Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wczoraj inaczej świat widziałem
dziś go nie rozumiem
wczoraj do niego się śmiałem
dziś patrze nań smutnie

wczoraj podziwiałem jego róże
dziś nie czuje ich zapachu
widzę nad nim wielką burze

wczoraj świat podziwiałem
dziś się nim brzydzę
wczoraj sens w nim widziałem
dziś wszystko czarno widzę

nie potrafię już zrozumieć
czemu na pierwszym miejscu
stoi wojna głód i śmierć

jeszcze wczoraj myślałem
ze po pewnym gruncie chodzę
lecz dziś czuje że ja też
po kolana w tym łajnie brodzę

wczoraj nie miałem dziś mam
wątpliwości
czy ten chory świat potrzebuje
mojej litości






Opublikowano

refleksje budzi poznanie
wzrost wiedzy nasila troski
prostactwo sprawia infamię
głupotą jest wielbić bożki

zwątpienia trapią rozterki
pytania bez odpowiedzi
przeraża problem niewielki
myślących od tysiącleci

wiedza zmienia perspektywę
wnikliwość roztropność rodzi
przejawiaj inicjatywę
otrzymasz jeśli prosisz

Ew. wg Mateusza 7:7 + Ew. wg Jana 17:17


Opublikowano

Waldemar Talar Talar - czujesz antypatię do otoczenia i świata, nie bez słuszności. Pamiętasz film: "Leon Zawodowiec" - gdy dziewczynka Matylda spytała Leona, czy życie zawsze jest takie zasrane, czy tylko gdy jest się dzieckiem. Leon powiedział: Zawsze. W takim odbiorze świata, choć słusznie, najlepsza jest kobieta - miłość - wtedy wszystko odsyła się na dalszy plan lub przynajmniej o złym świecie w którym żyjemy się nie myśli. Pozdrawia Mietko.

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar
Czasem tak bywa, że człowiek ma huśtawkę nastrojów - to normalne, szczególnie, gdy jest bombardowany złymi wieściami. Jednak to wszystko jest próbą wiary i nadziei - smutek pochodzi od złego. Ważne, by mieć świadomość, że nad wszystkim ... jest NIEBO a słońce wschodzi nad dobrymi i złymi. Trzeba spokojnie przechodzić przez zamęt i hałas. Jeśli na coś nie mamy wpływu, możemy wspierać modlitwą. Ona ma moc powstrzymać wojny tylko ... dlaczego tak mało ludzi się modli? Raczej rozpaczamy a zło "zaciera ręce"...

Widzisz, jak długi komentarz? To Twój wiersz (a raczej temat) mnie zainspirował...

Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Masz rację, że ten świat jest dziwny
gdy widzimy go zbyt dosłownie, prosto
i wyłącznie swoja miarką.
Ci co błądzą nie wiedząc o tym
są autentycznie nieszczęśliwi
więc tylko współczuć.

Tak, temat ciekawy :)
Pozdrawiam Waldku :)

