Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Każdego ranka odgrywaliśmy wzajemnie ten sam rytuał. O szóstej budził się budzik – mruczał cicho, sprawdzał ruchliwość wskazówek, po czym zerkał na nas, zagrzebanych w pościeli. Starał się być delikatny – dawał znak ostrzegawczy (otwierałam jedno oko), brał oddech (zamykałam oko), potem kolejny znak ostrzegawczy (otwierałam oko, szepcząc: Nie-e…) i dopiero wtedy – mocne i przenikliwe – wycie. WSTAWAĆ GNOJKI!!! Na tak agresywny atak moje ciało reagowało telepaniem. Drżąc więc i stękając z niewyspania, wdziewałam znalezione na krzesłach i dywanie elementy garderoby. On spał. Rozkosznie zaróżowiony i świeżo zarośnięty, oddychał w tempie na trzy. Kładłam dłoń na Jego głowie i głośno wypowiadałam Jego imię. WSTAŃ. Nie otwierając oczu, nie zmieniając pozycji, mówił cichutko swym pięknym niskim głosem: Jeszcze moment… Szłam do kuchni; obijałam sobie lewe biodro o szafkę, albo prawe kolano o drzwiczki zmywarki. Klęłam pod nosem. Nalewałam wodę do czajnika, a potem stałam w oknie czekając aż się zagotuje. Patrzyłam na niebo – liczyłam chmury i Anioły przeskakujące z latarni na latarnię, z dachu na dach. Gdy kawa w dwóch dużych kubkach (mój – w krowy, Jego – zielony, ze słonecznikiem) stała nudząc się śmiertelnie na blacie, wołałam po raz kolejny. On już nawet nie odpowiadał. Spał. Szłam do sypialni, dając porozumiewawcze znaki budzikowi (dzwoń! wołaj! krzycz!) – ale ten już wybrał się na lunch; stolik był pusty. Układałam usta w ciup, brałam oddech - sama udawałam budzikowe dźwięki. Na nic. On uśmiechał się przez sen i przykrywał głowę poduszką; albo dwoma. Czując, że zaraz skończy się moja godność kobieca, wychodziłam na palcach, zamykałam drzwi i szłam po kawę. Drugą wylewałam do zlewu, nie myjąc kubka. Na pięć minut przed opuszczeniem mieszkania siadałam na podłodze i pisałam do Niego kartkę – krótkie streszczenie mojego snu, życzenia, podziękowania, wierszyk, cytat z czytanej wczoraj książki – i kładłam ją pod drzwi sypialni, na stos sobie podobnych, lekko podniszczonych już kartek. Wychodziłam wzdychając, szczelnie zamykając dom. On spał już tak od pięciu lat.

Opublikowano

Fantastyczne.... jędrne, dowcipne, pulsujące! :) ależ mi się gęba śmieje do tego tekstu :D tylko ten końcowy akcent taki niepokojący...

Uwag brak, zrzędzenia brak! owacja na stojąco ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...