Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bo w noc tę letnią świat ma wiele twarzy

i cały jest w kawałkach i kolorach

czasami w skrzydłach świetlików się ukaże

czasami w snach wiłów, rusałek po rozłogach

oczyma jak bogi we wszystkie naraz patrzy strony

zapach burz i kwiatów rozmienia na strofy, na wiersze

i niesie wiatr słów we włosach dziwożony

wśród wianków i potoków 

w upojenia pierwsze

 

na czary szeptliwe

na ścieżki mętne

na usta pożądliwe

na sny namiętne

 

hej strzygi! wodnice! ubożęta! południce!

czas nam wszystkim w las!

 

kwiat paproci rośnie tam czerwcowy

kwiat paproci nocny, księżycowy

na miłość dojrzewa

i na ognisk blask!

 

hej wróżychy! dworownice! chowańce! rodzanice!

z ludźmi dzisiaj wraz

w tę noc idziemy w las!

 

kwiecie paproci biały, świetlisty

kwiecie paproci słowiański, ognisty

jak nasza ziemia jak krwi gorącej zew

lśnij pośród nocy

tej nocy jedynej

bielą dla chłopca, czerwienią dla dziewczyny

gdzie tańce i pląsy, gdzie radosny śpiew

 

wiruje snop iskier

gałązka strącona

miłość gorąca i czysta

ziemia wilgotna, spocona

 

więc płoń kwiecie paproci

choć nikt i nigdy okiem cię nie złowi

płyń ogniem i wodą w snach wianków srebrną drogą 

dymem ogniska

zielenią mchu

ku gwiazdom, ku Swarogom…

 

 

Opublikowano (edytowane)

Witaj Barbaro - może wydać się zbyt długi - ale po wolnym dokładnym czytaniu wszystko gra współbrzmi.

Piękny obraz opisałaś używając magicznych słów.

Wróciłem pamięcią do młodzieńczych lat - noc Świętojańska tajemnicze oczekiwanie na środek nocy - tańce

żarty opowiadanie o magii itp.

Ach to były chwile....

                                                                                                                                                udanego dnia ci życzę

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Myślę, że zaczęłabym inaczej, chyba że to kontynuacja wypowiedzi albo nawiązanie do innej.

W tę letnią noc świat ma wiele twarzy...

 

 

Dlaczego w kawałkach ?

Dalej przecież snujesz magiczną opowieść, wiec może nawiąż do tego ?

i cały jest z magii, w jej  kolorach - skoro chcesz zachować rym.

Rozmienianie kojarzy się z umniejszaniem wartości rzeczy - rozmieniać się/coś na drobne.

Może lepiej byłoby:

zapach burz i kwiatów zamienia na strofy, na wiersze,

albo  inaczej byle uniknąć niekorzystnego skojarzenia.

 

Poza tym przyjemnie

się czyta :)

 

Pozdrawiam ciepło :)

 

 

 

Edytowane przez czytacz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Piękny wiersz, poczynając od wspomnienia Światowida "w noc tę letnią świat ma wiele twarzy", po boga nieba i ognia i jego synów "( płyń dymie)  ku gwiazdom, ku Swarogom…"

Z przyjemnością przeczytałem. 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

Bardzo wdzięczny wiersz, tematyka jak najbardziej świętojańska :)

Trochę może przydługi jak na moją uważność ale dałam radę :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ostatni wers - Swaróg wg. mojej wiedzy, słowiański Bóg był jeden, chyba że chodzi o  coś innego np. o naszą galaktykę

Pozdr :)

Opublikowano

Piękny, bardzo muzyczny wiersz, rytmiczny i melodyjny, a jednocześnie nie nudny i niejednostajny, umiejętnie urozmaicony.

Bardzo lubię nawiązania do naszej słowiańskiej mitologii i tradycji. Z niej w końcu wywodzi się nasza kultura, nasza mentalność - a nie z mitologii grecko-rzymskiej, jak niektórzy usiłują nam wmówić.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski :)), ( choć A. Osiecka nie lubiła tego słowa)-  odpowiem - uroczo ! Mam w domu tomik „ kiedy mię Wenus pali”- w którego szerokim wstępie, jest świetna wykładnia tła historyczno - obyczajowego powstawania literatury „ wszetecznej” i „swawolnej”, bardzo polecam.
    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...