Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Justynko,  nie znałam znaczenia  skrótu.

Nie widzę powodu dla którego miałabym być wredna, nawet jeśli coś mi się nie podoba. I nie nie widzę powodu dla którego nie miałabym pisać, ze coś mi się podoba, skoro się podoba.

A to  czy Pan Maciej Jackiewicz uważa, że należę do jakiegoś towarzystwa wzajemnej adoracji czy nie, nie spędzi mi snu z powiek.

To jego zmartwienie a nie moje :)

 

 

 

 

 

Opublikowano

Panie Macieju - takie klasyfikowanie - TWA, PZPR czy coś tam jeszcze niczemu nie służy.

Jest pan na Polskim Portalu Literackim a to zobowiązuje.

Nie jest powiedziane, że każdy pański  wiersz będzie przyjęty burzliwymi oklaskami, zwłaszcza niedopracowany.

Może się to panu podobać bądź nie, to zależy czy przyszedł pan tu doskonalić warsztat czy po laurki. Najprościej powiedzieć że wszyscy którzy mają zastrzeżenia są w TWA i PZPR.

 

Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Pani Bożenko,

pisać komentarze o wierszach innych autorów nie jest łatwo.

Łatwiej napisać fraszkę niż dobrą ocenę czyjejś poezji. Pisząc od kilku lat na różnych portalach wyczuwam już po pierwszym zdaniu czy ktoś pisze życzliwie czy złośliwie.

Zdarza mi się ,że ten sam wiersz zostaje nagrodzony albo wyróżniony -nawet dosłownie (!) i materialnie na jednym portalu a na innym przechodzi bez echa.

Jak pisałem wcześniej ,, są gusta i guściki,, a bycie na portalu przeszło 8 lat jeszcze do niczego nie upoważnia-zwłaszcza przy tak miernej aktywności.

Poza tym prawdziwi poeci to ludzie wrażliwi,empatyczni. Jeśli tacy nie są, zasługują jedynie na miano krytykantów.

Warsztat to rzecz bardzo ważna ale równie ważna jest znajomość warsztatu przez oceniającego. Wymądrzanie się niczemu nie służy a buduje tylko mur nie do przebicia.

Komentowanie zaś tylko wybranych osób ,,, obrażanie,, na argumenty autora -to jest dziecinada a nie rzetelna ocena czyjeś twórczości.

Polski Portal Literacki zobowiązuje wszystkich. Oceniaczy także.

Dlatego wolę być oceniony przez kogoś,kto ma pewien dorobek a przede wszystkim poczucie umiaru i taktu

w recenzowaniu poezji.

A sztuka to naprawdę niełatwa.

z pozdrowieniami

Maciej Jackiewicz

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niekoniecznie... jest wielu krytyków literackich nie piszących własnych wierszy, więc to nie do końca jest prawdą.

Kolejny błąd, odrobiny złośliwości nie było w tym co napisałam. Jestem jak wszyscy czytający odbiorcą i  Pański wiersz - moim zdaniem - był niedopracowany, czy jest  nadal, tego nie wiem,ponownie go nie czytałam.

 

Święte słowa, dlatego poprzestałam na uwadze - niedopracowany.

 

Z tym nie do końca się zgadzam bo: nie sposób komentować wszystkich, bo nie sposób przeczytać wszystkiego, co zamieszczają użytkownicy tego forum. Poza tym, jeśli zamieszcza się komentarz a autor nie reaguje to może to oznaczać, że:

a - ma komentarze w głębokim poważaniu,

b - jest mu to tylko obojętne,

c- jest przekonany o doskonałości dzieła i bezsensowności komentowania go.

Idąc za ciosem - jeśli autor reaguje, w dodatku, żywo to nie widzę niczego złego w tym, że nawiązuje się dialog, w końcu po coś to forum jest.

Przecież,  jeśli autor milczy to można (wielbiąc jego dzieła) gadać jak do obrazu, bądź bywać tam, gdzie autor nie obraża się jeśli usłyszy zdanie inne niż jego własne, na temat jego utworu.

A co do obrażania się na argumenty autora... TWA i PZPR to nie są argumenty.

 

Pozdrawiam bez cienia złośliwości i obrazy :)

Opublikowano (edytowane)

Ja też pozdrawiam bez urazy i złośliwości.

A na marginesie ja wcale nie mówiłem ,że ocena jest złośliwa -takiego terminu nie użyłem.

A skoro mowa jeszcze o krytykach -to nikt się lepiejk nie zna na poezji od tego kto ją sam uprawia.

Tak jest w całej sztuce. I tylko geniusze,którzy sami nie napisali zwrotki są w stanie rzetelnie ocenić czyjąś twórczość.

Chesterton -pisarz angielski napisał zresztą kiedyś tak :

Krytycy to ci ,którzy ponieśli klęskę w sztuce.

Coś w tym jest -przekonałem się o tym sam - dlatego i ja rzadko jestem krytyczny wobec wierszy innych autorów

w każdym ,, gniocie,, jak niektórzy mówią staram się odnależć coś cennego.

A poza tym jak nie spodoba się mi to komuś innemu

i vice versa

A autorzy czasem milczą z prozaicznego powodu : bo jest im przykro po prostu.