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar
Każdy z nas ma taką chwilę zwątpienia, moja ciągnie się już miesiącami, a może i latami. Jedno co powiem to tyle tylko, że choć świat nie zasługuje na litość to musimy mu ją okazać by nie mógł się z nami równać.
Pozdrawiam i ślę nadzieję.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Bożenko. Dziękuję. No naprawdę.....
    • @violetta   Bo to jest lokal socjalny, a nie - komunalny, tym bardziej: prywatny, poza tym - ludzie, którzy mają prywatne mieszkania i tak płacą za czynsz - chociaż nie powinni, nie mam również wody w kibelku - używam miski z wodą, to jest mój wybór: stosuję filozofię minimalizmu - płacę mniej za wodę i w ogóle nie płacę za gaz, jak widzę: do pani nadal nie dociera - wszystko już w życiu miałem i niczego już nie potrzebuję, prócz: podstawowych rzeczy do ziemskiej, mieszkaniowej i osobistej - egzystencji.   Łukasz Jasiński 
    • Już słońce żółcią maluje pejzaż, Nad łąką mgły, co przyszły znikąd. Jeśli Ci powiem, to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu". Jest zawstydzone, zmieszane z błotem I naznaczone niejedną klęską. Ale przestańmy, nie mówmy o tym, Chce odejść cicho - po angielsku. Lecz brak mu gracji, tudzież lekkości, Gdy kroczek robi, by wyjść bez dźwięku; Wtedy gdzieś lunie, błyśnie, zagrzmoci, Napędzi strachu, zadrży lękiem. Jeszcze wykręci kilka numerów, Zaskoczy ludzi jakimś żywiołem. A ja śmiem twierdzić tutaj i teraz - ono się samo siebie boi. Stąd ta reakcja - niby agresja, Lecz ciepłym wiatrem wyszepcze "wybacz!". Może pomyślisz, skończysz narzekać i zaczniesz trochę przewidywać. Dzień, zda się, szybciej nam wszystkim bieży, Bociany lecą już w swoim szyku. Jeśli Ci powiem to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu"    
    • @Migrena Noo pióro każdy musi mieć swoje przecież.Masz swój rozpoznawalny już styl ..i to jest super.
    • *Zwracam uwagę na celowość takiego właśnie zapisu tytułu.      Minęło już trochę czasu, odkąd on pojawił się w moim życiu. Myślałam początkowo: facet jak facet, znajomy jeden z wielu. Jak pojawił się, tak zniknie. Nie przywiązywałam więc wagi do jego obecności tym bardziej, że - jak zdawało mi się wtedy - relacja ta jest i pozostanie czysto zawodową. Nawet w miarę kolejnych spotkań, na które gdy umówiliśmy się, przychodził. Często z kwiatami lub z prezentami o innym charakterze, zawsze jednak okazując, że pamięta, co lubię. Okazując, że słucha i że zwraca uwagę na moje potrzeby i że szanuje wyznaczone przeze mnie granice.     Minęło tych spotkań sama nie wiem ile. Nie liczyłam; zresztą ważniejsza jest ich jakość. Znając swoją wartość nie zauważyłam, że w pewnym momencie zaczął przyglądać mi się baczniej. Ot, swego rodzaju rutyna. Przyzwyczajenie kobiety do męskiej atencji. Do tego, że często oglądają się za mną na ulicy nawet wtedy, gdy ubieram się "na chłopczycę". Tak, tak - myślę sobie wtedy - pogap mi się na tyłek, jeśli chcesz. Tyle twojego.     Nie zauważyłam także dlatego, że znów wskutek rutyny dawno już nie przyglądam się swoim uczuciom. Jestem singielką, zajętą w dużej mierze życiem zawodowym, dbaniem o swoje ciało, obowiązkami wobec mamy i psem. Ukochanym dogiem imieniem Księżyc. Skąd akurat to imię? Właściwie nie wiem.     Zamarłam, gdy podczas jednego z ostatnich spotkań złożył mi jednoznaczną propozycję. Świadczącą dobitnie, w sposób najbardziej czytelny, na co ma nadzieje w związku ze mną. Moje zamartwienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy obiecał, że zmodyfikuje swoje powzięte wcześniej plany. Nie sprecyzował, co zrobi, a ja - znów wskutek wspomnianego przyzwyczajenia - nie poświęciłam nawet jednej myśli na analizę, co może mu przyjść do głowy i co może zrobić. W wyniku czego przy kolejnym spotkaniu znów zaskoczył mnie tak, jak potrafi chyba tylko on. W każdym razie spośród znanych mi mężczyzn. Wyżej wymienione zastygnięcie było tym większe, że jako singielka przywiązuję żadną uwagę, a na pewno bardzo małą, do swoich uczuć. Żyję tak, jak żyję, czyli praktycznie prawie tylko obowiązkami, a faceci bywają wokół mnie - pojawiają się i znikają. Jak to oni. A on...     Swoją dotychczasową stałością skłonił mnie do pomyślenia. Do nazwania tego, co zaczęłam czuć dwoma słowami: lubię go. Gdybym powiedziała sobie: on jest bo jest, nieważne, obojętne - próbowałabym okłamać samą siebie.     W tym właśnie problem: jest. Jest mi z tym trudno. Akomfortowo wręcz: ze świadomością jego bycia, ze świadomością tego, co do mnie czuje, a jeszcze bardziej z tym, że wiem, co dla mnie zrobił. I co zrobić jest gotów. I to azależnie od tego, co mu powiem. Jak uzasadnię albo jak spróbuję przekonać, że... Wolę o tym nie myśleć, bo... bo tak jest łatwiej.     To chyba rzeczywiście karma. Ponowne spotkanie po minionych latach poprzedniego wspólnie przeżytego wcielenia, jak wyjaśniła mi jedna z przyjaciółek, trafem zajmująca się energetycznym zależnościami.     Czy znowu muszę mieć trudno i boleśnie tak, jak wtedy?? Po co się pojawił?? Musiał zechcieć więcej?? Poczuć więcej?? Źle było tak, jak było? Spotkania? Odwiedziny? Wspólny czas, kwiaty, prezenty? Szampan? Rozmowy? Objęcia i przytulenia? Bez zapewnień, deklaracji i planów?     W tym problem, że właśnie źle. Bo ja i on, my oboje, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, a między nami w przeszłości wydarzyło się to, co się wydarzyło. To właśnie, a nie co innego.     Czasem chcę, żebyś zniknął.  Żebyś w ogóle nie pojawił się i żebym nie wiedziała tego, co wiem teraz. Czasem, może nawet częściej, nie chcę czuć. I żebyś ty nic poczuł. Może byłoby lepiej, żebyś naprawdę był zimnym draniem? Ale wtedy...    Ech.         Kartuzy, 2. Sierpnia 2025     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...