Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy jeden naród jest ponad drugim narodem
jest źle
kiedy naród zgodnym gestem podnosi ręce ku górze
a poeci piszą wiersze ku chwale wodza
źle będzie

dla tych gorszych a w sumie takich samych
ze łzami krwią i marzeniami
mało kto wie o dzieciach z fabryki
zadeptanych na śmierć przez
jeszcze nie tak dawno
matki żony i córki
najzdrowszego narodu

kiedy wybiela się karty historii
kiedy nowe dłonie podnoszą się ku górze
kiedy poeci zaczynają pisać wiersze
kiedy politycy w imię poprawności kłaniają się w pas
źle będzie

kiedy jeden bóg jest lepszy niż inny bóg
kiedy trzeba to udowodnić bombą lub karabinem
kiedy za śmierć niewiernego czeka nas bilet do raju
kiedy panowie w sukienkach plują jadem
źle będzie

ja dokonałem wyboru
już bardziej w tym śmierdzącym mieście
z obsranymi parkami i zatęchłymi huśtawkami
wolę jednak słyszeć śmiech dzieci
niż mordować je
w imię czystości rasy czy pana nad panami

już dokonałem wyboru
zadławię dumę nie muszę być bogaty
nie muszę zapełniać dni monetami
wystarczy mi kilka win i ławka w parku
nie pójdę na wojnę
nawet jak nazwiecie mnie zdrajcą
za dużo już wapna wsypano do ust
żeby słuchać bzdur



Opublikowano

Najpierw to, z czym się zgadzam:
-treść 100%
-bunt 100%
-wybór; w inny sposób realizuję zadławienie ,czasem 40%

To ,co mnie drażni :
-powtórzenia ,ale wiem ,że dla autora to bez znaczenia, może kiedyś przywyknę;
-takim wrogiem "dogrobnym" nie jestem ,ale czy ten styl musi dominować w każdym(może coś ominąłem) wierszu(?)- retorycznie oczywiście;

Gadanina mi nie przeszkadza ,ale czy "poeci piszą wiersze"?- ret.oczywiście;
pozdr

Opublikowano

wapno do ust. To OK.

Pomysłowe rozwiązanie z podmiotem lirycznym jako Niemcem.
To wielka odwaga była się przeciwstawić faszystom, prawda?
Coś jak rodzeństwo Scholl...

Bo jeżeli podmiot liryczny mówi jako Polak to jest totalnym ignorantem i po prostu pijusem.

Tak... Tacy Niemcy byli bohaterami... Znienawidzeni przez inne narody jako Niemcy i przez swoich jako zdrajcy.



Opublikowano

Jacek Suchowicz - Jacku, co tam sobie życzysz...

Mithotyn - albo dzieci pod oknem, che che che...

bazyl prost - to pan nie wie, że sanacja była be a Stalin wyzwolił Polskę?

Mariusz Sukmanowski - zaprawdę powiadam, mam krótsze, ba, nawet rymowe mam.

Pomyłek Stokrotny - jeżeli klika win na ławce w parku czyni kogoś pijusem (pomijając fakt, że kiedyś było można, teraz nie można), to obawiam się, że rzeczywiście gdzieś tutaj tkwi ignorancja.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Krzywak. Wbrew naszym wcześniejszym animozjom uważałem, że ma pan konserwatywne i przyzwoite poglądy.
Pokora przed silniejszym to tchórzostwo.
Wspaniałomyslnosc i wybaczenie słabszym to jest prawdziwa pokora.
Niech Pan przemyusli ten wiersz i treśc.
Bo to milowy krok w stronę parad pederastów i dziwadeł.
Ulega pan lewackiej propagandzie dla oderwanych od realiów, bezmyslnych pięknoduchów.
na pozór szlachetne, ale głupie.
Czasem chyba można normalnie dyskutowac?
To nie wycieczka personalna;))) Poglądowa.
Opublikowano

Wiersz przypomniał mi program ,,Dzieci jednego Boga", w którym nieżyjący już redaktor przedstawiał okrucieństwa i zbrodnie dokonywane w imię mamony i guseł pod przykrywką wiary i ideologii.
Dobry wiersz taki prawdziwy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...