 

z pozdrowieniami

Maciek. J

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Miło mi że Ci się wiersz spodobał. Pozdrawiam
    • @Adam Zębala - dziękuje - 
    • @Deonix_ cholera -- jedną bestię znalazłem........ Dziękuję za ciekawy i miły komentarz. Serdeczności.
    • Widzisz pomniki i budynki,  bardziej rozwiniętych i mądrzejszych  od nas współczesnych,  wyszkolonych wiedzą z gwiazd przodków. I myślisz wtedy tylko o tym jak zachować byt swój na Ziemi. Jak wytworzyć w genach stworzenia,  nie podlegająca atomom przemijania,  czystą, niepokalaną krótkowzrocznością umysłów, nieśmiertelność. Fundamenty świata  są jedynie kruchą podwaliną.  Trwałych celów i pragnień  w jego ogrodach szczęścia nie buduj. Świat jest przeżarty zgnilizną  wartko umykającego czasu. Jego wskazówki jak brzytwy,  tną nasze żywota i ciała w grzechu ostałe, zanim zdołamy zrozumieć  cel i przyczynę wędrówki. Tak mnie więc śmieszą  Wasze ludzkie problemy. Obowiązki, sprawunki, prace i uczucia. Mówicie, że marnuje czas  na depresyjne, łaknące łez  zapisy strof nigdy nieukończonych poematów. Lecz ja to rozumiem i wiem. Czas bywa mi wrogiem.  Lecz i przyjacielskie wizję  mi w marzeniach sennych tworzy. On mnie scali dnia pewnego z ciszą absolutu. Często śnię.  Stoję w ogromnym, eklektycznie urządzonym  hallu ukochanego pomieszczenia. Miejskiej biblioteki. Lecz nie współczesnej.  A tej gdzie unosi się aleksandryjski duch. Gdzie pergaminy,  kruchym pękaniem obwieszczają,  że chcą być odczytywane  przez me starcze oczy. Gdzie kurz zalega w zatęchłym powietrzu, jego drobinki uniesione falą mego oddechu, wirują jak gwiazdy  w ciemnej materii tajemnicy. Oliwne ogniki lamp,  prowadzą ku działom zapomnianym. Skórzane oprawy ksiąg,  których treść wpędziłaby  każdy ludzki umysł w odmęty szaleństwa. Ja znam jednak ich bluźniercze treści, obojętnie w jakim języku,  ziemskim czy nie je ongiś spisano. Lecz czy znajomość prawdy,  daje mi prawo decydowania  o losie tych którym zagłada pisana? Nie. Bo jaką wartość  ma coś spisane od początku na zatracenie? Wszystko przeminie z czasem. Kto wie, może i śmierć kiedyś skona. Zagoniona w ślepy zaułek wszechświata. Zagryziona i rozorana pazurami  swych przybocznych demonów. Dlatego ten sen daję mi wiedzę o świecie. Postrzegam rzeczywistość jako  nieustannie pracujące,  zapatrzone w małostkowości konsumpcyjne, mrowisko dusz czyśćcowych. Jako ul szemrzący groźnymi na pozór modlitwami kamiennych serc. Dla mnie to tylko fikcja. Mistyfikacja i oddalanie  nieuchronnosci faktów. Tej nocy znów byłem  w dziale ksiąg zapomnianych. Nie przywitały mnie jak zwykle  stosownie ułożone i zwinięte pergaminy. Mrok był chaosem. A maska chaosu czaiła się w mroku. Zimny, wilgny przeciąg,  szargał mną z kąta w kąt. Ledwo dotarłem do regałów. Nieocheblowane równo deski  były martwe od dawna. Nie pamiętałem by kiedykolwiek  były tak trupio zimne. Palcami jak ślepiec,  gładziłem znajome grzbiety. Były z innej skóry. Tożsamej. Lichej. Ludzkiej. Tylko jedna księga biła ciepłem. Jej serce nadal pracowało. Kiedyś nadano jej duszę i imię… Nieistotne jest jej miano  bo i tak treść w niej zawarta  niesie ze sobą zagładę  wszystkich znanych światów. Otworzyłem ją po omacku na stronie  na której starożytne byty złożyły swe znaki. Wtem podmuch wiatru przeszedł w prawdziwy niszczycielski huragan i uniósł mnie ponad szczyty regałów, wypchnął do hallu i rzucił przez niewielki świetlik w dachu ku opiekuńczej, wiecznej nocy płaskowyżu. Maska chaosu ostatni raz napłynęła  z niebytu ku mnie  i zaśmiała się ze słowami. Ul jest martwy. Po przebudzeniu  rzuciłem się naprędce ku oknu. Zerwałem zasłonę i firany  i stanąłem oko w oko ze śmiercią. Ul był martwy.  Pełen ciał robotnic. Zezwłoków, brudnych trutni. I pozbawionej korony królowej. Odtąd ul był moją samotnią. I cieszyło mnie to. Na tyle by pewnej nocy,  trawiony obłędem koszmarów  I niekończącym się śmiechem masek chaosu. Udałem się w martwe szczyty gór. Ukryty wśród kłębiących się chmur, rozogniony bijącymi  u mych stóp blyskawicami. Osaczony jarzmem szaleństwa. Rzuciłem się wprzód  ku bezdni nowego koszmaru.
    • @Berenika97 - szkoła musi mieć wynik- to porażające stwierdzenie Bereniko ale bardzo prawdziwe. Nauczyciel goni z materiałem- aby szybciej i aby zdążyć- tak! A dzieci? Ty weszłaś w ich świat- zainteresowałaś. Wygrałaś.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...