Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mały Niuniek


Rekomendowane odpowiedzi

To nic że mam spodnie połatane
On bitelsówy a ja trampki
Wyrwę sercu tą starą ranę
Przywiążę ją wstążką do klamki

Nich zostanie sobie za drzwiami
Kiedy powracam do swego domu
Nie mogę walczyć z trudnymi myślami
Lub oddać w ręce niewiedzieć komu

Gdzie na mnie czeka Ona i On
Tam dziś zaniosę swoje problemy
A gdy odezwie się trwogi dzwon
Wspólnie je szybciej rozwiążemy

Życie doświadcza nie łatwa droga
w różnych kierunkach czasem prowadzi
Ale istnieje Ktoś na tym świecie
Kto kocha i nigdy Cię nie zdradzi

To Bóg to Światło Olśniewające
Jak Mu zaufasz nie zginiesz w świecie
Życiem obdarza jak ziemię słońce
To przecie Ojciec Czuły na świecie

Niedole widzi i wynagradza
Ma do człowieka swoje plany
Nie popadając nigdy w zwątpienie
Pamiętaj że zawsze jesteś kochany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Początek był bardzo zachęcający. Myślałem, że będzie inaczej ale było jak zawsze. Rozumiem masz misję. Cóż mogę więcej, chyba tylko własne przemyślenia.

Idą, idą ludzie
Słychać szumny gwar
On wisi na krzyżu
Wisi, sam tak chciał
Tłum zadowolony
Bo rozrywkę miał
A apostołowie
Myślą niezły pijar

Szybko schodzą z góry
Ciemno robi się
Wokół błyskawice
Mówią nie jest źle
Efekty specjalne
Nie zaszkodzą też
Kamień ktoś odsunie
I religia jest

Giną, giną ludzie
Krwawi ciągle świat
Giną w imię Boga
Już od setek lat
A On sam na krzyżu
Dzisiaj mówi Ci
Chciałem dla was dobrze
Coś nie wyszło Mi

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
    • Dlaczego serce moje Do Ciebie śpiewa Bez wzajemności   Dlaczego szarpie Twej bliskości brak Tak długi już czas   Dlaczego lustrzanie Nie dzieje się nic Na drugim końcu nici   Dlaczego kielich miłości Solą łez smakuje Tęsknoty niespełnionej   Dlaczego nadzieja  Umrzeć nie chce W obliczu codzienności   Co tak naprawdę  Przędzie między nami los Pod osłoną rzeczywistości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...