

 

Dziękuję Jacku, dobrej nocy :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo piękna prezentacja, kiedyś ją widziałam i okropnie się wtedy spłakałam. Ma głęboki sens i morał, a mnie będzie już zawsze wzruszała

(oby wiecznie)

Dziękuję Andrzeju i pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Waldemarze,

wiersz jest o tym, że zakochałam  się w piórze pewnego poety,

a ponieważ znam taki krótki wierszyk, który mi się podczas pisania przypomniał, napisałam swój

 

'miłość to straszna choroba

niewyleczalna i trwała,

lecz gdyby wyleczyć ją można

z miłości bym umrzeć wolała'

 

Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zupełnie mnie zaskoczyłaś,

aż nie wiem, co odpowiedzieć, ale jest mi bardzo miło :)

 Wydawało mi się, że mnie tylko chwilę tutaj nie było, a tu się okazuje, że można nawet za mną zatęsknić :)

Pewnie jeszcze nieraz pojawię się i zniknę, jak znam moją niestabilność.

Ach, dobrze kończę już, bo piszę głupoty :)

Serdeczności :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam i przepraszam że wchodzę w słowo  -  tyle lat minęło od wspomnianego okresu - ale nie myliłem się co do wspomnianych.

Byłominęło można rzecz  - ale ślad po nich pozostał - lecz nie miły.

Kiedyś myślałem że tylko ja widziałem owa mafię ale czas pokazuje że się myliłem - inni też to widzieli.

Prawda zawsze wypłynie co widać dziś wyraźnie.

                                                                                                                             Pozdrawiam obu

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedyś wieczorem od niechcenia, Gdy przeleciałem pilotem po kanałach, Ujrzałem na ekranie plazmowego telewizora, Jak jakiś głupkowaty celebryta, Swoim nowym stylem się przechwalał… A z oczu jego biła pogarda, W pogardliwym uśmieszku wykrzywiły się usta, Gdy tak ochoczo nad ,,plebsem” się wywyższał...   Szpanując drogim ciuchem markowym, Jak to przeważnie celebryci, Także i ten nie stronił od pogardy, Od szaraczków czując się lepszym… Przeto myśląc niewiele, Dla celebryty zaraz ułożyłem ripostę I rymując od niechcenia wersy kolejne, W taki oto zakląłem ją wiersz:   ,,To mój styl jest najlepszy na świecie, Bo samemu takim oto jestem, Na przekór konwenansom wszelakim, Czerpię z życia pełnymi garściami. Dni codziennych przygody, W sny zaklinam prawem księżycowych nocy, By piękna ich zazdrościły mi nawet gwiazdy, Na firmamencie świata uwięzione na wieki...   Mój styl jest najlepszy na świecie, Choć gołym okiem go nie dostrzeżecie, Utkany z bezcennych z całego życia wspomnień Niewidzialny noszę swój sweter… Jednym ruchem znoszonej czapki, Zgarniam z nocnego nieba całe gwiazdozbiory, By niczym cukru kryształkami, Grzane piwo wieczorem nimi posłodzić…   Mój styl jest najlepszy na świecie! A niezaprzeczalnym tego dowodem Że kruczoczarną noszę swą bluzę, Od kuzyna gwiazdkowy prezent… A stare przetarte spodnie, Za wygraną na loterii niegdyś kupione, Miłym dla mnie są przypomnieniem Tamtej bezcennej chwili ulotnej…   To mój styl jest najlepszy na świecie… Bo niby dlaczego nie??? Kto zabroni mi tak myśleć, Tego będę miał gdzieś! Zaraz też wyłączyłem telewizor, A z dumą spojrzawszy w lustro, Sięgnąłem po stare wysłużone pióro, By podzielić się z Wami tą myślą…"
    • Gdy za oknem pada deszcz, piszę wiersze o zapachu jesieni. Życie znów prosi do tańca, a ja wciąż nie umiem tańczyć. W tłumie tamtych ludzi zawsze czułem się jak Stańczyk. Dlatego teraz — ja i goździkowa kawa. Uwielbiam ten klimat goryczy. Nie muszę być miły, siadam spokojnie i spuszczam demony ze smyczy. Zawsze lubiłem ten półmrok. Wiosna rodzi kwiaty, a ja czekam, aż umrą.
    • 10/10/2025 „Tak samo”   Czasami przychodzi znienacka, w zwykły, nużący wieczór. Tak! Zrobię to — odważę się. Idę, jestem, chodzę, mówię, poznaję. Raz czuję zachwyt, częściej przychodzi znużenie. Serce rozpalone lawą fizyczności, ciśnieniem ogromnym, próbującym wydostać się na powierzchnię po latach uśpienia. I nagle przychodzi chwila, która mówi: błędne koło. Przecież tym razem miało być inaczej. Było inaczej, a skończyło się tak samo.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Kto wie, czy winni                       są, czy niewinni;                      t a m /c i  nadają                      na innej linii...                        Ja zaś odbieram                      na  własnej  fali,                      więc myślą żeśmy                      się nie spotkali.                                   ***                         (Jakąż ma  o w a                       minę zawziętą...                       Nie, ja nie jestem                       owej k l i e n t k ą)            
    • @Berenika97    Jak w rzeczywistym życiu: czasem tym, czego potrzeba, aby "(...).Wszystko poszło świetnie (...), jest <<(...) "Stuprocentowy, najprawdziwszy, autentyczny grzech" (...)>> . Przy założeniu, że przy Osobowym Wszechświecie, mieszczącym w Sobie dobro i zło, grzech jako taki w ogóle istnieje.     Dobrze napisane opowiadanie, które  przeczytałem z zaciekawieniem. Serdeczne pozdrowienia.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...