Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Piszę, ponieważ nie mam z kim rozmawiać.*


Przedtem nigdy nie byłam sama; mieszkało
we mnie wiele różnych osób, raczej w symbiozie,
jak w dużej izbie, która tętni życiem:
od gotowania, sprzątania, od spraw niezwłocznych,
przyjmująca gości, buchalterka, radosna dziewczynka,
kierowniczka planu, trzpiotka.

Mam dalej wymieniać? Kobieta w związku
i kobieta wolna: jedna z nich pokorna,  inna skrzypiąca
na każdym kroku - deska w podłodze starej kuchni.

Nie wiem, jak to się stało, że zaczęły opuszczać dom -
wychodziły, wygłaszając swoje kwestie; wtedy już miały
imiona, kolor oczu, wiek, wzrost.
Pewnie chciałam je poznać na wyciągnięcie ręki.

[Daisy umarła od tych spacerów przy Księżycu.
Didi poleciała
na zachód - teraz nic o niej nie wiadomo.
Jasnowłosa Basia dostała w nawiasach
za kosmiczne lawirowanie odłamkami luster.
Najbardziej żal mi tej małej z balonikiem,
w niebieskiej sukience -
po cichu płakałam, kiedy śpiewając tańczyła w biegu].

Potem syndrom opuszczonego gniazda, tak?
Łóżko i fotel.
Nagła bezbronność odsłoniętej piersi,
dłonie, z którymi nie wiadomo co robić, co robić.
I do czego to doszło?
Już nie można udawać, łudzić się - koniec zabawy;
koniec balu, panno Lalu.

Dramaturgia wieczorów i nocy,
gdy powstają żenujące pomysły na wiersz,
albo żeby rano wreszcie wziąć sobie wolne,
tak od serca,
które głucho obija się o ściany.




*Laura Calvados


.
Opublikowano

prosty, sensowny, pochwalam; choć zgodzę się z Bazylem, że ta część
w nawiasie trochę odbiega od reszty wiersza, czyli tego, co przyziemne,
rzeczowe i dlatego dobre

Opublikowano

Rzadko Gabrysiu komentuje Twoje wiersze, są tak osobiste i prawdziwe, że wydaje się, łatwo je uszkodzić jakimkolwiek nietrafionym slowem. Mogę tylko powiedzieć, że tego co piszesz inaczej napisać nie można, tylko tak, naturalnie i cicho. Szeptem.

Opublikowano

Dobre. Smutne poruszające motto i mocna pointa.

Basia w nawiasach skojarzyła mi się z pierdlem i jakoś tak niepoetycko, no ale to może wina uwag innych, które przeczytałem.

Opublikowano

Witaj, Jacku Sojan - rozumiesz, a ja...no właśnie: gdy pewne sprawy zrozumiałam, zaczęłam pisać, mówić, nawet myśleć w pierwszej osobie i teraz to mnie cieszy, że jestem ja, taka prosta ja, spokojna ja. Ja też podzielam Twoje zdanie, że to wszystko może kiedyś ulec zmianie:)
Dziękuję
pozdr.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

(W Gotham podobno nie ma roboty.
Mam nadzieję, że Batman znów wróci do mnie,
pod tęsknotę kołdry wyśnioną,
ponownie przyjże się mu z boku,
lecz, myślę że zrobi na mnie inne wrażenie niż wtedy.
Inne wrażenie niż sprzed lat).

Wróżek też już nie ma i Piotruś dawno uciekł z Nibylandii.




Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ŚLADAMI  PRZESZŁOŚCI   śladami przeszłości w kolorowych bucikach  czas czasami dojrzewa wyrozumiałoscią  chodząc po zielonkawych nadziejach   wiatr unosi szeleszcząc jesienią  sny co w spełnieniu pozostały nawet o tym nie wiedząc    bawią się myśli w piaskownicy bytu szaro-kolorami na sztaludze życia  otwartymi wrotami rajskiego ogrodu   którego jeszcze nie widać 
    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...